sobota, 15 grudnia 2018

Romantyczni samobójcy - podobne historie: Mark Linkous z zespołu Sparklehorse i Ian Curtis z Joy Division


Był sobotni poranek 6.03.2010 roku, kiedy 47. letni wówczas Mark Linkous, wyszedł z mieszkania swojego kolegi z zespołu. Niedawno przeprowadził się tutaj, do Knoxville z Północnej Kalifornii po rozpadzie małżeństwa, związku trwającego 20 lat... 

Zabrał ze sobą jedynie niezbędne rzeczy, instrumenty i coś do ubrania, a po resztę miał wkrótce wrócić. Nie zdążył, bowiem tego ranka wyszedł z domu przyjaciela z karabinem w ręku i zanim ten zdążył to zauważyć, popełnił samobójstwo strzelając sobie w serce... (LINK).

Takie typowe amerykańskie story, depresja, rozbite małżeństwo, wiek koło pięćdziesiątki (zwykle przedział 45-54 lata) i broń, coś co w USA zdarza się bardzo często (TUTAJ). Ale w przypadku Marka Linkousa było coś więcej. 

Była muzyka.

Wyobrażam sobie płytę jako galaktykę, piosenki są wtedy czymś na kształt planet, a niektóre z nich są schrzanione i kręcą się wykazując precesję... 
   
~ Mark Linkous o swojej muzyce.


Dla Marka Linkousa pierwszą fascynacją muzyczną byli The Animals i ich  piosenka House of the Rising Sun.

Jak to podkreśla
Ally Carnwath na oficjalnej stronie artysty (TUTAJ): muzyka Linkousa to smutek, obcość, walka z życiem. Wiele piosenek opisuje coś co nazywał niebezpieczną, upiorną częścią południa, a obrazki które z początku wydają się dziwne, zaczynają lśnić, i posiadają wyraźny kontrast. I okazują się nie być produktem zniekształconej wizji, ale drobiazgowo obserwowanym światem który znamy.
           
Moje ulubione piosenki Sparklehorse są dziwne... 

Linkous cierpiał na depresję przez wiele lat, ale jego piosenki wydawały się umożliwiać mu badanie tych najczarniejszych myśli i dostarczać tymczasowych rozwiązań problemów. 


Jedną z takich piosenek catharsis jest Saint Mary, która powstała podczas powolnego odzyskiwania zdrowia w szpitalu w Londynie, kiedy po przedawkowaniu valium i antydepresantów, w czasie trasy z Radiohead w 1996 roku, zatrzymała się akcja jego serca.

        
Blanket me sweet nurse

And keep me from burnin'
I must get back
To the woods dear girls
I must get back to the woods
In the bloody elevator rising for their first cup of tea
Of the day
When does sky turn into space
And air into wind?
The only things
I really need
Is water, a gun, and rabbits
Let me rest
My fevered cheek
Upon your warm sweet bellies
In the bloody elevator going to the bright theater now
Come on boys
Please let me taste the clean dirt in my lungs
And moss on my back

 

Od czasu realizacji trzeciej płyty zespołu w roku 2001 depresja wokalisty nasiliła się. Potrzebował aż 5 lat aby powrócić z kolejną płytą.   

W 2010 roku miarka się przebrała. 

Autor pozostawił po sobie osiem płyt - pełna dyskografia jest TUTAJ

I myślę, że mimo wielu wpisów i analiz, nikt nie zauważył rzeczy dość oczywistej, bowiem historia Marka Linkousa podobna jest do historii Iana Curtisa. Obaj przeżywali problemy osobiste, Mark Linkous był, podobnie jak Ian Curtis, w trakcie rozwodu. 

Przecież Curtis odmówił spędzenia sobotniego wieczoru przed odlotem na amerykańskie tournee  z przyjaciółmi z zespołu w pubie, bo chciał nakłonić swoją żonę -  Debbie, do wycofania pozwu rozwodowego.  

Curtis popełnił samobójstwo w nocy z soboty na niedzielę, moim zdaniem było to koło 3:00 nad ranem. Mark Linkous zastrzelił się w sobotę. 

Obaj mieli też za sobą próby samobójcze, i obie w wyniku przedawkowania leków...


Obaj w swojej muzyce poruszali ważne problemy ludzkiego istnienia z tym, że Ian Curtis robił to na modę bardziej rockową, podczas gdy Mark Linkous tworzył coś co można nazwać amerykańską muzyką drogi. 

Obaj też uczestniczyli w sesjach muzycznych prowadzonych przez prezenterów propagujących muzykę z drugiego obiegu. Joy Division w sesji Johna Peela (TUTAJ) (pisaliśmy o niej TUTAJ) podczas gdy Sparklehorse w tzw. Black Sessions - francuskiej analogii audycji Johna Peela w Radio Inter, o której jeszcze napiszemy.
 
I tak jak w przypadku Iana Curtisa, tak też w przypadku Marka Linkousa te najbliższe, rodzina i przyjaciele, pozostali bezradni. 

Ile wniosków wyciągamy z takich lekcji? Chyba niewiele, skoro one ciągle się powtarzają. 

Oni odchodzą, a my stoimy z rozdziawionymi ustami i opuszczonymi rękami, by gapić się bezradnie w przeszłość, nie mogąc zrozumieć jak to wszystko mogło się stać.

I jak to wszystko ciągle się staje...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

6 komentarzy:

  1. Thanks for this wonderful article! I was waiting for this for a long time, but since it was long, I stopped paying attention to my email :p. When I saw Stanislaw's message with the link that said "Sparklehorse", I was thrilled!

    There are two points that I would like to add: About his "suicide attempt" in London, the most likely thing is that he tried to commit suicide unconsciously or was only abusing drugs. In his own words of if he really tried to kill himself: "I don't think so. I was being stupid with drugs." We must emphasize that «'I don't think' so»
    (https://www.theguardian.com/music/2006/sep/29/popandrock1?fbclid=IwAR3ZpTgO42GQjh2bmL5XK-dE5d5knE8yXkNlGOdTvsM6od0M3NG9RNfnViA)

    In the song Saturday of his first album (I prefer to write 'first album' to write that long title), in the first paragraph of the lirics appears "I'd walk to hell and back / To see your smile / On Saturday." What I think, speaks (and he thought) about love, in part, and about death, predicting the day: Saturday. He tried to predict his death and the irony of life and circumstances fulfilled it? It has to think.

    Thank you very much again for the article. Seriously, I'm very excited that you wrote about Mark. Most things about Mark I can't read for my bad english, but it's nice to read what one can. I love Johnny hott, who was a drummer at Sparklehorse for a long time; I mean, he's my favorite drummer! He puts a lot of passion when he plays music, I think Mark chose him for that. I appreciate the internet and the happiness of having been able to talk with his daughter and show my fanaticism to Johnny Hott. Thank you again. (https://www.youtube.com/watch?v=2YUb2ch-XOw&t=0s&index=15&list=PL6EwnB3x-cczHZjqbaYxQ-kr3IrOOBTDM [see comments on the video].

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi Sparkle - thank you. We are happy that you like this post. Thank you for the explanation of the suicide attempt circumstances in London. But mainly thank you for your inspiration! We will return to Mark's music in future, since we plan to describe Black Sessions where he played. Greetings from Poland.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ¡Black Sessions is amazing! ¡I'll wait for that!

      Thank you, you're welcome and greetings from Peru!

      Usuń
  3. OK there are similar to Peel Sessions. We will discuss the most interesting bands. Lets stay in touch!

    OdpowiedzUsuń