Nic nie jest prawdziwe” - twierdzi Tony Nahra - Miejsca, które tworzę, nie istnieją, ale mogłyby, ponieważ świat jest bardzo dziwnym miejscem. Staram się utrzymywać je w nastroju na tyle niejasnym, aby widz mógł dokonać ich własnej interpretacji, pozytywnej lub negatywnej, pełnej nadziei lub jej braku. Urodzony w 1967 roku Tony Nahra jest amerykańskim fotografem. Mieszka i pracuje w Seattle, gdzie prowadzi firmę produkującą meble. Podczas studiów na uniwersytecie pracował jako dziennikarz i fotograf. Przełomem stało się dla niego założenie profilu na Instagramie (LINK). Zamieszczane na nim zdjęcia szybko zostały zauważone i docenione, a on sam zyskał sporą popularność.
Tematem jego pracy jest… No właśnie, co Nahra opowiada nam swoimi zdjęciami? Na swojej stronie internetowej artysta podzielił fotografie na kilka bloków tematycznych:: barracks, warehouse, stairs, lot, framed (koszary, barak, schody, dola, wzięty w ramki). Lecz łączy je jedno - na każdym prawie zdjęciu znajduje się samotna sylwetka mężczyzny, który samotnie przemierza zamgloną, pustą ulicę, kroczy przez ciemne zaułki, wspina się po niekończących się schodach, cierpi w milczeniu na parkingu supermarketu, stoi sam na sam z losem, mierząc się się z ogromnym światem.
Oprócz nich wykonywał zdjęcia, które dałoby się określić pejzażami, lecz tak zniekształconymi, iż wydają się być zrobione obiektywem przez okno w czasie deszczu, a może raczej spoza zasłony smutku… Opustoszałe, ciemne ulice w stonowanych barwach swoim klimatem przypominają dzieła Eduarda Hoppera, o którym pisaliśmy sporo jak również o twórcach, których inspirował TUTAJ. We wszystkich panuje nastrój melancholii i niepokój wywołany samotnością. Może dlatego klimat jego zdjęć jest nam bliski…
Prezentowane zdjęcia pochodzą ze strony Tony Nahra (LINK).
Prezentowane zdjęcia pochodzą ze strony Tony Nahra (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz