Fascynacja Iana Curtisa twórczością Davida Bowie jest znanym faktem. Opisała ją Deborah Curtis w swojej książce Przejmujący z oddali, wspominali o niej biografowie wokalisty we wszystkich filmach o Joy Division oraz w wielu publikacjach. My także pisaliśmy o tym nie jeden raz (LINK).
Lider Joy Division chodził na koncerty Bowiego, odwiedzał RCA bo miał nadzieję go spotkać, miał autograf artysty, a ostatnią płytą, jaką wysłuchał był Idiot, debiut Iggy Popa, której producentem był właśnie David Bowie. Czy to zauroczenie było odwzajemnione? To znaczy – czy David Bowie słuchał Joy Division? Wydaje się, że na to pytanie odpowiedź musi być twierdząca. Fani Iana Curtisa byli o tym tak przekonani, że gdy kilka lat temu na YT pojawiło się nagranie opisane jako wynik przypadkowego spotkania Davida Bowie, Bernarda Sumnera i Petera Hooka w 1983 roku Salford, po którym Bowie wykonał z nimi cover Love Will Tear Us Apart, mało kto wątpił w jego prawdziwość (TUTAJ). Może inaczej – większość zwolenników wymienionych artystów chciała wierzyć w autentyczność tego kawałka. Mimo, że czasowo nic nie zgadzało, bo od maja do grudnia 1983 roku Bowie był w Stanach Zjednoczonych, gdzie realizował tournée Serious Moonlight, a wcześniej nagrywał Let's Dance w Nowym Jorku i ćwiczył do trasy po USA, więc nie miałby nawet kiedy przyjechać do Wielkiej Brytanii, przyjść do pubu w Salford i grać z New Order covery Joy Division… Ale rozum mówi swoje, a serce podpowiada co innego. Dopiero wpis Petera Hooka na Twitterze położył kres legendzie (LINK):
Jednak nie wszystko jest fikcją. David Bowie rzeczywiście znał i lubił twórczość Joy Division. Dowodem na to jest jego wypowiedź z 7 grudnia 1980 roku w BBC Radio One podczas rozmowy z Andy Peeblesem. W 45:24 nagrania można usłyszeć coś takiego:
Andy Peebles: "Of the people who've come out of the New Wave scene in Britain, do you have any favorites?"
David Bowie: "Yeah - Wire, I like very much indeed."
Peebles: "Aha"
Bowie: "And I really, I used to, well still do like Joy Division very much. Those two are I think my favorite British bands. Well – British.”
Nadal bardzo lubi Joy Division…. Można zrozumieć to w ten sposób, że mimo, iż zespół w grudniu 1980 roku już nie istniał, David Bowie nadal go cenił. Uważa się nawet, że twórczość Joy Division była dla niego inspirująca, na co dowodem ma być piosenka Scary Monsters (and Super Creeps), nagrana wiosną 1980 roku w The Power Station w Nowym Jorku:
Bowie śpiewa w niej o kobiecie trawionej lękiem i klaustrofobią, biegnącej w amoku, ściganej przez demony… Czy nie jest to nawiązanie do She's Lost Control? Podobno to Dennis Davis, perkusista Bowiego, puścił mu przedtem pierwszy album Joy Division. A podczas pracy w studio producent Tony Visconti nakazał muzykom aby grali jak brytyjska grupa punkowa, czyli jak Joy Division, bo to wtedy była najbardziej znany im punkowy zespół. Ten fakt opisał Chris o Leary w biografii Davida Bowie: Ashes to Ashes: The Songs of David Bowie, 1976-2016 (jest o tym także TUTAJ), dodając, iż perkusista próbował grać tak samo jak Stephen Morris.
Z kolei inny utwór Bowiego „When I Met You”
musical Lazarus brzmi jak słabe naśladownictwo stylu Joy Division… Choć to piosenka promująca go była ostatnim utworem jaki wykonał w życiu…
Czytajcie nas codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz