Pełna delikatności, dyskretna muzyka Pietera Nooten'a (ur. 1961 r.) wniknęła w pamięć i serce słuchaczy już wiele lat temu. Ten holenderski kompozytor, pianista i wokalista stał się znany po tym, gdy wraz z Ronnym Mooringsem i Anke Wolbert założył zespół Clan of Xymox, którego dokonania i wpływ na innych muzyków opisaliśmy TUTAJ. Pierwszymi albumami grupy były: Subsequent Pleasures (1984), Clan of Xymox (1985) i Medusa (1986) TUTAJ. Muzyk nie poprzestał jednak tylko na tym jednym projekcie, bo w 1987 wraz z kanadyjskim muzykiem Michaelem Brookiem nagrał płytę Sleeps With the Fishes którą krytycy muzyczni nazwali dźwiękową ścieżką do nieba.
W 1990 roku Nooten definitywnie odszedł z Clan of Xymox po czym zaangażował się w przedsięwzięcie wytwórni 4AD, znane pod nazwą This Mortal Coil. Efekty tej pracy opisaliśmy TUTAJ i TUTAJ.
W 1995 r. artysta przeniósł się do Londynu i nawiązał znów współpracę z Anką Wolbert, która także odeszła z Clan of Xymox. Razem mieli nagrać album dla EMI (NYC) zatytułowany Vaselyn, który z powodu reorganizacji wytwórni nie został wydany. Za to udało im się wspólnie wyprodukować solową płytę Anki pt. Cocoon Time. Dla Nootena był to niezwykle twórczy okres, odkrył nowe możliwości, ulegając fascynacji muzyką w stylu ambient i tańcem nowoczesnym.
Jednak około 2000 roku Nooten bierze muzyczny urlop, przerwany tylko na wydanie indywidualnych albumów: Ourspace (2007) i Here Is Why (2010). Ostatnia z wymienionych płyt została wyemitowana przez niewielką, brytyjską wytwórnię płytową Rocketgirl, z którą muzyk podpisał kontrakt. Jego czwarty album zatytułowany Stem, który ukazał się w 2018 r., również został tam wytłoczony. Krążek zyskał uznanie fanów i krytyków, którzy porównywali go do jego najlepszej płyty, za jaką uważa się Sleeps With The Fishes. Nagranie powstało we współpracy legendarnym producentem i dźwiękowcem Stephenem W. Tayler'em, który przyczynił się do wydania płyt m.in.: Kate Bush, Boba Geldof'a, Tiny Turner i zespołu Underworld (więcej o tym, na stronie wytwórni: LINK)
Niewątpliwie artystyczne kreacje Pietera Nooten'a zawdzięczają swoje oryginalne brzmienie podatności muzyka na wielorakie inspiracje, wśród których przeważają utwory muzyki poważnej. Opublikowany kiedyś ranking 10 utworów, które odcisnęły na nim największe piętno, otwiera i kończy kompozycja Jana Sebastiana Bacha...
Niewątpliwie artystyczne kreacje Pietera Nooten'a zawdzięczają swoje oryginalne brzmienie podatności muzyka na wielorakie inspiracje, wśród których przeważają utwory muzyki poważnej. Opublikowany kiedyś ranking 10 utworów, które odcisnęły na nim największe piętno, otwiera i kończy kompozycja Jana Sebastiana Bacha...
Na pierwszym miejscu artysta wymienił Pasję wg, św. Mateusza a na ostatnim Mszę h-moll (LINK). Uzasadniając swój wybór stwierdza, że Bach potrafi w człowieku wzbudzić każdą emocję, jaką tylko można poczuć. Co ciekawe, na jego liście są dwa utwory polskich kompozytorów: na 8. jest Stabat Mater Karola Szymanowskiego umieszczone tam za: wspaniałe, poruszające melodie, harmonijne crescendo i postimpresjonistyczne brzmienie, a na 9. Symfonia Pieśni Żałosnych (Symphony Of Sorrowfull Songs) Henryka Mikołaja Góreckiego, bo: po prostu trzeba je usłyszeć, potrafią odmienić życie. I jeśli byśmy odsłuchali te wszystkie utwory wymienione przez Pietera Nooten'a, od razu zauważylibyśmy, że jego muzyka jest w pewnym sensie kontynuacją tych brzmień - jest tak samo melancholijna, lecz pełna emocji, smutna lecz niepozbawiona nadziei... Oprócz Bacha, Szymanowskiego i Góreckiego kompozytor wskazał na motyw muzyczny Enio Morricone (jego utwory były wykorzystywane w utworach New Order, o czym pisaliśmy TUTAJ), kompozytorów doby baroku: Claudio Monteverdi'ego, Marc-Antoine Charpentier'a, uznane za zapowiedź ambientu trzy etiudy fortepianowe Erika Satiego, muzykę filmową Phillipa Glassa z 1982 r. oraz na Requiem Maurica Duruflé, ten szczególny utwór, w którym nowatorstwo miesza się z tradycją.
W połowie lipca tego roku Nooten był w Polsce, wziął udział XXI edycji Międzynarodowych Prezentacjach Multimedialnych Ambient Festival w Gorlicach, leżących na północny Beskidu Niskiego. Od lat przyjeżdżają tu fani muzyki ambient i elektro zarówno z kraju jak i z zagranicy. Nooten był tu już nie raz. W tym roku muzyk dał pokaz multimedialny: LINK:
a w trakcie festiwalu udzielił wywiadu, który można odsłuchać w wersji angielskojęzycznej i po polsku TUTAJ:
Zdjęcia pochodzą z FB muzyka: LINK
Wkrótce odkryjemy losy kolejnych wielkich muzyków lat 80-tych. Dlatego czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Pieter Nooten wbrew temu co by się mogło wydawać jest dość płodnym artystą, publikującym co kilka lat swoje nowe albumy. Warto odnotować, że między latami 2010, a 2018 powstały jeszcze takie albumy jak " Surround Us" (2012) oraz "Haven" (2013). Cenię sobie muzykę Nootena choć nieco żałuję, że podryfowała ona w kierunku ambientu. Tęsknię nieco za bardziej dynamicznymi rzeczami, ale widać artysta jest teraz na zupełnie innej płaszczyźnie twórczej. Zapewne spełnia się w tej muzyce więc pozostaje się cieszyć, że zamiast zatopić się w muzycznej ciszy, wciąż raczy nas swoją niezwykła muzyką.
OdpowiedzUsuńCześć Jakub - dziękujemy za komentarz, cykl powstał dlatego,że niektórzy artyści jakby zniknęli, dlatego staramy się do nich jakoś dotrzeć. Twoje uzupełnienie jest wartościowe, szczerze my przestaliśmy śledzić dokonania Nootena po albumie z Brookiem, który jest absolutnym mistrzostwem świata. Pamiętam jak Tomek Beksiński wychwalał go w swojej audycji, że jest to muzyka jaką grają w niebie... Pozdrowienia
Usuń