niedziela, 4 czerwca 2023

Naj- okładki płyt cz.2, łamanie stereotypów

W poprzednim wpisie tej serii opisaliśmy -naj okładki płyt kierując się w pierwszej kolejności, szatą graficzną w sensie jej wyglądu (TUTAJ). Dzisiaj chcieliśmy pokazać kilka okładek, które są przełomowe, bowiem łamią panujący w branży stereotyp. Dziś zatem będzie głównie o okładkach 3D. Głupie? Wcale nie. Przyjmujmy bowiem, że można złamać konwencję 2D i przejść do 3D. Co przez to rozumiem?

Coś, co zaczęli the Beatles, wydając 22.11.1968 roku White Album. Wyjście poza 2D to pojawiający się na okładce wypukły napis. Sama okładka projektu Hamiltona to przełom. Wewnątrz zawiera collage pokazujący (poza kilkoma małymi fotkami) każdego członka zespołu osobno, jak i portrety członków the Beatles. Miało to symbolizować rozpad, bo jak wiadomo pierwszy wkurzył się Ringo. Paul zagrał za niego w Back to the USSR, później Ringo miał kłopoty z Glass Onion. Ale my o okładkach mamy pisać.
 
McCartney odrzucił dwa inne projekty, później zaakceptował pomysł Hamiltona, mało tego przyniósł mu w 2 pudełkach po herbacie zdjęcia grupy. Collage był wzorowany a wycinkach z gazet o ekscesach narkotykowych the Rolling Stones. Zatem po Magical Mystery Tour i Pepperze, które wręcz eksplodowały kolorami, mamy coś takiego. Biały Album... 
 


Wypukły druk powielało później wiele zespołów, jak choćby the Stranglers na Feline (opisanym TUTAJ), czy Swans na Great Annihilator (opisanym TUTAJ). Powyżej zdjęcia kilku płyt z Young Gods Records, a przy okazji pokazanie poza wypukłościami, że szata graficzna może być inna niż zwykle, uboga, kartonowa... (o albumie Windsor for the Derby pisaliśmy TUTAJ).



Mało tego, ona może być taka jak chcemy. Peter Saville na wersji CD płyty New Order Low Life zamieścił wkładkę z... kalki technicznej. W środku, analogicznie do okładki winyla, mamy zdjęcia członków zespołu. Jednak tutaj, dzięki owej kalce, możemy sobie na okładce umieszczać raz Petera Hooka, innym razem Stephena Morrisa i tak dalej... 
Peter Saville pojawi się tutaj jeszcze kilka razy. Przełamaniem kanonu, co prawda nie 2D, była okładka Closer Joy Division. Powyżej pierwsze tłoczenie. Śmierć nigdy wcześniej nie była tematem okładki płyty. Podobno Ian Curtis ją zaakceptował, w co wątpimy (o czym pisaliśmy TUTAJ analizując ewolucję okładki singla LWTUA).
 
3D w 2D - jedna z ciekawszych okładek nieodżałowanego Vaughana Olivera (pisaliśmy o nim TUTAJ) z 4AD. Genialne to mało powiedziane. Zlewa się z muzyką, dziwną, w większości instrumentalną, eksperymentalną i improwizowaną. 
  

Tak jak muzyka mistrza Klausa Schulze... Ta okładka, ubogacana lakierem UV co czyni ją 3D to absolutne mistrzostwo. Chciałbym tego słuchać na łożu śmierci - to muzyka prowadząca w inny wymiar...
 
Zaczęliśmy od absolutnej bieli i wypukłego druku, żeby skończyć na absolutnej czerni i druku wklęsłym... Można? Gdyby nie odpowiednie ustawienie płyty pod światło, nic byśmy nie zobaczyli. Plecid - Czarna okładka i muzyka z the Cure w tle. Ciemna, mroczna i znakomita (więcej TUTAJ). 
 
My wrócimy jeszcze z dalszym ciągiem, dlatego czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz