Z okazji minionej 42. rocznicy śmierci Iana Curtisa z Joy Division, CNN publikuje artykuł: Bandmates rue failure to prevent singer's suicide (Współczłonkowie zespołu żałują, że nie udało im się zapobiec samobójstwu wokalisty LINK), autorami którego są Emmet Lyons, Michael Holmes i Henry Hullah. Fakt, że artykuł ukazuje się 21.05 a nie 18.05. czyli dokładnie w rocznicę śmierci, może dowodzić zagapienia, być może ktoś przypomniał CNN że rocznica właśnie była. Niemniej doskonale wiemy, że Ian popełnił samobójstwo w nocy z soboty na niedzielę, czyli dokładnie z 17. na 18.05. 1980. W naszej ocenie było to około godziny 3 rano, stąd data 18.05.
W artykule omawiana jest rozmowa ze Stephenem Morrisem i Bernardem Sumnerem, którzy na antenie CNN starali się zapobiegać samobójstwom, omawiając czego nie udało im się zauważyć, kiedy Curtis był już na ostatniej prostej przed dokonaniem fatalnego wyboru.
Najdziwniejsze w tym artykule są wypowiedzi ex członków zespołu. Tak też najpierw pada stwierdzenie: Curtis' lyrics partially reflected his real-life torment - one that wasn't always visible, according to Sumner (Teksty Curtisa częściowo odzwierciedlały jego prawdziwą udrękę - taką, która nie zawsze była widoczna na zewnątrz, według Sumnera).
Dalej: Morris said he regrets that he was only able to pick up on the significance of what Curtis had been writing about after he had passed (Morris powiedział, że żałuje, że był w stanie zrozumieć znaczenie tego, o czym Curtis pisał, dopiero po jego śmierci).
Ian's lyrics were great, you were very lucky to have someone who wrote such fantastic lyrics, but we thought, 'that's really clever, he's writing about somebody else, it's great how he can get in the mind of another person.' And then after his death, you look at it and think, 'oh, it was all about him,'" he said (Teksty Iana były świetne, mieliśmy szczęście, że był ktoś, kto napisał tak fantastyczne teksty, ale pomyśleliśmy: "To naprawdę sprytne, pisze o kimś innym, to świetnie, jak może dostać się do umysłu innej osoby". A potem po jego śmierci spojrzeliśmy na to i pomyśleliśmy: "To wszystko było o nim" - powiedział).
Dalej obaj muzycy stwierdzają, że przed śmiercią Curtisa napisali dwie piosenki, jedną z nich było Ceremony, bo chcieli swoją muzyką uzdrowić Iana, ale to nie pomagało.
Co jest w tym wszystkim dziwnego? Otóż wcześniej ex członkowie Joy Division wiele razy w wywiadach powtarzali, że nigdy nie słuchali, o czym Ian śpiewa. Po prostu teksty ich nie interesowały. Jon Savage z kolei uważa, że Curtis śpiewał o jakiejś obcej, wymyślonej osobie, z czym nie zgadza się Mick Middles i Lindsay Reade w swojej książce.
Na koniec artykułu pojawia się aspekt zdrowia psychicznego. Przypomnijmy, że według książki Deborah Curtis, Ian został poddany kompleksowym badaniom po pierwszej próbie samobójczej i nie stwierdzono u niego odchyleń od normy, czy choroby psychicznej. W książce Lindsay Reade i Micka Middlesa również nie ma o takowych słowa. Podane są fakty: wyniki badań EEG potwierdzające jedynie, że przyczyną epilepsji mogły być zmiany w lewej skroniowej części mózgu. Ale o chorobie psychicznej nie ma nic. Podobnie dziwnie można odbierać te wszystkie pośmiertne diagnozy o chorobie dwubiegunowej, które zaczęto stawiać w filmie Granta Gee o Joy Division.
Zmarły nie może się bronić, no chyba że istnieją jakieś dowody, którymi dysponują ex koledzy, to niech je przedstawią. A może chodzi o swoistego rodzaju alternatywną, wygodną dla siebie, wersję wydarzeń? Ten zabieg stosowano już tysiące razy w Factory, bo przecież jak mawiał mistrz PR-u Tony Wilson: jeżeli masz do wyboru drukować prawdę czy legendę - drukuj legendę.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz