Kontemplacja. Harmonia. Samotność.
Te trzy słowa według Alaina Cornu (ur. 1966 r.) określają wszystkie jego fotografie. A robi zdjęcia od najmłodszych lat. Jego ojciec był fotografem-amatorem, który swoją pasją zaraził syna. Artysta do dziś wspomina rodzinne, wieczorne oglądanie slajdów. Potem dostał od rodziców własny aparat fotograficzny, jednak nie od razu zdecydował się tylko robić zdjęcia. W młodości interesował się malarstwem i grafiką. I wahał się czy kontynuować naukę w Beaux-Arts w Dijon czy w szkole filmowej w Paryżu. Ostatecznie zdecydował się na dwuletni kurs fotograficzny w Ecole des Gobelins w Paryżu. Po jego ukończeniu odbył roczną służbę wojskową w Fort d'Ivry sur Seine na stanowisku fotografa. A potem już była praca. Najpierw w atelier kilku paryskich fotografów (byli to: Antoine Pétin, Olivier Mauffray, Louis Gaillard) a potem już u siebie. Swoją aktywność rozdzielił na komercyjną (portrety i martwa natura) oraz czysto artystyczną (widoki paryskich dachów).
I cóż widzimy na fotografiach Alaina Cornu? Wieczór lub noc. I dachy. Łączy je jedna cecha: wśród morza dachów w nocy, a więc dość ciemnych - zawsze gdzieś, na pierwszym planie, lub zupełnie dyskretnie z boku jest jakiś mocniej oświetlony punkt. Czasem jest nim okno mieszkania, w którym nikt nie śpi, a czasem podświetlony gmach publiczny, jaśniejący niczym zorza… Najczęściej jest nim Bazylika Sacree Coeure….
I dachy także są różnorodne: mamy dachy kamienic, kościołów a wśród lasu średniowiecznych przypór, domów samotnie stojących na obrzeżach miasta i stłoczonych wielopiętrowych kamienic i ulegamy fascynacji… Poprzednie cykle Alaina przedstawiały drzewa, kamienie, zamglone pola, okna, ściany, drzwi i ulice. Ale skąpane w miękkim świetle cynkowe dachy, szczyty i kominy nabierają nowego wymiaru i stają się niewyczerpanym źródłem inspiracji. I to inspiracji na wyciągnięcie ręki. Alain nie musi aby tworzyć odbywać dalekich podróży. Wystarczy, że wejdzie na dach swojego domu….
Wszystkie (lub prawie wszystkie) prace Alaina Cornu znajdują się na jego stronie internetowej LINK.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz