czwartek, 8 kwietnia 2021

Paul Eis: surrealistyczna architektura Niemiec Wschodnich

Kolor zmienia, jeśli nie wszystko, to na pewno dużo. Kolor jest wyzwoleniem jak zauważył Henri Matisse i siłą według Wassilya Kandinskyego. Może nie zdaje sobie z tego tak dokładnie sprawy adept wydziału architektury Uniwersytetu w Linzu Paul Eis (ur. 1998), lecz to za pomocą koloru (oraz Photoshopa) konwertuje socrealistyczną architekturę Niemiec Wschodnich czyli dawnego DDR.

Po zjednoczeniu Niemiec większość obywateli dawnego, komunistycznego raju uciekła na zachód kraju, w poszukiwaniu lepszych perspektyw i wyższych płac. W rezultacie dawne DDR wyludniło się, szczególnie dzielnice większych miast złożone w szarych blokowisk. Obracają się one w ruinę, rozpadają, tworząc księżycowy krajobraz. W realu albo są teraz wyburzane albo po modernizacji w niewielkiej mierze na nowo zasiedlane, a w wirtualnym świecie dostają nowy, iluzoryczny wygląd. Czy lepszy? Na jego zdjęciach, z nowym jednolicie błękitnym tłem i otoczeniem wysterylizowanym z ludzi, drzew, pojazdów oraz wszystkich takich elementów, architektoniczna struktura zostaje pomalowana na jaskrawe barwy, w stylu Pieta Mondriana. Zresztą spójrzmy sami:





Ponawiamy teraz nasze pytanie – czy rzeczywiste osiedle domów o takiej kolorystyce byłoby dobrym miejscem do zamieszkania? I czy szara konstrukcja jest gorsza niż żółta, pomarańczowa lub różowa? Skoro według Paula Eisa piękno pochodzi z formy, to czy kolor uwidocznia tę formę, czy nad nią dominuje?

W jednym z wywiadów Eis także zauważył, że Istnieją oczywiście powody, dla których warto budować białe budynki. Ale jest wiele przypadków, w których użycie koloru byłoby świetną alternatywą, na przykład, gdy masz napięty budżet. Rezultatem jest często nudny, biały blok, lecz bez przesłania - użycie koloru może być wtedy doskonałym sposobem na podniesienie atrakcyjności takich budynków (LINK). 

Oczywiście taka dowolna, zupełnie niezwiązana ze stanem faktycznym kolorystyka budynków jest zabiegiem znanym, stosowanym na pocztówkach i innych ilustracjach już na przełomie XIX i XX wieku. Wówczas również chciano ulepszyć wygląd utrwalanych na kliszy gmachów i pokazać świat lepszym. Potraktowanie bryły architektonicznej tak samo jakby była rzeźbą podobnie nie jest czymś nowym, bo cały wiek XX jest okresem, w którym obie te sztuki przenikały się i pochłaniany nawzajem. Kubiczność form dotyczy w równej mierze rzeźby jak i pomysłów architektonicznych modernistów, szczególnie widoczne jest to u Fernanda Legera, Le Corbusiera, Theo van Doesburga… Ich bryły nie potrzebują rzeźbiarskiego detalu, bo same są rzeźbą. I mimo, że modernistyczne, abstrakcyjne rzeźby są bardzo barwne (wystarczy spojrzeć na efekty twórcze Katarzyny Kobro), to przecież architektura jest szczególną formą, służącą także celom użytecznym, w odróżnieniu od rzeźby, która jest głównie strukturą estetyczną.

Wracając do naszego pytania, czy dobra, ciekawa architektura musi być jednocześnie kolorowa, czy też może pozostać monochromatyczna? I na ile jest ona konstrukcją wyizolowaną a na ile zintegrowaną z otoczeniem? Jak zwykle liczymy na kreatywność naszych czytelników. I tradycyjnie podajemy strony internetowe na których możemy zobaczyć więcej prac dzisiejszego bohatera naszego postu (LINK) (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz