We wtorek opisaliśmy dwóch artystów: Mariana Michalika ojca i Borysa Michalika syna (LINK). Dzisiaj chcemy zaprezentować kolejną parę malarzy, tym razem są to bracia-bliźniacy: nieco starszy Andrzej Głuszak i chwilę młodszy Jerzy Głuszak. Jak to bliźniacy urodzili się tego samego dnia, w niedzielę 4 marca 1956 r. (tego samego roku, w którym przyszedł na świat np.: Ian Curtis). Obaj ukończyli Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu (dawną Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych). Dyplomy uzyskali w pracowni prof. Konrada Jarodzkiego (Jerzy w 1981, Andrzej w 1982 roku).
A że był to Wrocław, lata 80 XX wieku, okres rozwoju kontrkultur, obaj uczestniczyli w rozmaitych happeningach, performanceach i działaniach teatralnych mocno nasyconych polityką: akcjach Pomarańczowej Alternatywy oraz grupy Luxus (Andrzej był nawet współautorem pierwszego happeningu Pomarańczowej Alternatywy we Wrocławiu pt.: Tuby, czyli zadymianie miasta, który miał miejsce 1 kwietnia 1986 LINK). Ale to nie wszystko, bliskie im były także rozmaite inicjatywy muzyczne, założyli nawet zespół Chirurgia Plastyczna, o którym bliżej niestety nic nie wiemy, niemniej o roli muzyki na wrocławskich uczelniach i w czasie strajku studenckiego oraz obu braciach w jednym z wywiadów wspomniał Marek Puchała, dawny perkusista zespołu Klaus Mitffoch (pisaliśmy o nim TUTAJ). Mówił tak: Częścią zmiany była muzyka, bardzo ważna dla nas w tamtym okresie. Jeszcze przed strajkiem w szkole były instrumenty, które załatwili bracia Głuszkowie i tak zacząłem grać z nimi na perkusji. Pałki miałem ze szczebli z oparcia krzesła. Muzyka, coraz bardziej prymitywna, oddziaływała na naszą sztukę. Powoli nabieraliśmy wyrazu. Moja gra na perkusji polegała na tym, że nie było solówek, zawijasów. Liczyła się paka. Wzorem była dla mnie konstrukcja afrykańskiej muzyki, w której chodzi o wspólnotę. Nie ma w niej lidera, a kiedy rozłożysz ją na czynniki pierwsze, to zostają tylko poszczególne dźwięki. […] Radykalizm muzyki […] polegał na brutalności i szczerości (LINK).
Tak to było w tamtych latach. A po tzw. transformacji ustrojowej w 1989 roku Głuszakowie zajęli się tym, co umieli najlepiej: malarstwem, rysunkiem, ilustracją i graficznym projektowaniem.
Andrzej maluje abstrakcje - świetliste, przesycone barwami widma, które sprawiają wrażenie woali ukrywających inną rzeczywistość.
Jerzy natomiast tworzy figuralne, surrealistyczne kompozycje w stylu Rene Magritte, których wymowa niekiedy trąci żartem, lekką ironią czy nawet sarkazmem. On sam charakteryzuje swoją twórczość w następujący sposób: W moich pracach staram się uchwycić to, co nieoczywiste i nieco tajemnicze. Język metafory, symboliki i poetyki szybciej pozwala dotrzeć do odbiorcy i wywołać w nim odpowiednie skojarzenia i refleksje, Wyobraźnia pomaga mi wzbogacić siebie, ale także i innych o nowe treści wynikające z przemyśleń, przetworzeń obrazu o obszary wizualnie i plastycznie ciekawe. Sztuka pozwala mi na w miarę precyzyjne ilustrowanie świata, rzeczywistości wielowymiarowej, pełnej dosadnej potoczności, ale i tych miłych niedookreśleń, abstraktu, czasami pozwalających przenieść nas na krótko w transcendencję (LINK).
My możemy dopowiedzieć, że widać
na nich wpływ wielu dzieł o których była mowa na naszym blogu: Arnolda
Bocklina (LINK),
Caspara Davida Friedricha (LINK),
Paula Delvaux (LINK).
Aluzje do ich prac witamy niczym starych znajomych…
Cóż jeszcze możemy do tego dodać? Może tylko zachętę, aby śledzić działalność obu braci. Warto…
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Książka Micka Middlesa pt. From Joy Division to New Order. The True story of Anthony H. Wilson and Factory Records, wydana została przez wydawnictwo Virgin Books w roku 1996. W moim posiadaniu jest wznowienie z roku 2002.
We wstępie autor zaznacza, że chciałby przedstawić historię w nieco innym kontekście, niż robiono to dotychczas. Middles uważa, że historia Factory, Joy Division i New Order nie może być traktowana w oderwaniu od historii dwóch bliźniaczych miast Manchesteru i Salford. Autor nie uważa, że Manchester jest lepszy od jakiegokolwiek innego miasta, tylko twierdzi, że to wyjątkowe pod wieloma względami miasto.
Wstęp lokuje nas w czasie kiedy New Order przeżywają chwilowy kryzys i Rob Gretton, pojawiający się na samym początku książki, nie jest pewien czy zespół coś jeszcze kiedyś nagra. Od czasu kiedy zaczynali karierę upłynęło już kilkanaście lat, Gretton, który ma swoją wytwórnię płytową Rob's Records, a obok niego w mieście działają jeszcze Manchester Records, Blue Records i Pleasure, twierdzi, że gdyby teraz startowali z Joy Division i Factory pewnie by nie odnieśli sukcesu. Wspomniane wytwórnie publikują muzykę noisy i indie (Manchester Records), swing i soul, oraz muzykę czarnych (Blue Records) a trzecia ambient i techno.
Autor odwiedza też Tony Wilsona, który jest na etapie Factory Too (rok 1996). Tony twierdzi, że jedyną rzeczą jaką potrafi robić w życiu to bycie dobrym dziennikarzem. Nie umie pisać tekstów, komponować muzyki, nagrywać, tworzyć okładek, dlatego postanowił zrobić to z grupą innych ludzi, ekspertów. Tony uważa, że wyjątkowość miasta polegała na tym, że artystycznie jest ono wielkie i dlatego mógł tutaj spotkać tak fantastycznych przyjaciół. W tym mieście jest ogromna siła, nic nie zatrzymało się od czasów the Buzzcocks i roku 1976. W mieście pojawiło się kilka topowych zespołów, jak choćby Simply Red, Oasis czy Take That.
Middles dodaje go tego jeszcze unikalną architekturę miasta, od klasycznej greckiej do nowoczesnej industrialnej, i fakt, że miasto zawsze było centrum innowacji. Dumą miasta pozostają dwie świetne drużyny piłkarskie, tutaj wynaleziono komputer, bombę atomową, tutaj nastąpiło spotkanie Rollsa i Roycea, miała miejsce bitwa pod Paterloo. Miasto swego czasu było stolicą europejskiego nocnego życia, a także powstało r'n'b tutaj jak i w Liverpoolu. Oczywiście działały w nim takie zespoły jak Buzzcocks czy Joy Division, the Smiths, Stone Roses, Happy Mondays i Oasis.
Rzeczywiście wstęp książki jest ciekawy, a streszczenia kolejnych rozdziałów już wkrótce.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Przyjemnie ogląda się współczesne pejzaże, w których zachodzące słońce nie jest pomidorem, woda arkuszem blachy, a chmury watą cukrową. I takie obrazy tworzył Marian Michalik (1947-1997). Tworzył – bo teraz maluje wschody i zachody słońca na niebie, bo zginął w wypadku samochodowym w 1997 roku, miał zaledwie 50 lat…
Początkowo zajmował się grafiką użytkową, do czego przygotowała go nauka w częstochowskim Liceum Plastycznym. W zasadzie poza tą szkołą nie miał innego, artystycznego wykształcenia. A mimo to doskonalił swój warsztat i w roku 1979 otrzymał potwierdzenie swoich umiejętności: stał się pełnoprawnym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. W PRL otwierało mu to wiele drzwi: mógł swoje prace wystawiać, mógł je legalnie sprzedawać, a w przede wszystkim kupić akcesoria malarskie, farby, krosna, itd.
Malował nie tylko krajobrazy ale także martwe natury,
nawiązując do dzieł małych mistrzów holenderskich, nadając obrazom
jednak nastrój realizmu magicznego. Malował więc pejzaże i martwe
natury. Nie natrafiliśmy na żaden portret, na obraz na którym znajdowałaby się jakaś ludzka postać. Zamiast tego wyrażał emocje kolorem i kompozycją: pedantycznie ustawionymi kompozycjami przedmiotów i warzyw oraz kolorytem nieba na pejzażach. Na tych ostatnich prawie zawsze cały obraz wypełniało niebo: zasnute chmurami, wieczorne i poranne.
Był podobno, jak wspominają jego znajomi ciepłym, uczynnym człowiekiem, chętnym do pomocy adeptom malarstwa. Dlatego w 2001 ufundowano w Częstochowie nagrodę im. Mariana Michalika dla młodych malarzy polskich. Dotychczas laureatami są: Grażyna Smalej, Wojciech Kubiak, Jarosław Lewera, Małgorzata Synak-Idczak, Jacek Sztuka i Bartosz Wiłun.
Jego syn Borys Michalik także był malarzem. Był, bo zmarł w 2018 roku. Urodzony w 1969 roku był absolwentem tego samego liceum co jego ojciec. Początkowo był także bliski stylistycznie ojcu, lecz z czasem poszedł w kierunku malarstwa surrealistycznego. Tworzył refleksyjne krajobrazy, ale również magiczne światy na pograniczu jawy i snu. Częstym ich motywem są unoszące się w powietrzu statki, samochody czy pociągi. Sam artysta za element spajający jego twórczość – a jednocześnie źródło malarskich inspiracji – uważał niebo.
Niedawna, 22. Rocznica śmierci Mariana Michalika była jednym z powodów zorganizowania w 2019 roku wystawy Michalik. Ojciec i syn (LINK). Dzisiaj obrazy obu twórców możemy zobaczyć w Muzeum w Częstochowie, Wiśle oraz na wielu aukcjach…
Krótkie wspomnienie o obu Michalikach zakończymy obrazem nagrobka, który namalował Marian i ofiarował w prezencie swojemu przyjacielowi, na którym wypisał rady Solona 640–561 p.n.e. Nie opowiadaj o tym, czegoś nie widział, a zmilcz o tym co wiesz, bądź łagodny dla bliźnich, o rzeczach niejasnych wnioskuj na podstawie jasnych.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Zaczynamy do Manchesteru, gdzie Bernard Sumner (Joy Division, New Order) oraz Sting (Police) razem wystąpili wykonując utwór oparty na piosenkach obu grup - który pojawił się teraz na kompilacji złożonej z bootlegów zmiksowanych przez miłośników akustycznych występów.
Ciąg dalszy sceny Manchesteru: Shaun
Ryder i Mark „Bez” Berry z Happy Mondays połączyli siły z byłymi
członkami Oasis: Zakiem Starkeyem i Andym Bellem, tworząc Mantra of the
Cosmos, nową supergrupę. Poinformowali o tym debiutując jednocześnie
nowym singlem Gorilla Guerilla. No comments, zwłaszcza że mamy tutaj syna Beatlesa...
Skoro Oasis - Noel
Gallagher niedawno nazwał Brexitpieprzoną absolutną, bezgraniczną
katastrofą co oznacza że jest obecnie za powrotem do UE... Council
Skies najnowszy album Gallaghera był zaledwie kilkaset kopii za But Here
We Are Foo Fighters w wyścigu o tytuł albumu numer jeden w Wielkiej
Brytanii w tym tygodniu. Jednak na ostatniej prostej uległ i zajął
zaszczytne drugie miejsce (LINK).
News ilustrujemy grafiką obrazującą dążenia każdego prawdziwego Europejczyka, i jak widać niektórych Brytyjczyków...
Za to jego brat - Liam
Gallagher upamiętni dwudniowe koncerty w Knebworth Park wydając 11
sierpnia album koncertowy Knebworth 22. Oprócz wydania cyfrowego, album
wyjdzie w formacie CD, na czarnym i żółtym podwójnym winylu.
Przedsprzedaż TUTAJ.
Skoro już napomknęliśmy o europejskich innowacjach, na czoło wybija się ostatnio Szwecja, która uznała, że s@#s jest dyscypliną sportową i nawet zorganizowała niedawno pierwsze na świecie zawody (LINK). Ślimak to ryba, s@#s to sport, a Kopernik była kobietą...
Wazektomia na czas, to by dopiero były emocje?
Zorganizowano zawody dla mechaników amatorów, w składaniu skrzyni biegów.
Wygrał miejscowy ginekolog, nie dość że złożył skrzynię najszybciej, to jeszcze przez rurę wydechową
W tematach innowacyjno - samochodowych. Firma
pogrzebowa z Edynburga ma nadzieję przełamać tabu na temat śmierci,
oferując wykonane na zamówienie trumny spełniające wszelkie oczekiwania
klienta. Wśród ofert są trumny a la kufel piwa Tennent's Lager i butelka
whisky Bell's, są też projekty nawiązujące do Gwiezdnych Wojen, Gry o
Tron, The Walking Dead, Harry'ego Pottera itd. Scott Purvis, dyrektor
generalny firmy, powiedział Sky News, że obudowa a la odkurzacz Dyson
została stworzona dla kogoś, kto całe życie zajmował się naprawą starych
odkurzaczy. Inna trudna została wykonana ze starych palet w hołdzie
człowiekowi, który z kawałków drewna tworzył różne meble na wyposażenie
swojej szopy(LINK).
To nic nowego, Fiat był pierwszy z projektem Multipla.
Przychodzi o lasce, lekko chwiejnym i dygoczącym krokiem facet do salonu samochodowego i pyta: - Ile ko-kosztuje ten sa-samochód? - Sto tysięcy. - odpowiada sprzedawca. - A ta-tamten? - Pięćset tysięcy. - No do-dobrze. A te-ten w ro-rogu? - Trzy miliony. - To-to ja go po-poprosze. Lekko zdziwiony sprzedawca, pyta nieśmiało: - Ale czy na pewno stać pana na niego? -Pro-prosze sobie wyobrazić, że wy-wygrałem ku-kumula-lację w Totolotka. - Panie!!! Jak ja bym wygrał kumulację w Lotto, to bym dostał zawału! - No, a ja dostałem wy-wylewu.
Jeszcze o eurowynalazkach. W
ramach kampanii Fishlove nadzy celebryci pozują z martwymi rybami.
Kontrowersyjna na wielu sesja zdjęciowa ma skłonić ludzi do
zastanowienia się nad stanem morskich ekosystemów. Zdjęcia można
zobaczyć przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Brukseli (LINK).
Ostatnio jakiś rekin w Hurgardzie zrobił antykampanię i zapozował do filmu z pewnym Rosjaninem. Że niehumanitarne? To warto obejrzeć wypowiedź owego rekiniego śniadania na temat wysadzenia przez Sowietów tamy w Kachowce (LINK).
Jasiu pyta tatę: - Tato, a co to są muflony? - To takie głupie ryby. - Ale oni tutaj piszą, że one skaczą po skałach. - No i sam widzisz jakie to są głupie ryby.
Za to mocne wsparcie akcji z udziałem martwych zwierząt dałby swoim występem Ozzy Osbourne, który podczas koncertów za młodu oczywiście, odgryzał głowy żywym kurczakom. Jego były
kumpel - basista Black Sabbath, Geezer Butler przestał z nim rozmawiać, bo ich żony na to im nie pozwalają. Są ze sobą skłócone.
Muzycy lubią się i przyjaźnią, ale co podkreśla Geezer są
pantoflarzami... (LINK). Pewnie byśmy się o tym nie dowiedzieli, ale Butler właśnie wydał swoją
autobiografię Into The Void: From Birth To Black Sabbath – And Beyond i
stamtąd jest ta informacja.
Pytanie, czy z Ozzym da się jeszcze rozmawiać?
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałem sklerozę.
Za to sklerozy nie ma bohater kolejnego newsa. Edycja
limitowana książki autorstwa Petera Murphy ukaże się już 31 lipca. 600
sztuk publikacji będzie podpisane i numerowane. Tytuł książki brzmi: The
line between the devil’s teeth and that which cannot be repeat a jest
to podobno prawdziwie epicka opowieść zawierająca wstęp artysty oraz
wszystkie jego teksty (LINK). Szczegóły wydawnictwa ukazuje teledysk powyżej.
W temacie nowinek technicznych - The
Rolling Stones i producent ekspresów do kawy Keurig będą razem
produkować mrożoną kawę latte. Zestaw do mrożonej kawy Start Me Up
będzie składał się oczywiście z kawy i kubka z logo zespołu (LINK).
Mick Jagger zaprosił kolegów z zespołu do domu.
- Fajnie że przyszliście, zrobię wam kawę
Wypili, rozmawiają o koncertach, panienkach
Po godzinie Jagger łapie się za głowę
- Zapomniałem że miałem wam zrobić kawę
Biegnie do kuchni, wraca z kawami
Po kolejnej godzinie pozostali Stonesoi wychodzą od Micka, a jeden z nich mówi:
- Sknera z tego Jaggera, nawet kawy nam nie zrobił
Nowinki z innego obszaru - projekt
Neuralink, firma należącej do Elona Muska, oficjalnie otrzymała zgodę
FDA na rozpoczęcie pierwszych testów na ludziach. Celem Neuralink jest
umożliwienie komunikacji ludzkiego układu nerwowego z komputerami.
Wynalazek, nad którym zespół pracuje, nosi nazwę implantu Neuralink N1.
Chętni będą musieli zgodzić się na wszczepienie w swoje mózgi tych
implantów a potem... No właśnie, do końca nie wiadomo co będzie później (LINK i LINK).
Jak nazywa się mężczyzna, któremu amputowano 90% mózgu? - Eunuch.
Za to najnowszy pomysł znanej firmy tytoniowej bije wszystkie inne nowatorskie pomysły na głowę, nawet ten z powyższej grafiki. Ogłoszono bowiem, że mamy ostatnie
dni aby kupić papierosy marki Marlboro. Philip Morris International,
który je produkował od 1901 roku woli skupić się na swoich innych
produktach. W przyszłości firma proponować będzie wyłącznie produkty
niskiego ryzyka. Chodzi o papierosy elektroniczne i podgrzewacze
tytoniu. Podobno dlatego, że wytwarzają one nawet około 95 proc. mniej
zanieczyszczeń niż tradycyjne wyroby tytoniowe. Koniec świata jest już
bliski... Kometo przybywaj! (LINK).
Przerażona żona mówi do męża: - Zajrzałam dzisiaj do pokoju naszego syna. Przeżyłam szok. W szufladzie Jasia, obok paczki papierosów, znalazłam fragmenty ludzkich szczątków, broń i pokrwawione noże... Omal nie zemdlałam. Mąż purpurowieje ze złości: - No, niech tylko gówniarz wróci! Już ja go oduczę palić!
Do
czego może przydać się AI: Południowokoreańscy urzędnicy wykorzystali
sztuczną inteligencję do oszacowania wagi przywódcy Korei Północnej Kim
Dzong Una. Wydawał się zmęczony z wyraźnymi cieniami wokół oczu podczas
swojego publicznego wystąpienia 16 maja, a według analizy AI
oszacowano, że ważył ponad 140 kg – powiedział dziennikarzom Yoo
Sang-bum, członek parlamentarnej komisji wywiadu (LINK).
W temacie ruskich, rekinów i grubasów.
Spotykają się dwa rekiny: - Wspaniała uczta. Niedaleko zatonął statek z wycieczką puszystych! - Ja mam dość. Tydzień temu trafiłem na statek z ruskimi emerytami. Do tej pory rzygam medalami!
Do kompletu krajów totalitarnych brakuje jeszcze Chin. Te tworzą bazę szpiegowską na Kubie. Wybór Kuby nie jest aż tak
zaskakujący jakby się wydawało. Chiny mogą już korzystać z punktu
podsłuchowego w Bejucal, mieście na południe od Hawany. Bo wyspiarski
kraj desperacko potrzebuje gotówki. Rosja boryka się z kosztami wojny na
Ukrainie, ale Chiny mają pieniądze do wydania. Podobno zapłacą Kubie
grube miliardy dolarów za możliwość założenia tej bazy szpiegowskiej (LINK).
Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka - uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
Ich też demaskują wymyślne przebrania. Metalowcy
ze Slipknot wydali niespodziewanie EP-kę z sześcioma utworami, Adderall
oraz z dwoma nowymi teledyskami. Teledyski zostały wykonane do wcześniej
niepublikowanych utworów Memories (Adderall – Rough Demo) i Death
March, oba wyreżyserował perkusista Slipknot, Shawn „Clown” Crahan.
W klimatach metalu - 12
czerwca w TAURON Arena Kraków odbędzie się HARD ROCK HEROES FESTIVAL.
Headlinerem festiwalu będzie Deep Purple. Wśród gości specjalnych
pojawią się tacy artyści jak szkocka grupa NAZARETH, polską scenę
reprezentować będzie Kruk & Wojtek Cugowski. Skład festiwalu
dopełniają: JORN oraz 2 polskie formacje, 1One i Slave Keeper - bilety TUTAJ.
Koncertów ciąg dalszy - Józef Skrzek zaprasza 30 czerwca na koncert: Odyseja Miłości dla Alinki, który odbędzie się o godz.19.30 w NOSPR Katowice. Wystąpią: Chór męski Oktoich, Symfonia Beskidzka Zbyszka Wałacha, Karina Trapezanidou Skrzeszewska sopran, Aleksandra Poniszowska sopran, Ela Skrzek śpiew, prof. Henryk Jan Botor organy piszczałkowe, Steve Kindler skrzypce 9-strunowe, Mirosław Muzykant instrumenty perkusyjne, Joachim Nikodem Mencel Priv lira korbowa fortepian, Józef Skrzek kompozycja, el-Instrumentarium, śpiew, organy piszczałkowe, fortepian; słowa: Alina Skrzek, Jan Kochanowski, Jerzy Oszelda; Jeden z utworów TUTAJ. Nie trzeba wyjaśniać że jest to koncert upamiętniający zmarłą żonę muzyka.
Muzycy mają koncerty, a artyści wystawy. 1
lipca w Gdańsku w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim /The Gdansk
Shakespeare Theatre rozpocznie się wyjątkowa, retrospektywna wystawa
twórczości Zdzisława Beksińskiego. Będzie można zobaczyć blisko 70 dzieł
legendy polskiej sztuki. Wydarzenie będzie można podziwiać od 1 lipca
do 1 października 2023. Organizatorami wystawy są Muzeum Historyczne W
Sanoku Muzeum Sztuki Fantastycznej oraz Beks.pl - Zdzisław Beksiński
Galeria. Bilety TUTAJ. O artyście pisaliśmy kilka razy TUTAJ.
Wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Jim Morrison wspominał o tym, że kiedy jako dziecko podróżując z rodziną natknęli się na wypadek ciężarówki pełnej Indian. Twierdził nawet, że duch szamana wniknął w jego ciało. Być może stąd w okresie roku 1968 niezbędnym elementem jego scenicznego image stał się indiański pas concho (zresztą Indianie pojawiają się w jego twórczości wielokrotnie, o czym innym razem).
W sieci jeszcze kilka dni temu działał blog Cippy Creasy Horse (LINK), gdzie autor opisywał historię tego pasa, który dla Morrisona wykonał jego ojciec Joe H. Quintana, a który wokalista the Doors zakupił od Wayne i Irmy Bailey z Albuquerque.
Cipy na swoim blogu twierdził, że nie wiadomo co stało się z oryginałem, a jego ojciec wykonał jedną kopię, choć była ona nieco mniejsza. Za to w dyskusji pod wpisem padła cena 18 000 USD.
Historia pasa indiańskiego concho (nazwa od hiszpańskiego słowa muszla) opisana jest bardzo wnikliwie TUTAJ. Sięga roku 1860 i Indian Navaho. Robiono je ze srebrnych monet, a w indiańskiej tradycji, były to specjalne rodzaje obroży ozdobnych na włosy dla koni. Z powodu rozmiarów kobiety mogły nosić je jako paski ozdobne. W dalszym okresie wyrabiano je także z innych metali np. miedzi.
Następcą pierwotnych pasów był już bardziej komercyjny produkt, który opracował Indianin z plemienia Nawaho Arsidi Chon. W latach 1868 i 1869 otrzymywano go z meksykańskich Pesos za pomocą młotka. Przez oczka przeprowadzano pasek, bo Indianie nie umieli wtedy jeszcze lutować.
Kiedy rozwinięto techniki jubilerskie ozdoby stawały się coraz bardziej wysublimowane. Od 1890 do 1900 określa się drugą fazę tworzenia pasów Concho (była też trzecia ale ją pomijamy). Bowiem po opanowaniu techniki lutowania, możliwym było dolutowanie od spodu belek, przez które przeciągano pasek, tak że był on niewidoczny. Taki pas miał właśnie Jim Morrison.
Warto dodać, że na Ebay można zakupić inną kopię pasa Jima Morrisona za bagatela 579 USD (LINK).
Jednak co do jakości można mieć wątpliwości, bo to wyrób imitujący concho z okresu pierwszego, z widocznym w muszlach paskiem.
Na koniec krótko o innym, ważnym dla image Jima Morrisona elemencie. Chodzi mi o spodnie ze skóry...
Jon Savage wspomina o spodniach Iana Curtisa, jednak bardziej skupia się na kurtce z napisem HATE wzorowanej na taksówkarzu z De Niro w roli głównej (TUTAJ), o filmie pisaliśmy TUTAJ. Wspominaliśmy też o fakcie, że do punka stroje tego tupu wprowadzili Sex Pistols (TUTAJ). Z kolei Doreen Curtis wspominała, jak Ian zafascynował się Davidem Bowie, nosił podobną fryzurę i kupił sobie czerwone spodnie (TUTAJ).
A my przypomnijmy pierwszy występ Joy Division z Granada TV, z CIA w tle (o czym pisaliśmy TUTAJ).
Bo skoro Ian Curtis mógł kupić spodnie wzorując się na DavidzieBowie, to dlaczego nie mógł na pierwszy występ telewizyjny swojego zespołu założyć skórzanych spodni a la Jim Morrison? Przecież to był jego drugi wielki idol.. Dziwne, że w żadnej biografii o zespole tego nie zauważono. Na concho belt z pewnością nie było go wtedy stać, choć raczej by się do tego nie posunął, Joy Division bowiem to zupełnie inny rodzaj muzyki. Coś jakby zmieszać the Doors i Kraftwerk... A do tej hybrydy concho już nie pasuje.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.