Przejście z punk rocka, czy nawet okolic oi music do obszarów new wave i jej odnóg, to naturalny proces, który nie powinien nikogo dziwić.. Jedni robią to w bardzo widoczny sposób, przeskakując bez żadnych sentymentów z tego co grali do niedawna, w coś zgoła innego,(często zmieniając też nazwy swoich składów, choć nie zawsze). Inni znów tylko na chwilę zanurzają się w ten lżejszy klimat (często lżejszy, lecz to też nie jest reguła), aby zaraz powrócić do tego skąd wyszli.. Inni też łączą te dwie opcję, lub pokazują, że potrafią i tak i tak.. Dowodzi to wciąż tego, że ścieżki punk rocka i kierunki new wave to nieodzowne arterie, które są w wielu przypadkach na siebie skazane.
Proponujemy przedstawienie kilku grup, które wpisują się w powyższą tezę. Niektóre z nich jeszcze grają i mają się dobrze. Kilka z nich jednak zaprzestało działalności już dawno temu, z różnych przyczyn (jak np. śmierć muzyków, brak zapału i chęci, które to kierowały nimi na początku, itp,itd).
W tym wypadku odniesiemy się do kapel takich jak: UK SUBS, BLITZ, RED ALERT, YOUTH BRIGADE (The Brigade), EXHUMACJA (Made in Poland), BRAK (Rendez-Vous), SIEKIERA.
UK Subs
No tutaj to mamy do czynienia z wytrwałymi postaciami sceny punk rockowej w UK i ogólnie na świecie. Charlie Harper i spółka począwszy od powstania kapeli, aż do dziś, wciąż radzą sobie znakomicie. Oczywiście skład się zmieniał na przestrzeni lat, ale weteran, frontman i oblicze UK SUBS wciąż zwarty i gotowy.
Koleś ma ponad 70 lat, a daje z siebie dużo więcej niż niejeden młodzieniaszek. Wie co robi i na czym polega rzetelna i uczciwa postawa na scenie. Zarówno w realu jak i w przenośni. Począwszy od pierwszej płyty Another kind of blues, po kilka następnych, jak na przykład Brand new age, Endangered species czy też Flood of lies (przypomnieliśmy niektóre), koledzy trzymali poziom jak należy i częstowali wszystkich sporą dawką punk energii. Styl się zbytnio nie zmieniał, co nie znaczy, że płyty były monotonne, słabe, czy też ciężkie do strawienia. Wręcz przeciwnie, ale w roku 1984 na światło dzienne wyszła ep-ka Magic z czterema magicznymi właśnie utworami. Kawałki te odbiegały delikatnie (mniej lub bardziej) od dotychczasowych materiałów i były jakby zwróceniem się w stronę new wave...
Słychać to od razu, choć wokal Harpera scala to w jeden styl wypracowany przez UK SUBS, to muzyka jednak różni się od standardu.. Posłuchajcie i oceńcie sami.. To dobra decyzja nagrać coś takiego, niby nie różniącego się w jakiś konkretnie wyczuwalny sposób, a za razem o nieco innym charakterze. Co tu mówić, UK SUBS rządzi i koniec, kropka!!!
Blitz
Kolejna bardzo dobra kapela z pogranicza oi/punk. Ich płyta Voice of a generation to podstawa w płytotece każdego skinheada, czy punka, a pierwszy numer z LP wraz z krótkim zamieszaniem na początku, to jedno z lepszych wejść i petard jakie ta muzyka ze sobą niosła! Przed LP były inne nagrania z singli, EPek itd., które są nie gorsze. Ogólnie każdy znajdzie tam to co znaleźć powinien. W dalszych poczynaniach grupy jak np. utwór New Age... od razu wkrada się klimat new (wave), a sam kawałek to wręcz przebój. Wychodzi też LP Second Empire Justice, który sam w sobie przedstawia ten kierunek, daje nam zupełnie inne oblicze Blitz, niż to z poprzedniego LP Voice of a generation. Jak dla nas i to i to jest czymś co po włączeniu daje chęć do życia. Jak dla niektórych był to koniec zespołu i odejście od punk, czy klimatu oi. Twierdzący tak mają na pewno rację, bo tego nie da się ukryć. Tutaj jest tak, jak w przypadku np. Siekiery, gdzie stara forma, jak i ta która po niej nastąpiła, są w naszej ocenie równie dobre. Wielu ludzi jednak może mieć inne zdanie i też będą mieli swoje rację. To kwestia podejścia do tematu i ogarnięcia muzyki.
Później zespół coraz bardziej zaczął kombinować ze składem i z muzyką, aż w końcu wszystko uległo totalnej autodestrukcji. Takie mamy zdanie, ale przecież ktoś może mieć inne, więc cieszmy się tym co jest.
Red Alert
Powstali w 1979 roku jako Red Alert, to typowy zespół z towarzystwa oi/punk.. Zadebiutowali kilkoma ep-kami i kawałkami na singlach, po czym w 1983 roku ukazała się ich pierwsza długogrająca płyta We've got the power. Możemy ją spokojnie polecić. To solidnie zagrane numery, które mogą spodobać się nie tylko punx czy skins, ale i każdemu innemu słuchaczowi dobrego rock and rolla! Tutaj również jak wiele innych kapel, muzycy zahaczyli o zmianę klimatu i pokusili się o delikatne zejście w stronę new wave. Tak to wtedy wyglądało i to kolejny dowód na to, że jedno z drugim idzie w parze. Nie jest to standard, ale zdarza się od czasu do czasu. Dajemy tutaj dla przykładu i porównania czarno na białym. Nie są to drastyczne zmiany, a raczej elementy wdrażania, ale to są fakty i należy się jedynie z tego cieszyć.
W późniejszym okresie zespół zawiesił działalność, lub kto woli rozpadł się, aby po kilku latach ponownie się zebrać. Na dzień dzisiejszy można chłopaków czasami trafić na koncertach w UK, ale nie tylko. Ich muzyka to wciąż raczej to co grali na początku, z jakimiś tam odchyłami w tą czy inną stronę, ale elementy new wave od czasu do czasu też się zdarzają..
Youth Brigade
(zmiana nazwy na The Brigade). Zajadłym fanom nie trzeba przedstawiać. Kalifornia, przełom 1979/1980 i mamy Youth Brigade. Kapela związana z Better Youth Organisation i punk rockiem (w tej trochę ostrzejszej odmianie) z zachodniego wybrzeża. Trzech braci razem i jednym składzie? Tak, tak, dokładnie. Mark, Adam i Shawn Stern. Czasami ktoś tam wspomagał ich jako kolejny element zespołu, lecz początki i trzon grupy to właśnie to rodzeństwo. To tak w wielkim skrócie.
Wydali kilka dobrych płyt, a w szczególności Sound and Fury, z której ścieżka rozwala czaszkę i sprawia, że człowiek ma odlot w nieznane! Z tą płytą było związanych trochę problemów i wynikło wiele zamieszania, ale w końcu jakoś ją zrealizowali. Było to w latach 1982/83. Następnie wydali jeszcze kilka płyt, a między innymi już jako The Brigade w 1986 roku LP. The Dividing Line. Muzyka ta nie jest tym co proponowali na przykład na Sound and Fury, i z ostrego podpadającego w hard core punk dźwięku, przechodzą właśnie w coś na kształt umiejscowiony w okolicach new wave.
Wydali kilka dobrych płyt, a w szczególności Sound and Fury, z której ścieżka rozwala czaszkę i sprawia, że człowiek ma odlot w nieznane! Z tą płytą było związanych trochę problemów i wynikło wiele zamieszania, ale w końcu jakoś ją zrealizowali. Było to w latach 1982/83. Następnie wydali jeszcze kilka płyt, a między innymi już jako The Brigade w 1986 roku LP. The Dividing Line. Muzyka ta nie jest tym co proponowali na przykład na Sound and Fury, i z ostrego podpadającego w hard core punk dźwięku, przechodzą właśnie w coś na kształt umiejscowiony w okolicach new wave.
Oczywiście można dyskutować, oceniać, rozważać, ale to jest właśnie ten kierunek. Zagrany i zaproponowany przez nich, w granicach ich tolerancji i miejsca z którego się wywodzą. Dziś panowie jeszcze pogrywają jako Youth Brigade, a The Brigade, był odskocznią i próbą stworzenia czegoś w wyżej wymieniony deseń.
Exhumacja
Exhumacja
(Made in Poland). Muzycy zaczynali jako Exhumacja w okolicach 1983 r. Droga podobna jak u wielu kapel punkowych z tamtego okresu, czyli kilka znanych i dostępnych dla niszowego klimatu festiwali. Zauważeni tu i ówdzie, wznoszący się na fali buntu i ogólnego niezadowolenia społecznego w miażdżącym każdy indywidualizm i zachodnie trendy, w ówczesnej komunistycznej czarnej dziurze! Tam sprawa potoczyła się stosunkowo szybko, ponieważ już w roku 1984 skład nosił nazwę Made in Poland, a muzyka osadzona była w zimnofalowej koncepcji. Przeistoczenie okazało się trafne i dało nam jako słuchaczom kolejny dobry zespół z takiej właśnie dziedziny.
Band nagrał naprawdę kilka dobrych kawałków i wzbogacił historię takiej muzyki w naszym kraju. Choć nie do końca w tym samym składzie (ale to przecież normalne), grają z małymi przerwami do dziś. Zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymamy kciuki, za efekty w studio, oraz granie na żywo, choć z tym jest czasami problem z racji braku całego składu w jednym miejscu przez cały rok. Tak czy inaczej chłopaki dają sobie z tym radę we własnym zakresie.
Band nagrał naprawdę kilka dobrych kawałków i wzbogacił historię takiej muzyki w naszym kraju. Choć nie do końca w tym samym składzie (ale to przecież normalne), grają z małymi przerwami do dziś. Zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymamy kciuki, za efekty w studio, oraz granie na żywo, choć z tym jest czasami problem z racji braku całego składu w jednym miejscu przez cały rok. Tak czy inaczej chłopaki dają sobie z tym radę we własnym zakresie.
Brak
(Rendez-Vous) Kapela dość wcześnie zaczęła grać, bo na samym początku osiemdziesiątego roku. Zaproponowali punk rock (Brak) w łagodniejszym wydaniu, ale nie pozbawionym ekspresji czy swoistego kopa jak na tamte lata. Zaliczyli Jarociny, Opola i inne rockowiska, a Ziemek Kosmowski był tam śpiewającym frontmanem. Po kilku latach nastąpiła zmiana nazwy, oraz kilku ludzi w składzie i wyłoniło się Rendez-Vous. Tak samo jak i na tle punk rocka (Brak), tak i w klimacie nowofalowym (Rendez-Vous) , kapela prezentowała raczej łagodniejszą nutę. Spokojne, miłe wręcz dla ucha kawałki jak Na skrzyżowaniu ulic, czy Anna, latały gdzieś wtedy w eterze, ciesząc słuchaczy swoją lekkością.. Obu tych grup dobrze się słucha do tej pory...
Siekiera
W przypadku Siekiery i tej starej i tej nowej, jak to się to często określa, mamy tu konkretny wypas jako całość!
Forma z Budzyńskim jest kapitalna, surowa i jak na polski klimat jedna z lepszych kiedykolwiek i gdziekolwiek. Chłopaki jeszcze niedoświadczeni, niezgrani na tip top, ale takie były realia i taka była prawdziwa muzyka. To głos tamtego pokolenia i extraklasa polskiej sceny punk (nie całej, a jej części jako jeden z świeżych elementów w owym klimacie i czasie).
Materiały muzyczne bez Budzyńskiego na wokalu, (ale przecież nie tylko On był filarem tej kapeli, ponieważ to Tomasz Adamski był odpowiedzialny za dalsze poczynania grupy) to już z całkowicie inna droga i tak jak w przypadku punkowej Siekiery, to znowu extraklasa, ale tym razem na płaszczyźnie new wave. Do dzisiaj mało kto tak gra i mało kto tak dobrze i trafnie przenosi dźwięki z głowy na warsztat i w rezultacie gotowy temat na płytę.
To nieczęsto się zdarza, że dwa inne style, inne kierunki i inni wokaliści, a i stara i nowa odsłona tworzą jedną konkretną całość (różniąc się od siebie całkowicie). Niedosyt jednak pozostaje, bo to pierwsze, oraz to drugie mogło stworzyć i nagrać choć po 10 numerów więcej, a wtedy świat byłby o wiele ciekawszy!
Ale i tak jest całkiem ciekawy - lecz tylko w naszym wykonaniu. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Witam.od czasu do czasu machina odpowiadająca za tekst robi psikusy.To jednak nie przeszkadza w odbiorze treści...Są tu i tam literówki,czy też zamiany cyfr.. Normalnie złośliwość systemu!!!Zdarza się..Pzdr
OdpowiedzUsuń