Jurriaan Molenaar (ur. 1968 r.) maluje architekturę. Widziane z bardzo bliska puste przestrzenie, jakieś okna, drzwi, fragmenty ścian, korytarzy… Albo to, co można zobaczyć przez szybę samochodu. On sam o swoich obrazach tak mówi: W moich „budynkach” „gość” otrzymuje w prezencie ciszę i przestrzeń. Architektura to niewiele więcej niż ściany i dziury. Ale przecież ściana obdarzona jest podwójnym znaczeniem psychologicznym: izoluje cię, a także zapewnia ochronę. Z nią jest jak z dziurą: możesz przez nią zerknąć, ale możesz też być oglądany. Chcę to wszystko pokazać w mojej pracy.
Czy już wiemy o co artyście chodzi? Niby to takie proste: widz w zamian za spojrzenie na obraz dostaje samotność, ciszę i perspektywę… Ale w na pozór prostych pejzażach Molenaara tkwi chyba coś więcej. Malarz zaprasza nas do swojego świata, do miejsca bardzo intymnego, w którym przestrzeń porządkuje światło i linia. Czy tylko one determinują jego emocje? wydaje się, że tak jest. I dlatego nie musi on malować żadnych osób. To my jesteśmy tymi, którzy wchodzą w perspektywę namalowanych przez niego wnętrz. Zaproszeni, nawet nie zauważamy, gdy wchodzimy w zaoferowaną nicość. Czy radzimy sobie z tą pustką?
Inspiracją dla moich obrazów” – wyjaśnia Jurriaan Molenaar - jest ludzka niezdolność do stania się jednością ze środowiskiem. Często czuję się jak outsider lub przybysz w obcym miejscu. Ktoś, kto obserwuje, ale nie rozumie. Czy ów brak zrozumienia artysta chce nam wynagrodzić kojącym układem brył geometrycznych? Monochromatyczna i stonowana paleta barw, podkreśla wrażenie nieosiągalnej w dzisiejszym hałaśliwym świecie - ciszy… Może jest to kolejny powód, dla którego malarz eliminuje ludzi ze swoich prac. Że jest to zabieg celowy widać bezspornie w jego pracy opartej na fresku namalowanym przez Ambrogio Lorenzettiego w 1338 r. W Palazzo Pubblico w Sienie. Z pracy renesansowego artysty zatytułowanej nomen omen: Konsekwencje dobrego rządzenia w mieście, Molenaar usunął wszystkich ludzi. Czy tylko wtedy, gdy już nie będzie nikogo, dobre rządy staną się faktem? Niewątpliwie z ciszy obrazów holenderskiego twórcy nagle powiało chłodem…
Aby uniknąć negatywnych skojarzeń, proponujemy spotkanie w oko – oko z artystą. Wizytę w jego uporządkowanej, sterylnej pracowni, w której wszystkie słoiczki stoją w jednym miejscu, a na stole do pracy jest tak czysto jak na jego obrazach zapewni krótki klip wideo:
Jurriaan Molenaar | STUDIO WEESP (NL) from Arno de Beer on Vimeo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz