czwartek, 5 listopada 2020

Zdjęcia Judith in den Bosch: ogromny zasób symboliki

Dzisiaj naszym czytelnikom chcemy przedstawić artystę o nazwisku Bosch. Ale nie jest to Hieronimus, o którym zresztą już pisaliśmy i to kilkakrotnie TUTAJ. Tym razem zamierzamy pokazać prace także pochodzącej z Holandii Judith in den Bosch (ur. 1967).

Judith robi zdjęcia. Zaczęła fotografować raptem kilka lat temu, po tym, gdy zachorowała na raka. Używa - w co aż trudno uwierzyć patrząc na jej dzieła - zwykłego smartfona, i do wykonania zdjęć i do ich obróbki. I nie chodzi jej o rejestrację chwili. Jej obiektyw jest jakby nastawiony na to, co dzieje się w jej wnętrzu, zapisuje jej emocje, może nawet marzenia lub myśli?  Sama Judith twierdzi, że nie patrzy oczami, ale brzuchem. W rezultacie mamy nieostre fotografie, jakby osnute niewyraźnym wspomnieniem tego, co dawno temu minęło, a czego szczegóły zatarły się już w pamięci...










Ulubionym tematem (i miejscem) artystki jest morze, które przecież niesie w sobie ogromny zasób symboliki. Woda, przypływy i odpływy od wieków posiadają znaczenie wanitatywne: oznaczają śmierć, przemijanie, wieczność, powtórne narodziny, przemianę... Może dlatego tak chętnie Judith pokazuje kobietę leżącą na brzegu morza, często skuloną w pozie embrionalnej. Na kolejnych fotografiach widzimy samotną postać, stojącą z lub odchodzącą w dal. Jednak te zdjęcia nie ani ponure, ani nawet smutne, może raczej nostalgiczne i pełne rezygnacji. Jakby autorka pogodziła się z sobą, z tym, co przyniosły jej fale życia, więc bez buntu odwraca się od trudnego teraz, po czy zanurza w znanej i przewidywalnej przeszłości.








Artystka kiedyś tak powiedziała o swojej twórczości: Czuję się związana z malarstwem i poezją. Te obrazy opowiadają historię, podobnie jak wiersz. Miałam raka piersi pięć lat temu i wtedy mój świat stał się bardzo mały z powodu chemioterapii. Czułam się wtedy zupełnie inaczej niż teraz. Możesz to zobaczyć na moich zdjęciach. Były w tym okresie bardzo intensywne: dużo czerwieni i czerni, z mocnymi kreskami. Bardzo różnią się od mojego obecnego stylu. To właśnie lubię w tym, co robię: że moje zdjęcia stały się przedłużeniem mojej osoby. Muzyk wkłada swoje uczucia w piosenki, ja robię to z moimi zdjęciami. W każdej pracy jest znajduje się znaczna część moich emocji (LINK).

Więcej zdjęć Judith in den Bosch znajduje się na jej stronie:TUTAJ.

 Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz