Posiadam w zbiorach (CD i kasety) znaczną ilość płyt brytyjskiego zespołu Paradise Lost. Powyżej ułożone w kolejności chronologicznej - ich debiut (Lost Paradise, 1990) i kolejne 3 wydawnictwa. To znakomity przykład w jaki sposób od mrocznego metalu, muzyka może ulegać transformacji do świetnego gotyku, którego zalążki są już na Shades of God (1992). Wcześniejsze wydawnictwa, mimo że to metal, są również bardzo dobre. A kolejne, po dziś omawianym Icon, jeszcze lepsze.
Spójrzmy zatem co takiego dzieje się na albumie z 1993 roku.
Otwiera go Embers Fire i trzeba przyznać, że nieczęsto spotyka się tak epickie otwarcia.
Upadły czas, który minął
Nieokrzesana elita pochodząca z odległych kręgów
Przymykasz oko na to, co jest "odważne"
Nie wiesz, czy było prawdą to, co mówiłeś
Gniewne spojrzenie na ukryte marzenie
Uszczelnia rozpalone zmysły
Nie uciekaj od bólu
Pragnienia, z którym się zmagasz
Gra o władzę od środka
Niemożliwe, abyś ją zobaczył
Ustanowiono prawa oszustwa
Ci którzy je cenią to ci, którzy pójdą
W popiół udręczonego świata
Tylko w oku umysłu możesz zobaczyć światło
Harmonia pęka, ciemność się budzi
W starych oczach - kłopoty, poczuj to
Tutaj, aby zostać, wyznaczyć drogę, improwizować rozprawę sądową
Powstrzymaj barbarzyńskie prawo
Zakładu który przegrasz, nie będziesz miał możliwości odwrócić
Widzę człowieka, który żyje i oddycha korupcją
W kręgu, który nazywasz swoim własnym
Nie uciekaj od bólu
Pragnienia z którym się zmagasz
Gra o władzę od środka
Niemożliwe, abyś ją zobaczył
Gniewne spojrzenie na ukryte marzenie
Uszczelnia rozpalone zmysły
Wszystkie pozostałości żaru
Są ponurą zimną nieistotnością
Piosenka jest o ciemnych stronach otaczającego nas świata, ale ma pozytywne przesłanie. Znakomicie spojona jest z kolejnym, równie doskonałym Remembrance. To dopiero jest rozliczenie z wypalonymi uczuciami...
Ja jestem tym, do którego pójdziesz
Ty jesteś tą, od której ucieknę...
Blednąca w szarości, bezmyślna modlitwa
Ty znajdziesz schronienie, ja nie znajdę niczego
Zostawię twoje bezsensowne życie niedokonanym
Oddychając swoimi dniami, moja udręka pozostaje
Los mojej twarzy, widzieć twoją twarz
Odwracam się i biegnę, nie znajdziesz sobie miejsca
Czas jest ojcem w moim zepsutym umyśle
Ból echa na cichym niebie...
Pamiętasz teraz życie?
Warto dodać, że cały album skomponował duet: Holmes (wokal, teksty) i Mackintosh (gitara, muzyka).
Z kolejnych piosenek w zasadzie bardzo równych, jako pierwsza wyróżnia się Joys of the Emptiness. Utwór definiuje dalsze dokonania zespołu - do takich ballad bowiem w przyszłości będą często wracali. Monumentalnych, gotyckich i pełnych napięcia, bólu, cierpienia...
Oddycham a powietrze jest czyste
Zmiany, które mogłem przewidzieć
Pieszczoty przemocy, zbliżający się niepokój
Kiedy moje ciało leżało śpiące, krwawiąc do wewnątrz i...
Płytka rozpacz, zepsute lata, których nie możesz naprawić
Wezwani tutaj, wszyscy muszą zobaczyć hipokryzję
Pierwszy to znowu pełna bólu ballada:
W głębi mgły, zobaczę cię martwą
Kolosalne deszcze płyną jak bryza
Osłonięta scena, gdy ramiona zadrżą dla mnie
Nigdy więcej nie będziesz znowu spacerować
W żałosnym morzu bladego dźwięku
Ciemne wody przepływają swobodnie przez ciszę snów
Przywrócone sprzed wieków tworzenie
Kolosalne deszcze osuszają śmiertelne duchy
Czy to może być prawdziwe
Co ujawniają zamarznięte deszcze
Nigdy więcej nie będziesz znowu spacerować
Drugi to swoistego rodzaju rozliczenie z Bogiem, stąd pewnie taki a nie inny tytuł albumu i jego okładka:
Niewinny, pod tą smutną zasłoną "posiadania"
Pełnia i słodycz nowo narodzonego dziecka
Jego utracony i opuszczony szacunek
Dla mojego życia i stworzenia gwiazd
Dla mojego życia jest to samo odrzucenie
Zagubiony w życiu, obwiniam cię o to wszystko
Utrata nadziei, podła sytuacja
Przystosowanie, śmierć jest pokusą życia
Umierając powoli, obwiniam cię o to wszystko
Stawiają na straż, stoją na straży prawa, oskarżają przyszłość
Zmartwychwstanie, surowe tony naszej pogardy dla siebie przypominają
Nie oddychaj, w zasięgu wzroku nie ma normalnego stanu umysłu
Z czasem godzina nie nadejdzie
Dla mojego życia i stworzenia gwiazd
Dla mojego życia jest to samo odrzucenie
Zagubiony w życiu, obwiniam cię o to wszystko
W zasadzie tutaj wszystko powinno się skończyć, choć tak nie jest. Całość bowiem podsumowuje monumentalny Deus Misereatur, który dowodzi nam, że mamy do czynienia z autentycznie wielkim dziełem.
Czy zespół zdołał przelicytować swoimi dalszymi dokonaniami Icon?
Tak. Ale o tym za jakiś czas.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
P.S. A za 6 dni będzie dokładnie 29-ta rocznica wydania Icon. A czuję się tak, jakbym kasetę kupował w małym sklepiku niedaleko starego miasta zaledwie kilka tygodni temu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz