środa, 22 lipca 2020

Z mojej płytoteki: Suzanne Vega - Samotność stoi przy oknie


Mamy rok 1987, Suzanne Vega nagrywa swój drugi i najbardziej hitowy album - Solitude Standing. Sticker na płycie nie kłamie, mamy tutaj hity: Luka, a także Tom's Dinner i to w dwóch wersjach... Mnie jednak to nie zniechęca. Bo poza hitami album amerykańskiej wokalistki skrywa w sobie absolutnie ponadczasową nutę samotności... 

Już sam tytuł świadczy o tym, że będą poruszane trudne tematy, a Suzanne dołącza do grupy znakomitych wokalistek - multiinstrumentalistek, które do dziś wielbię jak m.in. Kate Bush, czy znakomita Tori Amos (napiszemy o niej jeszcze). 

Ta płyta smakuje najlepiej w samotności, w ciemnym pokoju. Teraz po latach nawet hity przestają drażnić, a całość jest znakomicie zamknięta między dwoma wersjami Tom's Dinner, przy czym pierwsza, zaśpiewana a capella otwiera album.
Takie tam zwykłe babskie refleksje przy porannej kawie, gazecie, mówiąc krótko - chwila uwięziona w tekście, choć fragment o kobiecie która odbija się w lustrze może nieść jakieś głębsze przesłanie... W przychodzi końcu pora na pociąg, czas jechać. Po tym wstępie od razu załatwiamy sprawę przebojów - mamy bowiem hit - Luka, o rozrabiace, ale tylko z pozoru. Chodzi o wiele większy problem... Zresztą wideo wszystko wyjaśnia...


Teraz możemy spokojnie rozsiąść się w fotelach i posłuchać płyty - pańszczyzna odrobiona, pieniądze na chleb zarobione - pora na muzykę. 

Kolejne dwie piosenki Ironbound/Fancy Poultry połączone ze sobą to znakomity zestaw, jak na początek. Pierwsza opisuje przemijające życie kobiety, druga to w zasadzie ciąg dalszy przynajmniej w warstwie tekstowej. Skrzydła są prawie za darmo... To Vega, którą najbardziej lubię - kompletnie niekomercyjna... Trwa znakomita passa, bowiem dalej mamy In the Eye. Piosenka nieco szybsza, ale nie znaczy że pozbawiona nostalgii.

Gdybyś miał mnie teraz zabić
Nadal patrzałabym ci w oczy
I płonęłabym w twojej pamięci
Tak długo, jak byś żył

Chciałbym mieszkać w tobie
Sprawiłbym, że nosiłbyś mnie jak bliznę
I sama bym się spaliła
W twojej pamięci
I przebiegła przez wszystko, czym jesteś

Nie uciekłbym
Nie odwróciłbym się
Nie chowałbym się

Nie uciekłbym
Nie odwróciłbym się
Nie chowałbym się

W twoim oku

Gdybyś miał mnie teraz zabić
Nadal patrzałabym ci w oczy
I płonęłabym w twojej pamięci
Tak długo, jak byś żył

Nie uciekłbym
Nie odwróciłbym się
Nie chowałbym się

Nie uciekłbym
Nie odwróciłbym się
Nie chowałbym się

W oku
Spójrz mi w oczy

Night Vision to ciąg dalszy babskich historii - czyli piękna piosenka o miłości i trosce.

Schroniłbym cię
Trzymała w świetle
Ale ja mogę cię tylko nauczyć
Nocnej wizji

 

Pora na megahit. Moim zdaniem to zdecydowanie najlepszy utwór na płycie - i dobrze, że jest tytułowym. Mowa o Solitude Standing.



Samotność stoi w drzwiach
I znów uderza mnie jej czarna sylwetka
Przez jej długie chłodne spojrzenie i jej ciszę
Nagle przypominam sobie ją za każdym razem, gdy się spotykamy 
 


I odwraca się do mnie z wyciągniętą ręką
A jej dłoń podzielona kwiatem z płomieniem


Calypso - ta piosenka zarówno w warstwie tekstowej i muzycznej przypomina mi jedną z piosenek All About Eve - Gipsy Dance.


Pytanie co było pierwsze - jajko czy kura? Wychodzi na to, że jednak Vega, bowiem płyta zespołu ukazała się rok później. Language - piękna piosenka o języku, choć tak naprawdę chodzi w niej o uczucie. 

Chciałbym cię poznać w ponadczasowym, pozbawionym miejsca miejscu
Gdzieś poza kontekstem
I ponad wszelkie konsekwencje



Do końca mamy dwa utwory (nie licząc instrumentalnej wersji Tom's Dinner). Gypsy jest o zauroczeniu a Wooden Horse to już ważniejsza sprawa. I można postawić tezę, że z całego albumu nawet najważniejsza. Chodzi w niej bowiem o Piosenkę Caspara Hausera... Kto nie wie o czym mowa, zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją dzieła samego wielkiego Wernera Herzoga (TUTAJ). Artystka na koniec chce nam powiedzieć - sorry, ale my tu sobie gadu gadu, kawki, uczucia, słowne sztuczki, a jednak ja nie jestem taką zwykłą kobietą. Chcę powiedzieć, że moje życie wewnętrzne kwitnie...

Wyszedł z ciemności
Trzymając jedną rzecz
Małego białego drewnianego konika
Ukrytego wewnątrz

A kiedy będę martwy
Gdybyście mogli im to powiedzieć
Że to, co było drewnem, ożyło
To, co było drewnem, stało się żywe

W nocy ściany zniknęły
Za dnia wróciły
„Chcę być jeźdźcem jak mój ojciec”
Były to jedyne słowa, które mogłem powiedzieć

A kiedy będę martwy
Gdybyście mogli im to powiedzieć
Że to, co było drewnem, ożyło
To, co było drewnem, stało się żywe

 
Żywe
I pod
Poruszającym się kawałkiem słońca
Poczułem 

Wolność

Wyszedłem z ciemności
Trzymając jedną rzecz
Wiem, że mam moc
Obawiam się, że mogę zostać zabity
Ale kiedy będę martwy
Gdybyś mógł im to powiedzieć
To, co było drewnem, ożyło
To, co było drewnem, stało się żywe
Żywe




I zostawia nas tak oczarowanych z rozdziawionymi ustami, i odchodzi w rytmie instrumentalnego
Tom's Dinner podczas którego wyraźnie słychać dźwięk końskich kopyt... 

Przypadek?

P.S. W gratisie w okładce umieszczono folder pozwalający na otrzymanie zniżki na kasetę VHS z zapisem koncertu artystki... 


Może ktoś chętny? Proszę się częstować.

My wracamy jutro z kolejnym wpisem, dlatego czytajcie nas - codziennie coś nowego, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 
 

   

Suzanne Vega - Solitude Standing, A&M Records, 1987, producenci: Steve Addabbo & Lenny Kaye, tracklista: Tom's Dinner, Luka, Ironbound/Fancy Poultry, In the Eye, Night Vision, Solitude Standing, Calypso, Language, Gypsy, Wooden Horse, Tom's Diner (Reprise)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz