wtorek, 19 listopada 2019

Tematem prac Josh Adamskiego jest samotność

Patrząc na te miejskie krajobrazy, zalane deszczem ulice, rozmyte wieżowce, samotne sylwetki nad morzem, puste plaże i niekończące się pola, nie sposób nie zauważyć, iż tematem prac Josh Adamskiego jest samotność.
 
Autor urodził się w 1948 roku w Wielkiej Brytanii lecz od pewnego czasu mieszka nad brzegiem morza w Izraelu. Robi zdjęcia od dziecka, więc można go nazwać doświadczonym fotografem. Krytycy sztuki od dawna zaszufladkowali jego dzieła w dziale: fotografia konceptualna i surrealizm. On sam określa swój styl, jako impresjonizm fotograficzny. A my możemy do tego dorzucić kolejny termin, czyli minimalizm, niemal jak u Hengki Koentjoro, o którym pisaliśmy TUTAJ. Zresztą popatrzmy na prace, wśród nich są czarno-białe i kolorowe, a wszystkie cechują się ograniczonymi środkami wyrazu, co jest ich wielką zaletą:
 

















Fotograf ma sprecyzowany stosunek do swojej twórczości. Uważa, że nie ma konkretnych zasad wykonywania zdjęć, a prawdziwi specjaliści w swojej dziedzinie są w stanie tworzyć arcydzieła ignorując wszystkie zasady fotografowania. Czy takie są zdjęcia Adamskiego? To znaczy czy są one arcydziełami powstałymi według własnych zasad ich twórcy?  Na pewno nie są jedynie kadrem pochodzącym z aparatu, lecz są także efektem cyfrowej manipulacji, której granice są prawie nieuchwytne. Czy zatem mamy do czynienia ze złudzeniem, czy z rzeczywistością? Josh Adamski nie raz cytuje Ansela Adamsa (1902-1984), nestora amerykańskiej fotografii artystycznej i pioniera wielu nowych technik fotografowania: Prawdziwej fotografii nie trzeba wyjaśniać, nie można jej zawrzeć w słowach. I może tak właśnie jest, bo poprzez efekty wizualne, takie jak płynne, miękkie linie, rozmycie niektórych części tła, Adamski narzuca widzowi spokój i otacza swoje pracę aurą tajemnicy.
 
Zaczęliśmy nasze refleksje od głównego tematu twórczości Josh Adamskiego, jakim jest samotność. Josef Conrad stwierdził, że żyjemy jak i śnimy - samotnie.” I taką prawdę również możemy dostrzec w prawie abstrakcyjnych kadrach brytyjskiego fotografa. Lecz czy znaczy je ona tragiczną rysą? Wydaje się że raczej nie. Jest tylko pełnym smutku i nostalgii egzystencjalnym wnioskiem.
 
Prezentowane prace artysty pochodzą stąd (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz