Rzeźba z brązu. Ta nazwa aż dźwięczy od nadmiaru solidności. Kto dzisiaj robi rzeźby z brązu? W czasie, gdy króluje performance i happening? Ale okazuje się, że szlachetna sztuka odlewania brązu w technice na wosk tracony nadal króluje. Niedawno opisaliśmy włoskiego artystę Bruno Catalano, który tworzy w tej technice prace zaprzeczające prawom grawitacji (TUTAJ). A dzisiaj chcemy przedstawić innego twórcę, którym jest Jason Johnston, urodzony w 1971 roku Amerykanin, politolog po Hillsdale College i Oxford University oraz absolwent wydziału rzeźbiarskiego Uniwersytetu w Oregonie.
Jego prace nie są monumentalne, choć ustawione w plenerze, robią takie wrażenie. Co wykonuje? Rzeźby figuralne, które można uznać za dowcipny a przez to wnikliwy komentarz do tego, co dzieje się w formacie globalnym. Można by je nazwać hasłem: Ludzkość, a Świat.
Na jednej z nich siedzący na luli ziemskiej nagi człowiek zamierza się nożem na sznurowanie biegnące wzdłuż jednego z równoleżników. Na innej grupka mężczyzn wspina się po stopniach, które układa zabierając stopnie poniżej aby je ułożyć powyżej siebie, na innej rząd osób tworzy trzymając się za ręce konstrukcję podobną do zamka, na jaki zasuwają się nasze ubrania. Gdy więc puszczają uścisk, zamek otwiera się. Ta forma najbardziej chyba jest ceniona przez autora, ponieważ powiela ją w wielu odmianach.
Rzeźbiarz wykonuje także prace inspirowane sportem oraz mitologią. Jest autorem pomnika Charlesa Woodsona, piłkarza Little Giant. Naturalnej wielkości posąg stoi w Fremont Ross, skąd pochodził sportowiec. Wybór Johnstona nie był przypadkowy, bo dorastał on w nieodległym Perrysburgu i zawsze podziwiał grę Woodsona (LINK). Wśród motywów sportowych w jego galerii zwracają jeszcze uwagę przedstawienia narciarzy oraz wspinaczy wysokogórskich.
Ogólnie można stwierdzić, że Jason Johnston jest artystycznym konserwatystą i tradycjonalistą, czego podsumowaniem może być podobizna Aresa, greckiego boga wojny, ukazanego jako zmęczonego mężczyzny siedzącego na hełmie heloty, który spogląda czujnie za siebie... Czy jest to alegoria życia artysty, czy też szersza parafraza, nie da się określić. Tu konieczna jest już własna interpretacja widza, w tym miejscu my - podziwiający takie prace - wchodzimy w interakcję z autorem i współtworzymy dzieło.
Inne prace Jasona można zobaczyć na jego stronie internetowej, do której odwiedzin zachęcamy naszych czytelników (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz