czwartek, 7 czerwca 2018

Chłodnofalowa jazda obowiązkowa: Branches - dystans, nostalgicznie prosto z Włoch


 Mój czas wypada

....Właśnie zaczęła się noc
I wracają sny
Zatrzymamy chwile
Zatrzymamy je
Tlen stanie się
Kolonią dymu
A rzeczywistość przyozdobi się w makijaż
By wyglądać pięknie
By wyglądać pięknie....
 
Noc trwa
Nasze oczy są teraz jak wydrukowane
Chemiczne emocje
Sztuczne uśmiechy
Kości policzkowe są kolonią
Wkoło oczu
A rzeczywistość
Zatraca urok
Noc się już kończy
Noc się już kończy
Noc się już kończy
Noc się już kończy....

Skądś

To skrawek
Naszych marzeń
Skądś
Z lądu wolności
Słowa lodowe
I nie ma słońca
Nie ma dźwięków
I światła
 
Są tysiące
Mokrych oczu
Z wielu miejsc
Na tym innym lądzie
Jest wiele rzeczy do powiedzenia
I tylko kilka sposobów
Mało czasu
I mała przestrzeń


Pokaż mi twoją twarz

Nie obawiaj się gdy
Zobaczysz mnie smutnym czy zdołowanym
Obawiaj się tylko wtedy
Gdy zobaczysz mnie oziębłym
Ponieważ światło słoneczne gdy coś napotyka
Zawsze tworzy cień
I to wszystko zawsze zmienia
 
W końcu księżyc
Jest bardziej szczery i jest taki nieśmiały
Zawstydzony tym, że nigdy
Nie ukaże się w pełni
W końcu księżyc jest bardziej szczery
I pod jego blaskiem

W jego blasku ja jestem również
Pokaż mi swoją twarz
W blasku księżyca
Pokaż mi swoją twarz
Oto moja
 
Nie obawiaj się kiedy
Mój wyraz twarzy jest dziwny, czy nie na miejscu
Obawiaj się jedynie
Kiedy zobaczysz mnie na czas
Nie obawiaj się kiedy mój wyraz twarzy jest zły
Spraw by prawda trwała
Tak długo jak moje przekonanie
Pokaż mi swoją twarz
W blasku księżyca
Pokaż mi swoją twarz
Oto jest moja
Pokaż mi swoją twarz

Dystans

Uciekłeś z tej klatki
Z tej klatki
Gdy ja byłam w izolacji
Teraz moje cierpienie
Moje cierpienie jest gorsze
I teraz moja ucieczka
Moja ucieczka jest trudniejsza
Może my
Może znowu się kiedyś spotkamy?
Może
Znowu
Może
Znowu
 
Uciekłeś z tych słów
Z tych słów
A ja zostałam
Sama ze sobą
Zbudowałam te ściany
Twoimi rękami
Ale tylko ja widziałam
Ich urzeczywistnienie
 
Może my
Może kiedyś się spotkamy
Może my
Może kiedyś znowu się spotkamy
Może kiedyś
Się spotkamy
Nie powinniśmy nic więcej mówić
Może znowu
Się spotkamy
Ale będziemy wtedy
Spali bez oddechu

Bez kierunku

Nigdy w tym miejscu na prawdę nie byłam
Blaknie sens cierpienia
Po dziesięciu latach widzę swoje nogi
Moje nogi
Przebyły długą drogę
 
Teraz
Nie potrzeba mi oczu
Nie ma potrzeby obserwacji
Bez kierunku co oznacza
Że czeka na mnie nowa rzeczywistość
Przy wejściu
Z głębi pokoi czasu
Do wysokich wiecznych gór lodowych
Mogę porzucić swoje zmysły
Zmysły
 
Nie potrzebuję oczu
Nie ma potrzeby obserwacji
Kierunek nie ma znaczenia
 
Kawałeczki pamięci niesione przez wiatr
Wiatr
Topią się przedmioty
W zamkniętych bramach
Deszcz łez na moich nogach
Poznaję zapach
Południowego wiatru

Pierwsze światła

Znowu się modliliśmy
O wieczną noc
Lśniącą pod
Pod nieruchomym księżycem
Przeklinając wiarę
Wiarę do naszych oczu
Płakaliśmy znowu
Za utraconym czasem
 
Wyciągając ręce
Ku tobie
Starać się znowu, zanim pierwsze promienie słońca nas nie roztopią Na zawsze
 
Grób dźwięku
W kołysce snu
Znaleźliśmy ciszę
Staraliśmy się marzyć
Ale cisza umarła
Jak umiera iluzja
Pośród pierwszych głosów
Pod pierwszymi światłami
Znowu wyciągam moje ręce do ciebie
Staram się zanim pierwsze słońce nie stopi na na zawsze

Gdzie świt przychodzi późno

Nie mam nic do powiedzenia
Bo jestem pusty wewnątrz
W drodze po wyrok
Nie możemy zrozumieć
Ciemności słonecznego lądu
Zdecydowały się odmienić
Ale światła lat
Są lata świetlne daleko stąd
 
Mam tak wiele do powiedzenia
Bo jestem pusty w środku
Nikt nie modli się o siebie
Głosy niespokojnych dusz
Czasem pytam się swego cienia
Gdzie my prze ten czas byliśmy
"Kiedy świt przyszedł późno
I nikt go nie pragnął"

ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów. Dziękujemy zespołowi Branches za przesłanie nam oryginałów tekstów. 


The sending of original lyrics by Branches band is gratefully acknowledged. 


Branches - Distance, płyta wydana we własnym zakresie. Realizacja: 1.01.2006. Tracklista: Branches, My Time Is Falling Out, From Somewhere, Show Me Your Face, Nice, Distance, No Direction, The Lure, First Lights, Where The Dawn Comes Late

Wszystkie piosenki na płycie skomponowane zostały przez duet Francesco Forestiere i Giampiero De Francesco. Pierwszy z nich gra w Branches na keyboardach, syntezatorach i śpiewa, drugi jest perkusistą. Ponadto w skład grupy realizującej ten album wchodzili jeszcze: Enrico Russo (wokal, gitara) i Giovanni Scuderi (gitara basowa). To ich debiutancki album, a do kolejnych dokonań zespołu jeszcze wrócimy. 

Szata graficzna płyty, jak i warstwa tekstowa nie należą do łatwych. Na okładce na tle nieba widać spalone gałęzie. Wewnątrz dziwny kolaż jakiejś prehistorycznej ryby i okna na świat. W środku sowa, i znowu dwa motywy z bramą. Myślę, że do szaty graficznej warto będzie wrócić w dziale z mojej płytoteki. Tymczasem zarówno szata jak i teksty sugerują, że mamy do czynienia z opowieścią sprzed czasów kiedy Ziemię nawiedziła ludzkość. Epoko lodowcowa, brak słońca, autor jakby błądził w prastarych czasach... Ale możliwe, że moja interpretacja jest błędna, może jak zazwyczaj chodzi o uczucia? W końcu cały urok sztuki polega na wielości interpretacji, a tylko autorzy tak na prawdę wiedzą, co mieli na myśli. Niemniej dziękujmy zespołowi za przesłanie tekstów, dzięki czemu Branches możemy dziś gościć u nas. Pierwszy, ale nie ostatni raz.       

3 komentarze:

  1. Thank you for lyrics. I have just bought the CD. We will describe your next album soon, you are really GREAT!

    OdpowiedzUsuń