piątek, 26 marca 2021

Niezapomniane koncerty: Unikalny show Sisters of Mercy w Brixton Academy, 29.06.1983 - ostry i bezkompromisowy gotyk

 


Wystarczy zdać sobie sprawę, że to rok 1983, czyli zanim zespół wydał swój debiut First and Lost and Always. Skład grający ten koncert to: Andrew Eldritch (wokal), Gary Marx (gitara), Ben Gunn (gitara), Craig Adams (bas), no i oczywiście niezastąpiony do dzisiaj dr. Avalanche - automat perkusyjny...

Ten koncert powinni zobaczyć wszyscy fani Sisters of Mercy, zwłaszcza ci, którzy kojarzą zespół z duetem Eldritch - Morrisey. Różnica między tym co SOM pokazali na Flootland (opisanym TUTAJ)- ich szczytowym dokonaniu,  a tym co prezentuje na tym koncercie jest bowiem diametralna. To tak jak byśmy mówili o zupełnie innych zespołach.Koncert jest unikalny również z innych powodów. To znakomity dokument na którym możemy zobaczyć jeden z pierwszych składów zespołu, a składów tych było wiele, bowiem niewielu potrafi wytrzymać z Eldritchem (dzisiaj występuje z nim już tylko dr. Avalanche). Zatem widzimy Bena Gunna, który jako pierwszy odszedł, i tych co odeszli później - bo odeszli finalnie wszyscy, włącznie z grającym zupełnie unikalnie na basie Adamsem

Zespół Sisters of Mercy przechodził kilka faz. Najpierw grał taką muzykę jak na dziś opisywanym koncercie. Nowatorską, dość awangardową, gdzie trio MarxGunn i Adams niczym doskonale naoliwiona maszyna tworzą apokaliptyczne klimaty w rytm elektronicznej perkusji. Eldritch w czarnych okularach i rękawiczkach z papierosem (pali w sumie przez cały show chyba 3 o ile dobrze policzyłem) swoim znakomitym wokalem czaruje publikę. Nie dziwi zatem fakt, że zespół wydając w zasadzie lokalnie swoje single (finalnie z powodu niskich nakładów wznowione na CD, o czym jeszcze napiszemy) stał się sławny wśród wielbicieli chłodnych brzmień jeszcze zanim nagrał debiut.


Tylko Eldritch zawsze był jak dr Jeckyll i Mr Hyde. Rozwalił ten doskonały skład, a po nagraniu First and Lost and Always, rozwalił  kolejny (odszedł m.in. Hussey). Swoją drogą wtedy zespół zmienił też image - warto zobaczyć ich występ z kasety VHS pt. Wake z 1985 roku omawiany przez nas (TUTAJ). Czy na korzystniejszy? Wątpię.   

Ja wiem, że SOM (ostatecznie duet) na zasadzie efektu gasnącej świecy uraczył nas znakomitym Flootland, po czym skonał, bo chyba nikt z fanów nie traktuje poważnie Vision Thing. Tak oto ego uśmierciło jeden z najciekawszych zespołów w historii gotyku. 

Na szczęście mamy takie nagrania jak dziś omawiane. Z zapartym tchem możemy cofnąć się o niemalże 40 lat do Londynu, gdzie w gorącą czerwcową noc w Brixton Academy wszystko wyglądało tak jak powinno. Synergia, energia i moc. Niestety też i pycha, która finalnie przyniosła upadek, bo jeśli zapowiadane TUTAJ koncerty z okazji 40 - lecia powstania zespołu będą wyglądały tak jak obecnie wyglądają, to inaczej niż upadkiem tego nazwać się nie da.

Chyba, że nastąpi jakiś cud...

P.S. Szkoda że Tomek Beksiński nie może zobaczyć omawianego dziś koncertu. Wiele razy podkreślał swoje zauroczenie tym etapem twórczości SOM...    

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Sisters of Mercy, London, Brixton Academy, 29.06.1983. Setlista: Kiss the Carpet, Alice,  Anaconda, Valentine, Heartland, Adrenochrome, Gimme Shelter, Emma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz