sobota, 10 czerwca 2023

Koń jaki jest, każdy widzi, czyli o znaczeniu konia w sztuce

Koń jaki jest, każdy widzi. Zdanie to pochodzi z pierwszej polskiej encyklopedii Nowe Ateny… ks. Joachima Benedykta Chmielowskiego (1700–1763). Autor ograniczył opis wyglądu zwierzęcia do tego jednego zdania, nie zadając sobie trudu wdawania się w jakiekolwiek bliższe szczegóły. Ale że koń koniowi nie równy zatem bez zaglądania koniowi w zęby, postanowiliśmy przeanalizować znaczenie tego zwierzęcia w sztuce.

Najwcześniejsze znane wizerunki koni pochodzą z jaskiń we Francji. Do niedawna uważano, że jaskinia Lascaux, odkryta w 1940 roku w południowo-zachodniej Francji, była najstarszą, liczącą około 17 000 lat. Została, jeśli już o niej mowa, przypadkowo odkryta przez 18-letniego Marcela Ravidata gdy szukał swojego psa, który wpadł do jamy podczas spaceru. Była uważana za najstarszą do 1994 roku kiedy grupa speleologów (ludzi, którzy badają jaskinie) znalazła jaskinię Chauvet w południowo-wschodniej Francji, a w niej oszałamiającą kolekcję realistycznych obrazów koni, datowaną na około 30 000 lat p.n.e. Jednak stało się to niedawno, podczas gdy przez stulecia najstarsze wizerunki konia wiązano ze starożytną sztuką egipską i grecką, a także z dziełami rzymskich artystów.


Konie w starożytnej sztuce były nieodzownym elementem  scen bitewnych, walk i polowań, stając się symbolem heroicznych cnót jeźdźca. To wtedy zaczęto przedstawiać zwycięskich wodzów i władców na koniach. Najsłynniejszym z takich jeździeckich portretów jest posąg Marka Aureliusza, naśladowany w czasach późniejszych, począwszy od średniowiecza, jeśli przypomnimy konny portret Karola Wielkiego (LINK), po czasy nowożytne (Gattamelata Donatella - 1453 LINK) aż po na przykład XIX wieku (Książę Józef Poniatowski Bertela Torvaldsena - 1828 LINK) .


Ale znacznie słynniejszą rzeźbą konia, o której wiadomo tylko z literatury, pozostaje koń trojański. Według Homera został wykonany przez greckiego bohatera Epeiosa i ustawiony u bram Troi jako dar Greków, którzy niby to pozorowali odwrót. Tymczasem elitarni, greccy żołnierze, wśród nich Odyseusz, ukryci w brzuchu tego gigantycznego konia, nocą, po tym, gdy Trojanie wciągnęli posąg do swojego miasta, otworzyli bramy Troi dla swojej armii. Ten fortel zadecydował o wyniku bitwy. Pomimo symbolicznego znaczenia i popularności konia trojańskiego, zachowało się zaskakująco niewiele jego przedstawień malarskich. Najwcześniejsze można znaleźć na płaskorzeźbie pithos mykeńskiej z VII wieku p.n.e.


Znacznie późniejsze, lecz także znane są Rumaki Lizypa autorstwa Lizypa z Sykionu, greckiego rzeźbiarza żyjącego w IV p.n.e.przeniesione w średniowieczu z Konstantynopola do Wenecji i umieszczone na frontonie Bazyliki św. Marka.


Innym koniem, który przeszedł do legendy i jednocześnie stał się częścią naszej kultury jest Pegaz, odgrywający szczególną rolę w  mitologii greckiej obok pół-ludzkich koni, centaurów. Jest również znany jako rumak poety, ponieważ odnalazł, grzebiąc kopytem, Hippokrene (gr.  końska krynica),  mitologiczne źródło muz w pobliżu świętego gaju na stokach Helikonu (Beocja). W tej kulturowo-heroicznej funkcji był wielokrotnie przedstawiany aż do czasów współczesnych. Cześć jaką otaczano konie również ma swoją genezę w starożytności. Cesarz Kaligula chciał nawet uczynić swojego ulubionego konia o imieniu Incitatus konsulem i obdarował go cennym siodłem i uzdą. 


W sztuce chrześcijańskiej i bizantyjskiej konie stały się głównie tłem scenerii religijnej, choć trzeba odnotować gobelin z Bayeux z XI wieku, który zawiera dziesiątki haftowanych scen wojennych przedstawiających wydarzenia związane z podbojem Anglii przez Normanów, kończące się bitwą pod Hastings, na którym jest prawie 200 koni. (Jako interesującą ciekawostkę możemy podać, że dzieło to zawiera także pierwsze w historii przedstawienie komety Halleya).


Wraz z odrodzeniem  nastąpił powrót tematów z większym udziałem koni. Przedstawiali je najwybitniejsi artyści, tacy jak Tycjan, Andrea Mantegna, Rafael, a nawet Leonardo da Vinci oraz oczywiście inni. Ta tradycja stała się dominująca także w epoce baroku i konie zostały uwiecznione na płótnach malarzy takich jak Peter Paul Rubens, Anthony van Dyck i Diego Velàzquez. Od XVII wieku notujemy nawet typ portretu reprezentacyjnego, czyli władcy na wspiętym do galopu koniu.

Im bliżej naszych czasów tym jeszcze więcej wyobrażeń koni. Sztuka XIX wieku wykorzystywała elegancję i odwagę koni do antropomorfizacji ich przedstawień. Słynny obraz Jacquesa-Louisa Davida, przedstawiający Napoleona Bonaparte przeprawiającego się przez Alpy nadaje mu cechy heroiczne głównie dzięki wizerunkowi konia, na którym siedzi. 


Wybitnym XIX-wiecznym malarzem koni był również Eugène Delacroix, który ukazywał je w historycznych obrazach w również sposób niezwykle bohaterski, podkreślając w ten sposób zaciętość i nieustraszoną odwagę walczących. W Polsce, w której koń uważany był za wiernego towarzysza i przyjaciela (warto nadmienić, że do tego stopnia, iż konina byłą uważana za ostateczność, decydowano się na nią w chwilach wielkiego głodu) malarskie wyobrażenia konia podkreślały pozytywne cechy tego zwierzęcia. Jednym z najciekawszych dzieł jest obraz Piotra Michałowskiego (1800-1855)

Szarża w wąwozie Somosierra, ukazujący atak przeprowadzony przez 3. szwadron 1. Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej w dniu 30 listopada 1808 roku na siły hiszpańskie. Szwoleżerowie z impetem pokonują na obrazie pod obstrzałem krętą i wąską górską ścieżkę, stromo wznoszącą się ku przełęczy. Padają zabici i ranni, część koni pędzi bez jeźdźców. Wokół cwałującego szwadronu wznoszą się tumany rdzawobrunatnego pyłu, skrywającego wszystko poza kawalerzystami… Innym, interesującym dziełem jest Szał uniesień Władysława Podkowińskiego (1866-1895), na którym naga kobieta unoszona jest na grzbiecie wzburzonego konia. Płótno wzbudziło sensację, skandal, choć według zamierzeń artysty było jedynie alegorią artystycznego natchnienia.

O obrazie tym wspominaliśmy przy okazji tekstu o polskim zespole psychodelicznym Jan Kowalski (TUTAJ).

Nie w sposób wymienić współczesnych wszystkich artystów, którzy utrwalili na swoich pracach konia. Byli wśród nich najwięksi, Pablo Picasso, Salwadore Dali, Frans Marc, Marc Chagall, Wojciech Kossak i wielu, wielu innych…

Także inne współczesne sztuki, w tym film – można powiedzieć – eksploatowały temat konia. Bo czy możemy sobie wyobrazić western i kowboja lub Indianina bez konia? A co z filmami fantasy? Tam także są konie, począwszy od rumaków z Władcy Pierścieni a na Legendzie Ridleya Scotta kończąc.

W ostatnich latach koni mamy niestety mniej. Herosi przesiedli się więc na maszyny: na motocykle, na samochody. Taki obraz bohatera-jeźdźca  oferuje na przykład heavy metalowy zespół Motörhead w swojej piosence Iron Horse (1971) 


 lub the Rolling Stones Wild Horses

 


Albo znacznie spokojniejszy A Horse With No Name zespołu America 


I w klimacie naszego bloga Bring on the Dancing Horses – Echo & the Bunnymen 


Koń pojawił się też na płycie Sgt. Pepper the Beatles, gdzie Lennon umieścił go w piosence o benefisie Mr. Kite.

 
Moglibyśmy tak w nieskończoność ale post ma swoje granice. Jeśli jakiś koń czy piosenka z koniem jest dla Was ważna/interesująca/godna wspomnienia, wpisujcie ją w komentarzach. Albo i nie…

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz