W październiku 2019 roku opisaliśmy katakumby w Palermo (LINK), gdzie zgromadzono 8 tysięcy mumii, przy czym najstarsze datowane są na XVI wiek, a najmłodsza - Rosalia Lamborgini, słynna śpiąca dziewczynka z Palermo pochodzi z 1920 roku. Padło wtedy w naszym tekście stwierdzenie, że nie ma osoby, która zwiedziłaby te katakumby bez strachu. Postanowiłem to osobiście sprawdzić wybierając się miesiąc temu na Sycylię.
Palermo jest bardzo brudnym miastem, ale pełnym ciekawych zabytków, jak choćby muzeum mafii, czy katedra z grobowcami z X wieku. Ja natomiast wybrałem hotel jak najbliżej katakumb, do których miałem zaledwie 15 minut spacerem.
Samo Piazza Capuccini to miejsce niepozorne, nie mówiąc już o budynku z podziemiami (wejście jest za rogiem zasłoniętym na poniższym zdjęciu przez budkę z kwiatami).
Kościół obok niego cmentarz, co ciekawe niezwykle kolorowy. Nie widziałem jeszcze takiego cmentarza, wszędzie pełno pamiątek po zmarłych, ani jeden grób nie pozostawał bez zdjęcia zmarłego. Na niektórych grobach nawet zgromadzono skromne pamiątki (okulary, papierośnice, bransolety itd.). O tym może kiedy indziej, teraz o katakumbach.
Wejście to zaledwie 3 Euro, a zwiedzania około godzinę. Osoby wewnątrz są zliczane, warto być na 9:00 bo o tej godzinie zaczynają wpuszczać i zwykle jest mało ludzi.
A tam... No właśnie, nie czułem zupełnie strachu. Miejsce to wydaje się być niezwykle spokojne. Mumie wiszą na ścianach, leżą w trumnach, niektóre z nich są jeszcze zamknięte. Każda z mumii ma swój numer na małej karteczce, niektóre są dodatkowo opisane (zwykle nazwisko, imię i rok śmierci - wszystko z epoki).
Niektóre trumny są zamknięte, inne posiadają przejrzyste boki, albo tylko ich części. Mumie są w różnym stanie, najlepiej zachowały się stroje, niektóre bardzo wykwintne. Część mumii ma włosy, niektóre nawet skórę, jak choćby mumia Antonio Prestigiacomo z 1844 roku z czerwoną twarzą - to ślady po arszeniku zastosowanym podczas mumifikacji.
Największe wrażenie zrobiła kapliczka ze zwłokami dzieci, malutkie trumienki a wewnątrz nich ciała - w jednej z nich bliźniaki syjamskie. Dzieci w różnym wieku, nie można się nie zamyślić...
Oczywiście nie brakuje tutaj wybitnych osobistości - Bartolomeo Magna II zwanym gigantem z powodu swojego wzrostu, Giovani Paterniti (zm. 1911) - amerykański konsul z zachowaną nie tylko skórą ale i wąsami, są też mumie duchownych w tym biskupów. Jest też słynna Rozalia, ale o niej napiszę następnym razem. Żeby te wszystkie szczegóły zobaczyć trzeba wszystko wnikliwie obejrzeć, być może dlatego zwiedziłem podziemia aż trzy razy. I być może dlatego, doceniając moje zainteresowanie, Rozalia podczas trzeciej wizyty puściła do mnie oko...
Oczywiście w podziemiach nie wolno filmować ale robić zdjęć, te które zrobiłem są bez użycia lampy i robione dyskretnie. W sieci oczywiście jest dużo filmów z tego miejsca, aż dziw bierze, że na miejscu można kupić tylko ubogi przewodnik i zaledwie jedną książkę...
Wracając do strachu - nie czułem go wcale, w podziemiach nie ma żadnych zapachów, jest tam bardzo dobra okienna wentylacja, a panujący mikroklimat pozwolił na zakonserwowanie mumii. Nie ma też żadnych bodźców potęgujących strach, tylko co jakiś czas odtwarzany jest komunikat o zakazie filmowania i fotografowania, celem niezakłócania spokoju tego miejsca.
Szkoda że zaprzestano sztuki mumifikacji bo gdyby to było możliwe, chętnie po śmierci bym tam zamieszkał, i w zasadzie bez znaczenia czy w wiszącej, czy w leżącej pozycji. To rzeczywiście idealne miejsce do wiecznego odpoczynku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz