niedziela, 26 lutego 2023

Ten album warto znać: Robin Guthrie i Carousel - po Cocteau Twins też jest życie

Cocteau Twins to obok Dead Can Dance chyba najważniejszy zespół ze starego 4AD. Oczywiście była tam masa innych ważnych kapel, jednak te dwie zapisały się w historii muzyki na zawsze. Kiedy tworzyli, mogliśmy dzięki powiązaniom wytwórni z dziennikarzami PR3 słuchać tych płyt w zasadzie natychmiast po wydaniu. Zawsze w dwóch częściach, pierwsza po 17:00, druga o 18:30. Mało tego, wspólnie z dwoma kolegami - również wielkimi fanami 4AD, napisaliśmy do wytwórni i przysłali nam płytę DCD... Piękne czasy i niezapomniane lata 80-te, ale przede wszystkim genialna wytwórnia i znakomity zmysł muzyczny Ivo. Nie dziwi zatem, że Cocteau podarowali mu piosenkę na Treasure (opisanym TUTAJ) - szczytowym swoim osiągnięciu, choć w mojej opinii ostro o to miano rywalizuje z nim Victorialand.. 

 

Dziś wiemy, że perypetie osobiste doprowadziły do rozpadu zespołu, i głównym tego winowajcą był bohater dzisiejszego wpisu i jego uzależnienie od narkotyków. 

I kiedy już wszystkim, łącznie ze mną, wydawało się, że to koniec znakomitej muzyki (o tym co robią dziś członkowie grupy pisaliśmy TUTAJ) wraca Guthrie i uzmysławia nam, że jego magiczna gitara to było jakieś 60%, resztę stanowił nieziemski głos Frazer, choć ten był poddawany w studio, delikatnie mówiąc, obróbce. 

Omawiamy dziś album to w opinii fanów, najlepsze dokonanie gitarzysty (warto zobaczyć TUTAJ). W jednym z wywiadów (LINK) opublikowanym w 2009 roku, czyli w roku realizacji Carousel, artysta opowiada o swojej ucieczce z UK do Francji, oraz potrzebie tworzenia muzyki, w tamtym czasie głównie do filmów. Niepowodzeniem zakończyła się próba założenia wytwórni z experkusistą Cocteau, jednak za takim przedsięwzięciem stoi biznes. Natomiast to nie zniechęciło muzyka do dalszej działalności i tak narodziła się płyta Carousel. Zapytany o inspiracje podczas jej powstawania artysta mówi tak: To naprawdę zależy od rodzaju projektu, który akurat tworzę. Niektóre z moich utworów są bardzo przestrzenne i klimatyczne...  Napisałem i wyprodukowałem Carousel. Kiedy tworzę dzieło, produkuję całą oprawę graficzną, muzykę, mastering, wszystko. Ale jeśli chodzi o inne artystyczne wpływy lub cele, filmy i tym podobne nie mają one na mnie takiego wpływu, jak książki. Filmy to pasywna rozrywka i wszystko jest podane na tacy, książki wymagają użycia własnej twórczej intuicji i umysłu. Kiedy tworzę album, chcę, żeby była to podróż.
Ciekawe, że te podróże muzyk tworzy głównie.. podczas podróży pociągiem. Komponuje na laptopie, mało tego używa w tym celu własnych efektów specjalnych. Nauczył się też grać i jednocześnie wplatać je w muzykę.

Kiedy słucha się, wydanego w małej niezależnej wytwórni Darla, albumu Carousel, można dojść do wniosku, że zapewne tak dziś by brzmiało Cocteau. Jest tutaj niesamowita przestrzeń, genialne klimaty, obrazy. To jest czysty klimat 4AD lat 80-tych, i mimo że minęło ponad 40 lat, nic się tutaj nie zestarzało. 

Pytaniem otwartym jednak pozostaje, dlaczego genialny kompozytor nie zaprosił na płytę żadnej wokalistki. Możemy jedynie zamknąć oczy i wyobrazić sobie głos Frazer

Każdemu przecież można marzyć...

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


   


Robin Guthrie, Carousel, producent: Robin Guthrie, Darla, 2009, tracklista: Some Sort Of Paradise, Sparkle, Delight, Close My Eyes And Burn, Search Among The Flowers, Mission Dolores, Autochromes, The Girl With The Little Wings, Waiting By The Carousel, Little Big Fish.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz