piątek, 7 czerwca 2019

Daj sie zamrozić w błękicie: In blue - arcydzieło Klausa Schulze



Genialny muzyk, nazywany Beethovenem syntezatorów nagrywa w 1995 niesamowity album dokładnie 31 w karierze. Obok Kontinuum (opisanym TUTAJ) mój ulubiony. Są na nim typowe dla muzyka horyzonty i klimaty, niby takie brzdąkanie a jednak ma to swój niesamowity urok... 

Sam wstęp wydaje się nieco przydługawy, ale taki jest ten album, od Kontinuum odróżnia go brak schematycznych powtórek, jest bardziej romantyczny bo przecież nie musi chodzić koniecznie tylko o wodę której szum słyszymy, może chodzić przecież o niebo i przelatujące gdzieś w oddali samoloty... In Blue, który otwiera album rozkręca się koło 10-tej minuty, by przy odgłosach anielskich chórów przepoczwarzyć się w  Blowin The Blues Away. Szybszy i bardziej zdecydowany, pełen dźwięków spadających gwiazd - jak na Equinoxe Jarrea (TUTAJ)...Blue Moods znowu zwalnia i tak na przemian... Wild And Blue wypełniony jest zmiennymi rytmami, słychać w nim flet którego romantyzm zabijany jest przez niepokojące uderzenia bębna...  W końcu pora się oddalić - wyjść z błękitu, czymkolwiek on jest - Out Of The Blue rozbudza nas na dobre...

Jeśli przyjąć, że w przyrodzie musi istnieć jakaś równowaga - jakieś Yin i Yang to jednym z nich jest Kontinuum a drugim omawiany dziś  In blue. Te dwie połówki tworzą nierozerwalną całość - obraz geniuszu Klausa Schulze...    
  
Błękit oceanu nad którym zachodzi słońce, klimatyczne chórki i niesamowite zmiany rytmu - to coś co znajdziemy na tej płycie. Polecamy wszystkim w celu relaksu, zamyślenia, poddaniu się nostalgii i alienacji...  

Takiej TOTALNEJ.



Klaus Schulze - In blue, ZYX, 1995, Produkcja: Klaus Schulze, Tracklista: Into The Blue, Blowin The Blues Away, Blue Moods, Wild And Blue, Out Of The Blue

O mistrzu pisaliśmy u nas wcześniej TUTAJ 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz