niedziela, 11 listopada 2018

Kinowa jazda obowiązkowa: Mad Max pod Kopułą Gromu, czyli niech żyje Ballard

Dzisiaj chcieliśmy napisać o filmie z roku 1985, czyli powstałego 4 lata po ukazaniu się książki J.G. Ballarda pt. Witaj Ameryko. Ma to znaczenie, bowiem film jest ewidentnie wzorowany na książce, co nie znaczy że jest jej ekranizacją. Ale o podobieństwach napiszemy, kiedy omówimy na tym blogu książkę jednego z ulubionych autorów Iana Curtisa z Joy Division. O Ballardzie pisaliśmy TUTAJ kilka razy i nie ulega wątpliwości, że inspirował on lidera Joy Division, o czym w najbliższej przyszłości jeszcze napiszemy. 

Tym bardziej film w reżyserii  George Millera i George Ogilvie wymaga omówienia, i koniecznie obejrzenia.  Fabuła jest, podobnie jak dzieło Ballarda, osadzona  w przyszłości, dokładnie po wojnie atomowej. Mało tego rozgrywa się w USA i na pustyni, co oczywiście nie kończy podobieństw do fabuły książki. Jesteśmy w innym świecie, bezwzględnym, gdzie nie obowiązuje prawo i normy jakie znamy. Podróżnik Max (w tej roli Mel Gibson) który jest byłym policjantem, zostaje brutalnie zaatakowany z samolotu przez chłopca i ojca  i okradziony. Szukając skradzionych rzeczy trafia do miasta pełnego dziwnych ludzi, by odzyskać wielbłądy i swoje rzeczy, jednak tutaj zostaje wplątany w intrygę.
Entity (w tej roli Tina Turner), która rządzi  miastem jest próbuje przekonać go do zabicia dziwnego człowieka, w zasadzie dwóch ludzi w jednym - Pana Bucha, który zarządza fabryką  metanu, uzyskiwanego ze świńskiego łajna. Buch ma władzę może bowiem wstrzymywać dopływ energii do miasta, co nazywa nakładaniem embarga.



Embarga bardzo upokarzają Entity, która musi poniżać się przed Buchem. Temu wszystkiemu przysłuchują się poddani. Scena w filmie ukazująca ta wydarzenie, przypomina obrazy Petera Breugela, a film wielokrotnie utrzymany jest w konwencji obrazów Hieronymusa Boscha (TUTAJ). Oczywiście urealnionych do współczesnych czasów, ale podobieństwo jest uderzające. Proszę spojrzeć:
W końcu dochodzi do sprowokowanej konfrontacji w której Max ma walczyć z Buchem. Dwóch wchodzi jeden wychodzi - takie są tutejsze zasady.

Okazuje się jednak, że dochodzi do niespodziewanego obrotu wydarzeń, przez które mimo wygranej walki Maxowi  trafia się los Gułagu. Gułagiem nazywane jest porzucenie na pustyni, bez wody i możliwości przeżycia... 
Max cudem jednak unika śmierci z wycieczenia na pustyni. Ratują go osadnicy zdający się do złudzenia przypominać Indian ze wspomnianej powieści Ballarda.
Nazywają go kapitanem Walkerem i starają się wybudzić ze śpiączki w którą popadł. Okazuje się, że w ich mniemaniu jest on bóstwem które cudem ocalało z kataklizmu atomowego, niczym biblijny Noe. Tym razem jednak arką miał być samolot. 

Kiedy jednak okazuje się że rzekomy Walker wyprowadza tubylców z błędu dochodzi do konfliktu. Cześć z nich bowiem wierzy w to, że istnieje inny świat i mimo zapewnień Maxa próbuje go odszukać. Wymykają się na pustynię, gdzie czeka ich niechybnie śmierć. Max z kilkoma tubylcami wyrusza na ratunek.

Nie obywa się bez ofiar, niemniej misja kończy się sukcesem. O ile tak można nazwać powrót do miasta, w którym Max był wcześniej...

Czy uda się przetrwać w mieście i przejąć kontrolę nad fabryką metanu? Czy unikną śmierci z rąk poddanych bezwzględnej Entity

Chyba najważniejszymi aspektami poruszanymi w filmie są władza i religia. Władza Entity, manipulowanie opinią publiczną, zagrożenia ze strony innych, to podstawowe aspekty z jakimi spotyka się widz. Religia natomiast, a w zasadzie wiara, to drugi ważny temat. Mimo rzekomej prostoty filmu, główny bohater jednak potrafi stanąć w prawdzie - mimo tego, że kłamstwo mogłoby zapewnić mu dostatni żywot wśród sekty wyznawców. To chyba najbardziej głęboki wątek filmu. 

Warto obejrzeć film Mad Max pod Kopułą Gromu,  który jest trzymającym w napięciu filmem akcji, z doskonałą obsadą aktorską. Jak wynika z powyższych spostrzeżeń inspirowany tym, co na naszym blogu lubimy najbardziej. Zatem klimat filmu na pewno spodoba się wielbicielom prozy Ballarda i mrocznych futurystycznych klimatów.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz