środa, 12 grudnia 2018

Niezapomniane koncerty: Xiu Xiu & Deerhoof grają Unknown Pleasures Joy Division

Muszę przyznać, że mam bardzo negatywny stosunek do zespołów typu tribute. Często muzycy takich grup upodobniają się fizycznie do swoich pierwowzorów, co przypomina postępowanie na poziomie gimbazy. Pamiętam kiedy w Polsce w latach 80-tych popularna była Republika (TUTAJ). Wielu fanów, zwłaszcza młodszych, chciało fizycznie upodobnić się do Grzegorza Ciechowskiego. Zapuszczali bujne grzywki a blond fryzura a la poppers była na topie. Swoją drogą punki łapali poppersów i wielu z nich traciło swoje grzywki w płomieniach zapalniczek. 

Wracając do tematu - nie cierpię ślepego naśladownictwa. Ale jest wąska granica między ślepym kopiowaniem (chyba najwięcej naśladowców ma the Beatles) a inspiracją.

Wielu krytyków (wśród nich też ci w Internecie) w swoich opiniach uważa, że Peter Hook and the Light oddają najdoskonalej muzycznie klimaty Joy Division. Rzeczywiście, miałem okazję sam ostatnio zobaczyć koncert we Wrocławiu, o którym pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ. Odwzorowanie było wręcz idealne.

Ale tamten koncert we Wrocławiu miał w sobie pewne elementy sztuczności, nieszczerości - wspomniałem o nich recenzji.

Dzisiaj koncert, który moim skromnym zdaniem, a fanem Joy Division jestem od 1980 roku, ma w sobie coś z klimatu tamtych lat. Jest w nim  pierwiastek autentyczności, i chociaż na scenie nie ma żadnego z muzyków Joy Division, to jestem pewien, że gdyby Ian Curtis mógł coś na temat tego koncertu powiedzieć, to byłby pod wrażeniem. Jest ten niepokój Iana, jak powiedziała o nim Annik Honore: jest tutaj ten duch, ta energia, to przesłanie... 

Jamie Stewart z Xiu Xiu wielokrotnie powtarzał, że nie popełnił samobójstwa, bo obiecał swojej matce, iż tego nie zrobi. Na ile to prawda, a ile w tym kreowania wizerunku - tego nie jestem w stanie ocenić. I chociaż nie utożsamiam się z twórczością Xiu Xiu (TUTAJ) w 100 %, bowiem nie lubię ich eksperymentalnych piosenek, o tyle ten koncert zrobił na mnie ogromne wrażenie. 

Posłuchajmy i zobaczmy jak Xiu Xiu i Deerhof odtwarzają brzmienie Joy Division. I nie ma tutaj ślepego naśladownictwa. Stewart i towarzyszący mu muzycy, potrafią swoim wykonaniem wydobyć dramatyzm tamtych piosenek. 

Tak jakby przez chwilę Ian Curtis i jego duch znowu byli z nami.

I są.


Czytajcie nas - codziennie nowy tekst, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Xiu Xiu i Deerhoof - Unknown Pleasures, Nowy Jork, 11.07.2010. Tracklista: Disorder Day of the lords, Candidate, Insight, New dawn fades, She’s lost control, Shadowplay, Wilderness, Interzone, I remember nothing

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz