wtorek, 3 sierpnia 2021

Fotografie Kumi Yamashita: gdzie kultura Wschodu spotyka Zachód

Kumi Yamashita to japońska artystka (ur. 1968), która obecnie mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Jej prace są niezwykłą kompilacją elementów materialnych i niematerialnych, bo na ich wizualny efekt składa się namacalna bryła oraz cień jaki rzuca, uzyskany przez pojedyncze źródło światła. Rezultat utrwala za pomocą aparatu fotograficznego.









Kumi urodziła się i wychowała w Japonii, na przedmieściach Tokio w artystycznej rodzinie. Jej matka była projektantką mody, a ojciec rzeźbiarzem i wykładowcą wzornictwa przemysłowego. Imię nadane jej właśnie przez ojca zdeterminowało całe jej życie, bo słowo Kumi zapisuje się po japońsku przy użyciu dwóch piktogramów, pierwszy znak  tłumaczy się jako robić lub tworzyć, a drugi znak  tłumaczy się jako piękno, więc de facto nie mogła robić nic innego niż dzieła sztuki. Sama artystka przyznaje, że urodzenie w tradycji japońskiej wywarło największy wpływ na to, kim jest i jak postrzega świat. Jej prace są niejako wizualnym odbiciem esencji estetyki jej kraju, wyrażającej się najlepiej w poezji haiku, ikebanie, ogrodach zen… A jednocześnie, gdy Kumi dorosła, coraz bardziej ciekawiła ją i fascynowała kultura Zachodu, ów popularny, przekazywany przez media przekaz ideologii, którym epatuje np. programy typu Ulica Sezamkowa (LINK). Dlatego już w wieku nastu lat skorzystała z wymiany uczniów i wyjechała w liceum do USA, a po latach zdecydowała się tam zamieszkać. Wcześniej uzyskała tytuł magistra sztuk pięknych w Glasgow School of Art oraz tytuł licencjata sztuk pięknych w Cornish College of the Arts w Seattle (więcej informacji biograficznych można znaleźć na jej stronie internetowej LINK). A mimo to, mimo wielu lat życia w Ameryce, nie jest w stanie, jak to sama określa uwolnić się od przesądów. W jednym z wywiadów z humorem stwierdza, że w Japonii jest ich tyle, że gdyby wierzyć we wszystkie, nie można by wyjść z domu.  Jeden z nich to kotodama, co dosłownie oznacza słowoduch. Jest to przekonanie o tym, że słowa posiadają moc, i wypowiedzenie niektórych z nich, może wpływać na wydarzenia w życiu, dlatego artystka stara się mówić świadomie (LINK). Wydaje się, że akurat to przeświadczenie jest powszechne. W naszej cywilizacji słowom także nadaje się ukrytą moc. Mówi się nawet, że można słowami kogoś zabić.


 Z osób, które stanowią dla niej źródło inspiracji, i to niekoniecznie z dziedziny sztuk plastycznych, wymienia Charliego Chaplina, którego twórczość jest dla niej jednocześnie smutna i wesoła, bo obejmuje całą symfonię emocji… Z muzyki najbardziej fascynuje ją Erik Satie, którego dzieła szczególnie wyzwalają jej wyobraźnię, a także Ivo Pogorelic oraz animator Jurij Norsztejn (LINK). Nie pozostaje nam zatem nic innego niż puścić krótki, lecz chyba najbardziej zanany utwór Erik Satie. Jednocześnie smutny i wesoły jest chyba najlepszym komentarzem sztuki Kumi Yamashita




Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz