sobota, 25 grudnia 2021

Joy Division under review Roba Johnstonea i Andy Clelanda: filmowa historia zespołu w pigułce

Film zrealizowany został w 2006 roku przez Chrome Dreams, a producentami są Rob Johnstone i Andy Cleland. Na wstępie pojawia się wzmianka, że film jest przedstawieniem krótkiej historii zespołu, jego dorobku i wpływu na współczesną muzykę. Komentatorami są głównie dziennikarze muzyczni.



Na początku Pat Gilbert, Barney Hoskins i John Rob wspominają, czym w połowie lat 70-tych był punk rock. Mick Middles opowiada o roli Sex Pistols w decyzji o powstaniu Joy Division. Podkreśla, że koncerty Sex Pistols były średnie, obecnie ich rola jest przeceniana, a obraz zniekształcony (np. w filmie 24 Hour Party People). Lindsay Reade jest podobnego zdania, choć przywołane fragmenty wywiadu z Ianem Curtisem potwierdzają jak ważne to były wydarzenia.


Podkreślona jest ewolucja punka, w kierunku bardziej melodyjnym i zintelektualizowanym. Pojawiają się też pierwsze zespoły post-punk, wśród nich Siouxsie and the Banshees i Joy Division.


Następnie przedstawione są początki kariery Warsaw. Podkreślona jest rola tekstów Iana Curtisa na pierwszym wydawnictwie zespołu pt. An Ideal For Living (warto zobaczyć TUTAJ), które gdyby nie teksty, byłoby typowym wydawnictwem punkowym jakich było w tamtym czasie setki.

Podana jest geneza nazwy Joy Division w kontekście fascynacji historią Iana Curtisa, przy czym Lindsay Reade podkreśla, że takie same zainteresowania wykazywał też Bernard. Przylepiono w związku z tym zespołowi łatkę faszystowskiego, a na koncertach pojawili się zwolennicy faszyzmu. Kolejnym krokiem milowym było pojawienie się zespołu w TV w 1978 roku (pisaliśmy o tym TUTAJ). Występ sprowokował Ian zaczepiając Wilsona w Rafters i od tego czasu datuje się rozpoczęcie znajomości zespołu z Tony Wilsonem, jak i pierwsze taneczne popisy Iana (choć tak naprawdę te miały miejsce o wiele wcześniej o czym wspomniał Iain Gray TUTAJ).


Tony rozpoczyna działalność Factory, ukazuje się A Factory Sample z dwoma utworami Joy Division. Podkreślona jest rola Martina Hannetta i Tonyego Wilsona jako wizjonera i kreatora. Wypowiedzi zarówno bohaterów jak i fragmenty wywiadu z Ianem Curtisem zwracają uwagę na to, że muzyka JD kiedy była tworzona nie poświęcona była śmierci, a zespół uważany był za grupę ciągle żartujących przyjaciół. Mroczne klimaty w interpretacji pojawiły się po śmierci Iana Curtisa.


Mick Middles jednak podkreśla, że nie można zespołu postrzegać w kategoriach czarno-białych.



W maju 1979 roku realizują swój debiut. Otwiera go Disorder, genialny utwór popowy, choć w zupełnie nieznanym wcześniej stylu i niesamowicie energetyczny. Day of the Lords jest z kolei bardziej w stylu the Doors. Jeśli chodzi o I Remember Nothing pada opinia, że teksty wynikały z tego jak skomplikowaną osobą był wokalista zespołu. Jednak nie tylko wokale są na tym albumie wyjątkowe, w zasadzie gra każdego instrumentu jest czysta i wyróżnia się. To oczywiście sukces Hannetta, a za kluczowe utwory z jego znaczną interwencją realizatorską uważa się Insight i She's Lost Control. To Hannett stworzył na Unknown Pleasures brzmienie inne od wszystkich, które można nazwać dystopijnym disco. Pada fragment wypowiedzi Curtisa o tym, że zamiast o czymś śpiewać, można to pokazać.


Tak też było jeśli chodzi o jego taniec podczas występu w So It Goes gdy grali She's Lost Control. Sam cierpiał na epilepsję a piosenka powstała pod wpływem dziewczyny która również ją miała. Podkreślona jest rola Shadowplay, piosenki pokazującej jak trudno jest sklasyfikować muzykę zespołu - zawiera bowiem elementy punka, gotyku i metalu. Mick Middles podkreśla, że ten utwór jest chyba najbardziej uniwersalnym i wszechstylowym utworem zespołu. Okładka również jest kultowa, pada stwierdzenie, że to pierwsza minimalistyczna okładka w historii rocka (co w takim razie z białym albumem the Beatles?).


Następnie wskazana jest inspirująca rola Kraftwerk, słyszana choćby w Autosuggestion wydanym na Earcom 2. Kolejnym milowym krokiem było nagranie Transmission a po nim Atmosphere... Natomiast LWTUA wprowadziło zespół do mainstreamu. Porównuje się ten utwór do Stairway to Heaven, czy Smells like Teen Spirit.



Po śmierci Curtisa ukazuje się Closer. Podkreślono rolę Ballarda i Burroughsa w jego twórczości literackiej, w kontekście Atrocity Exhibition. Isolation z kolei to piosenka o samotności. Lindsay Reade wspomina kiedy pierwszy raz usłyszała the Eternal i przypomniała sobie, że było to po próbie samobójczej Iana, w samochodzie i z kasety, gdy wracali ze szpitala.


Jednak za najbardziej niesamowity utwór tego albumu wskazany jest 24 Hours - melodyjny, transowy i posiadający niesamowity tekst kiedy Curtis wiedzie nas do pewnego miejsca opowieści po czym pada: a tam nic nie było...


Okładka podkreśla całość - a jedynie Middles zdaje się zauważać, że nie ma do końca pewności czy została zaakceptowana przez Iana Curtisa bowiem płyta ukazała się po jego śmierci.


Całość kończy krótkie naświetlenie przyczyn śmierci wokalisty zespołu i zwrócenie uwagi na fakt, że New Order stali się kluczowym zespołem muzyki elektronicznej.


Reasumując - znakomity dokument o zespole, choć jak pisaliśmy powyżej z kilkoma faktami trudno jest się zgodzić. Ci którzy śledzą nasz blog potrafią z łatwością rozróżnić ile w historii Joy Division jest faktów a ile legend. Te zresztą też w kilku miejscach w filmie występują. O jednej z nich napiszemy już niedługo.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz