Alfredo Oliva Delgado urodził się w roku 1958 roku w Sewili. Pisze o sobie, że pasję fotografii w zasadzie wyssał z mlekiem matki. Zawsze lubił malarstwo, film i fotografię, ale zdecydował się na studiowanie psychologii na uniwersytecie w swoim rodzimym mieście. Mało tego pracuje w zawodzie jako profesor na Wydziale Psychologii na Uniwersytecie w Sewilli. Swoim hobby zajmuje się podczas urlopów i w weekendy. Stara się połączyć psychologię i fotografię w jedno. Dla nas to Edward Hopper fotografii.
W wywiadzie (TUTAJ) opowiada o tym, że jego dziadek był profesjonalnym fotografem, a jego ojciec amatorskim. Zatem wychowywał się w klimacie obecności fotografii. W młodości bardziej interesował się malarstwem, niż fotografią, ale o Hopperze nie wspomina.
Strona autora i jego zdjęcia TUTAJ.
Czy zwróciliście Państwo uwagę na postaci w kapturach? Dużo ich na zdjęciach autora. Przypadek?
Czy zwróciliście Państwo uwagę na postaci w kapturach? Dużo ich na zdjęciach autora. Przypadek?
Na zdjęciach widoczny jest klimat niczym z obrazów Edwarda Hoppera (TUTAJ), zwłaszcza jeśli chodzi o kolorystykę, światłocień i specyficzny klimat. A muzycznie?
Muzycznie kojarzy mi się jednoznacznie. To klimaty dzikiej przyrody, ale także na wielu zdjęciach, klimaty dużego miasta. A skoro tak...
To opiszę koncept album, który zaczyna się od monumentalnego świtu... miasto wstaje, aby jego mieszkańcy mogli odczytać nowości z porannej prasy pijąc kawę - to ostatnie chwile relaksu, zaraz czeka ich nerwowa podróż do pracy do centrum.
Odpoczywają podczas lunchu gdzieś w bocznych uliczkach, gdzie mają czas by spotykać się z bliskimi. W końcu nadchodzi zmierzch, miasto cichnie, by rozbrzmieć symfonią czerwonych latarni. Przychodzi noc, która kroczy w ponurej monumentalnej procesji...
Dzisiaj w tym nerwowym czasie muzyka genialnego Greka może działać wyjątkowo kojąco, pokazać, że gdzieś jest jakiś uporządkowany, oddychający swoim własnym rytmem, świat wielkiej aglomeracji.
Odpoczywają podczas lunchu gdzieś w bocznych uliczkach, gdzie mają czas by spotykać się z bliskimi. W końcu nadchodzi zmierzch, miasto cichnie, by rozbrzmieć symfonią czerwonych latarni. Przychodzi noc, która kroczy w ponurej monumentalnej procesji...
Dzisiaj w tym nerwowym czasie muzyka genialnego Greka może działać wyjątkowo kojąco, pokazać, że gdzieś jest jakiś uporządkowany, oddychający swoim własnym rytmem, świat wielkiej aglomeracji.
Vangelis - The City, Atlantic 1990, Producent: Vangelis, Tracklista: Dawn, Morning papers, Nerve centre, Side streets, Good to see you, Twilight, Red lights, Procession
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz