czwartek, 11 marca 2021

Zaginione dzieło Hieronima Boscha

Jakiś czas temu, przy okazji opisu okładki znakomitego albumu Aion Dead Can Dance zaprezentowaliśmy naszym czytelnikom średniowieczny chorał z d… wzięty (TUTAJ) może więc dzisiaj pora na równie starą muzykę z jajem. Chodzi o zapis nutowy pochodzący z jednego z dość tajemniczych obrazów funkcjonujących w świecie sztuki jako zaginione dzieło Hieronima Boscha


Jest to malowidło na desce wielkości mniej więcej metr na metr kupione w 1890 roku w antykwariacie paryskim za 400 franków przez miasto Lille do kolekcji Musée des Beaux-Arts, przedstawiające dziesięć osób wyłaniających się z pękniętego, białego jaja, wpatrzonych obsesyjnie w wielką partyturę. Wydaje się, że artysta przedstawił ludzi reprezentujących wszystkich przedstawicieli złożonej społeczności wiejskiej, od zakonnicy z sową na głowie, po szalonego filozof w okularach, nakrytego lejkiem. W jednym jaju znaleźli się zarówno bogaci jak i biedacy, starcy, mężczyźni i kobiety.


Zapis nutowy jest tak wyraźny, że bez trudu dało się ustalić jakiż jest to utwór. Otóż mamy do czynienia z dziełem napisanym około 1549 roku przez Thomasa Crecquillona, holenderskiego kompozytora, czynnego długo po śmierci domniemanego autora malowidła... Jakby jeszcze było mało, specjaliści zbadali je i przesunęli czas powstania obrazu na około 1561 roku, czyli jeszcze dalej od lat życia Hieronima Boscha. Niemniej w Berlinie, w tamtejszej Pinakotece przechowywany jest rysunek z siedmioma postaciami w jaju, który po pierwsze: jest bezspornie wykonany przez Boscha, a po drugie: niewątpliwie jest jednym ze szkiców do obrazu… Eksperci doszli więc do wniosku, iż Koncert w jajku, bo tak nazywa się obraz, został przygotowany przez Hieronima Boscha, a skończony przez zupełnie kogoś innego. Kogoś kto dobrze znał styl malarza i bez trudu potrafił tworzyć w jego konwencji.

Skoro już opisaliśmy okoliczności powstania muzyki z jajem pora na jej odtworzenie, oto ona:


Jest to frywolna francuska piosenka, opowiadająca o namowach kochanka, który chce skłonić ukochaną by ta zechciała dzielić z nim łoże każdej nocy, bo w przeciwnym razie będzie on całował poduszkę zamiast jej ust… 

Toutes les nuits que sans vous je me couche

en pensant à vous, je ne fais que sommeiller

en rêvant jusqu'au réveil.

Incessament je vous demanderai dans ma couche

car je baise l'oreiller en lieu de votre bouche

en soupirant

toutes les nuits.

Oprócz tej dziwnej przyśpiewki, obraz, jak to zwykle u Boscha, jest pełen pełnych symboli. Przyjrzyjmy się dobrze jeszcze raz temu co widzimy. Stłoczona grupa osób siedzi na czymś, co wygląda jak gigantyczne jajko z dziurą. W lewym dolnym rogu na lutni gra demon oraz widać mężczyznę odcinający sakwę z monetami należącą do jednego ze śpiewaków. Inny ma lejek na głowie, co symbolizuje głupca. Sowa na głowie zakonnicy jest aluzją do herezji. Mamy jeszcze martwego węża (lub węgorza) zawieszonego na gałęzi uschłego drzewa i kilka nietoperzy latających dookoła. Jest sporo ptaków: sroka i bocian, a także dwie wrony żywiące się martwym i oskubanym ptakiem, być może kurczakiem, w żelaznym garnku. Osoba z tyłu grupy nosi na głowie jakąś konstrukcję, wyglądającą na latarnię morską. Jest jeszcze małpa grająca na flecie, ryba na ruszcie, kot, żółw, grupka (dużo mniejszych rozmiarów) osób zebranych przy czymś, co wygląda na stół, z drugiej strony jaja mamy ogień… 

Jak widzimy wyjaśnienie wszystkich motywów dzisiaj jest już raczej niemożliwe. Nie znamy wszystkich kontekstów i aluzji, do których odnoszą się poszczególne wyobrażenia. Liczni interpretatorzy różnie wyjaśniali sens obrazu. Uważali, że ukazuje skutki herezji, jest alegorią błędnej nauki, za jaką uważano alchemię, w końcu, że przedstawia temat znany w Europie od XV po XX wiek, czyli statek głupców. Malarz tworząc go mógł posiłkować się satyrą napisanym u schyłku średniowiecza przez niemieckiego poetę o nazwisku Sébastien Brant, w której opisuje podróż głupców, udających się statkiem w poszukiwaniu krainy szczęśliwości. Poeta odnosi się w swoim tekście do występującego w średniowieczu zwyczaju pozbywania się osób uważanych za szalone, nieprzystające norm społecznych poprzez wysłanie ich w daleką podróż, najlepiej statkiem. Taka podróż była z jednej strony sposobem na pozbycie się kłopotliwej osoby a z drugiej strony dawała nadzieję na jej wyzdrowienie, bo statki udawały się w rozmaite miejsca, także ośrodków znany z cudownych uzdrowień.

Sam motyw statku głupców był chętnie eksploatowany przez kolejnych twórców, a obraz Boscha doczekał się także wielu pastiszów. Także w czasach współczesnych po temat sięgają i muzycy i filmowcy. Jeśli chodzi o muzyków, nie brakuje wśród nich czołowych artystów, więc przytaczamy kilka takich kompozycji:

Zacznijmy do 1970 roku i piosenki the Doors z albumu Live At The Isle Of Wight 

W 1975 roku Ship of Fools był z kolei pierwszym utworem z albumu koncepcyjnego Roberta Calverta  Lucky Leif and the Longships, wyprodukowanego przez Briana Eno .


Rok 1988 można uznać za rok Ship Of Fools bo pochodzą z niego aż dwa interesujące utwory: Pierwszym utworem jest piosenka z albumu The Innocents nagrana przez zespół Erasure 


Drugim dziełkiem jest piosenka Roberta Planta z albumu Now And Zen 


Ale przedtem i potem byli jeszcze inni: Scorpions,


World Party 

Elvis Costello


Monkeys 


Jest nawet polski akcent 


Temat zatem jest mocno wyeksploatowany. I pewnie jeszcze powstanie niejeden utwór. Statek głupców płynie pod pełną banderą…

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz