piątek, 16 listopada 2018

Peel Sessions: Interpol, 18.04.2001


Interpol - amerykańskie Joy Division chciałoby się powiedzieć... Zresztą nie ukrywali nigdy fascynacji Ianem i jego kolegami. Pamiętam jakiś czas temu wywiad którego udzielili jednemu z czasopism muzycznych, wspominali czasy, kiedy byli zespołem amatorskim i musieli urywać się z pracy, żeby grać. Przypomina to początki kariery Joy Division.  I również pod względem twórczości Interpool w pewien sposób przypomina Joy Division, bo również nagrał dwa albumy. Wiem wiem, nagrał ich więcej, ale dwa z nich są ważne i liczące się w dorobku zespołu. Tak to zwykle jest, że trzeci utwór na płycie i trzecia płyta decydują o karierze. Kiedyś słyszałem taką opinię, że ludzie w sklepach podczas przesłuchiwania płyt podejmują decyzję o zakupie właśnie po wysłuchaniu trzeciego utworu. Trzecie albumy są zwykle decydujące, bo zespoły przed wydaniem debiutu mają mniej więcej tyle piosenek, żeby wypełnić właśnie dwie płyty. Kolejna musi być tworzona już po debiucie i nie każda grupa znosi pressing.

No i właśnie Interpol nie znieśli pressingu i zdaniem wielu ludzi znających się na post punk powinni zakończyć działalność po wydaniu drugiego albumu. 

Dzisiejsza sesja Peela, a postanowiliśmy zaprezentować tutaj wszystkie z nurtu post punk i cold wave (TUTAJ) zawiera na szczęście materiał  z początku kariery a dokładnie  z debiutanckiego albumu zespołu Turn on the Bright Lights. Sesja została wyprodukowana przez Simona Askewa, nagranie realizował Jaimie Hart, a odbyło się ono w legendarnym Studio Maida Vale 4, nomen omen 18.04... (oczywiście jest to przypadek) czyli w 21. rocznicę śmierci Iana Curtisa

Zaczyna się od nastrojowego Hands Away  w wersji bardziej akustycznej i pełniejszej jeśli chodzi o klawisze. Wokal jest też nieco bardziej urozmaicony w stosunku do wersji znanej z albumu.  Obstacle 2, też jest inny zwłaszcza w warstwie gitarowej. Zapewne ta bardziej przypomina dokonania Joy Division.   The New - ciekawy wstęp na basie, nostalgiczny wokal Banksa i interesujący tekst  nieco nawiązujący do jednej z piosenek the Cure. NYC - czyli New York City, ostatni utwór sesji i chyba najlepsza piosenka Interpool. Nie ma z nim ślepego naśladownictwa, za to jest  amerykański klimat Nowego Jorku i coś co Interpol niepowtarzalnie wniósł do chłodnej fali... 

Wyłączmy zatem jasne światła.
Interpol: Peel Session, 18.04.2001. Tracklista:  Hands Away, Obstacle 2, The New, NYC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz