Historia rocka obfituje w opowieści o producentach, którzy balansują na cienkiej granicy oddzielającej geniusz od szaleństwa. Najczęściej pomija się rolę producenta przy powstaniu hitu. Zawsze wymienia się przede wszystkim wykonawcę i autora. Bo cóż robi producent? Naciska guzik w studio i nagrywa. Robi produkt, jest jego częścią… A jednak, często gdy słucha się nagrań występów i potem porównuje się je z gotowym wydawnictwem, słychać tę różnicę. I wtedy okazuje się, że to zasługa producenta. Ta różnica. Różnica, bez której wykonawca by nie zaistniał, nie dał się zapamiętać, nie uwiódłby słuchaczy.
My opisaliśmy i jeszcze pewnie nie raz wrócimy do Martina Zero, Mister Madchester, czyli Martina Hannetta (LINK). Lecz teraz chcemy pokrótce nakreślić kilka słów o innym, może nawet bardziej szalonym i o wiele sławniejszym producencie, którym jest zmarły niedawno Phil Spector. Był najbardziej wpływowym i odnoszącym sukcesy producentem płyt rock'n'rollowych. We wczesnych latach 60-tych stworzył serię przebojów, instrumentalizując je metodą określoną Wall of Sound (ścianą dźwięku).
Phil Spector, a w zasadzie Harvey Phillip Spector (Spector nienawidził swojego imienia i zmienił jego pisownię) nakładał na siebie dźwięk kilku gitar, basów i instrumentów klawiszowych po czym zestawiał z innymi instrumentami, które podwajały lub potrajały uzyskany ton, aby stał się on pełniejszy i bogatszy. Wyjaśniał, iż dzięki temu Płyty są zbudowane jak opera Wagnera (…) Zaczynają się po prostu i kończą dynamicznym silnym efektem. Miałem to w głowie, wymyśliłem to. To jak filmy o sztuce. Ściana dźwięku wywarła głęboki wpływ na wielu producentów i grupy rockowe, od Beach Boys po Bruce'a Springsteena. John Lennon nazwał go największym producentem muzycznym wszechczasów.
A zaczynał podobnie jak Martin Hannett. Zaistniał w świecie muzyki najpierw w roli gitarzysty i wokalisty zespołu Teddy Bears, stając się autorem ich przeboju w 1958 roku To Know Him Is To Love Him. Dzięki temu mógł w wieku 21 lat zostać współzałożycielem Philles Records, najmłodszym właścicielem wytwórni płytowej w USA w tamtym czasie. A potem już poszło…
Lata sześćdziesiąte były okresem świetności dla Spectora, pracował dla Ronettes, The Crystals, Righteous Brothers oraz Ike & Tina Turner. W 1969 roku wyprodukował ostatni album Beatlesów, Let It Be, oraz pierwszy solowy album George'a Harrisona, potrójny LP All Things Must Pass - który przyniósł Spectorowi dwa nominały Grammy - oraz dwie solowe płyty Johna Lennona: John Lennon / Plastic Ono Band i Imagine. W tamtym czasie był na absolutną gwiazdą, obsypywaną nagrodami za swoje osiągnięcia: wprowadził 18 singli na top listę USA, otrzymał nagrodę Recording Academy Trustees Award na Grammy 2000, a kilka wyprodukowanych przez niego płyt dostało się do Grammy Hall of Fame…
Z sukcesami zawodowymi w parze szły porażki w życiu osobistym. Miał kilka żon, kilkoro własnych i adoptowanych dzieci, znany był z gwałtownego usposobienia, z tego, że bierze narkotyki i lubi wymachiwać bronią. 3 lutego 2003 roku policja wezwana do posiadłości Spectora znalazła ciało aktorki z Lany Clarkson. Spector twierdził, że zmarła, gdy jego pistolet przypadkowo wypalił. Odbył się proces w wyniku którego producent został skazany na 19 lat więzienia. W trakcie odbywania kary zaraził się COVID-19 i zmarł.
Spector zeznał w rozprawie w 2005 roku, że przez ostatnich osiem lat cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową (depresję maniakalną). Tłumaczył się, iż brak snu, depresja, zmiany i wahania nastroju, problemy w życiu, problemy w koncentracji, po prostu problemy — Kłopoty w ciągu całego życia - nazywano mnie geniuszem i myślę, że nie można być geniuszem cały czas, bo graniczy to z szaleństwem (LINK).
Na pewno to zbyt ryzykowne, porównywać osobę Martina Hannetta z Philem Spectorem, ale wystarczy posłuchać wczesnych dem Joy Division i następnie porównać je z płytą Unknown Pleasures aby usłyszeć zasługi Hannetta, który ukształtował brzmienie zespołu. Hannett pomógł przekształcić ten kwartet w coś specjalnego i niepowtarzalnego. On sam zresztą był fanem Spectora, nazywał sam siebie all-of-sound merchant – kupcem ściany dźwięku (LINK). Muzycy The Names wspominali, że podczas nagrywania ich płyty w pewnym momencie podczas sesji był naprawdę szczęśliwy, powiedział: Chłopaki, mamy to. Zbudujemy własną ścianę dźwięku (LINK).
Niezależnie od błędów życia, Spector był genialnym twórcą. Pozostawił nagrania. Większość informacji o nich można znaleźć na jego stronie. Tam jest mowa tylko o efektach jego pracy i może my też się do tego ograniczmy (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz