poniedziałek, 12 listopada 2018

Pierwsza recenzja Unknown Pleasures zespołu Joy Division z kultowego fanzinu City Fun, ukazujacego się w Manchesterze

Od dzisiaj notki o muzyce będą miały swoją nową  czcionkę. 

Jakiś czas temu opisaliśmy fanzin Photophobia i jego twórcę Matthew Higgsa LINK. Wydawane przez niego w latach 80 XX w. pisemko nie było jedynym. Takich pisanych na maszynie i kserowanych czasopism wychodziło wtedy dużo, w szczytowym okresie było ich ponad sto. Redagowane przez młodych ludzi były głosem pokaźnej grupy fanów. Gwoli ścisłości trzeba zauważyć, że era fanzinów rozpoczęła się w 1976 roku, w roku, w którym wybuchł ruch punk. Wśród nich wiodącym był Sniffin Glue, lecz niewiele ustępował mu City Fun redagowany przez Andy’ego Waide podpisującego swoje teksty pseudonimem Andy Zero. Z innych trzeba wymienić Shy Talk Steve'a Burke'a, Ghast Up Micka Middlesa i Trouble Girl Paula Morley'a.

City Fun był magazynem /fanzinem/ dokumentującym scenę muzyczną w Manchesterze w Anglii w latach 1977-1984 i mimo nierównego poziomu, oraz rozmaitych zawirowań wychodził w nakładzie ponad 2000 egzemplarzy. Był rozprowadzany na koncertach oraz za pośrednictwem sklepów muzycznych i wybranych agencji informacyjnych w Manchesterze, Liverpoolu, Sheffield i Leeds. Twórcą czasopisma był, jak już wspomniano Andy Waide (Andy Zero). W redakcji oprócz niego zasiadali: Neil Hargreaves, Martin Heywood (Martin X) i JC

Pierwszy numer poświęcony został The Distractions, o których pisaliśmy TUTAJ. W następnych dokumentowano i umieszczono bieżące informacje o scenie muzycznej w Manchesterze. Ponieważ żaden z oficjalnych dziennikarzy nie pisał o tym, co się działo w muzyce punk a jeśli coś nawet się ukazywało, to tylko o muzyce i kulturze Manchesteru widzianej jedynie z zewnątrz. Tymczasem teksty w Fun City były pisane przez zwykłych uczestników życia muzycznego, bo Andy zaprosił swoich czytelników do przesyłania artykułów i recenzji oraz do dzielenia się wrażeniami z tego, co się działo w sąsiedztwie.
 
City Fun przeszedł różne fazy, najpierw był pismem anarchistycznym, potem stał się bardziej umiarkowany. W 1982 r. Andy Zero odszedł z redakcji, jego rolę przejęli Liz Naylor, Cath Carroll i Nige Chatfield. Na początku siedzibą City Fun było biuro w Lower Broughton, w budynku, w którym ćwiczył zespół The Fall, potem był produkowany w mieszkaniu Liz Naylor i Cath Carroll w Hulme. Wśród autorów tekstów byli m. in.: Ray Lowry, Tony Wilson, Mark E Smith, Claude Bessey, Steve Morrissey.

Po wielu latach Abigail Ward, Dave Haslam i David Wilkinson postanowili zebrać zachowane egzemplarze City Fun i pokazać je na wystawie w centrum kultury w Manchesterze, w ramach projektu finansowanego przez Arts Council England w związku z obchodami Manchester Histories Festival. W efekcie zebrano ponad 650 numerów i postanowiono je zdigitalizować. A my dla naszych czytelników postanowiliśmy znaleźć w masie informacji i udostępnić wszystko na temat Joy Division.
 
Dzisiaj zaczynamy od numeru z 6 maja 1979 r. Jest on pełen plotek o miejscowych zespołach, nagraniach i ich występach. Dla nas najcenniejsza jest  pierwsza recenzja Unknown Pleasures Joy Division, zwłaszcza że została napisana zanim album został wydany. W tekście zamieszczono zdanie które wygląda na cytat z wypowiedzi jednego z członków zespołu. Po latach możemy się tylko domyślać, kim mógł być rozmówca Fun City:
10 utworów z albumu Unknown Pleasures zostało nagranych i oczekuje na zmiksowanie. W Factory Records powinny znaleźć się w końcu maja/na początku czerwca. W tej chwili „grana jest minimalna liczba koncertów, i przygotowujemy nowy set”, który niedługo odbędzie się w ramach trasy Factory - w programie także znajdzie się A Certain Radio, Orchestral Manouvres In The Dark i John Dowie. Mają propozycje występów w roli supportu na trasach krajowych i od największych firm fonograficznych - wciąż decydują się na przyjęcie oferty. Andy Zero.
 
To prawda, album Unknown Pleasures został wydany w czerwcu 1979 r. O kulisach nagrywania albumu opowiadał po latach Martin Hannett, o czym pisaliśmy TUTAJ

Dzisiaj fanzinów już nie ma, za to jest Internet i jesteśmy my. W końcu minęło już 40 lat... Najważniejsze jednak, że ciągle gra muzyka. Ona jest nieśmiertelna.

2 komentarze:

  1. Super, że dotarliście do tych materiałów :) Bardzo ciekawie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry emjot, staramy się, a już dzisiaj zapraszamy na serię wpisów dotyczących książki So This is Permanence. W końcu podczas ostatnich dni znalazłem chwilę żeby do tego dzieła sięgnąć. Znakomite to mało powiedziane... Pozdrawiamy i zapraszamy

      Usuń