sobota, 30 grudnia 2023

Architektura jako narzędzie sowieckiej propagandy wczoraj i dziś

Każda sztuka to propaganda – napisał George Orwell definiując w ten sposób także budowle powstałe na zlecenie totalitarnych systemów i ich dyktatorów. Wśród państw, które wykorzystują wszelkie gatunki przekazu aby wpływać na masowego odbiorcę od ponad wieku przoduje Rosja, i to jako Związek Sowiecki i jako kraj, który niby wyzbył się totalitarnych ambicji. A wśród sztuk przez nią stosowanych wyróżnia się architektura.

Jak wielką wagę przykładano do nowopowstających budowli świadczy fakt, iż najpotężniejsze budowle powstałe za dyktatury Józefa Stalina  zostały przez niego osobiście zatwierdzone. Ktoś powie – cóż z tego, przecież tak samo robił Adolf Hitler - ale choć Stalin w przeciwieństwie do niego nie był w stanie narysować żadnego budynku, zdawał sobie sprawę, że za pomocą architektury władzy jest w stanie nadawać ton i charakter reżimowi oraz kształtować sposób życia, jaki narzuca ludziom.

Dlatego w 1934 roku Stalin założył Wszechrosyjską Akademię Architektury (VAA), która stała się źródłem prawdy architektonicznej. Akademia nadała ton monumentalnej architekturze, tak samo charakterystycznej dla moskiewskiego imperium, co  architektura Alberta Speera dla Hitlera w Niemczech (pisaliśmy o niej TUTAJ). Jak silnie oddziaływały stalinowskie budynki widać po tym, że stały się symbolami miast, w których powstały. Wzniesione z inicjatywy Stalina stacje metra i Moskiewski Uniwersytet Państwowy stylizowany na tort weselny (projekt: Rudniew, Abrosimow i Chryakow, 1949-53). na Wzgórzach w Lenina przypominają o sowieckiej przeszłości tego kraju. Podobnie jak Pałac Kultury i Nauki im. Stalina w Warszawie… Wiele z tych gigantycznych projektów zostało zrealizowanych tak samo jak w czasach faraonów, przy użyciu pracy przymusowej robotników wyposażonych w najbardziej podstawowe narzędzia. A Stalina nie zaniepokoiła liczba ofiar śmiertelnych wśród robotników składających te przerażające hołdy jemu i narodowi radzieckiemu.

Gust Stalina, podobnie jak Hitlera, był bardzo tradycjonalistyczny. Obaj najbardziej cenili architekturę mniej więcej klasyczną lecz konstruowaną na ogromną skalę. Kres architektury stalinowskiej teoretycznie nastąpił w 1955 roku, dwa lata po śmierci dyktatora, kiedy dekret Nikity Chruszczowa przywrócił architekturę radziecką modernizmowi, który porzucił pod koniec lat dwudziestych.

Pozornie, bo przez cały okres Związku Sowieckiego nowe, państwowe budowle miały ukazywać wielkość imperium. Nie inaczej, a nawet bardziej jest za czasów Putina. Powstające gmachy mają jak dawniej oddziaływać psychologicznie, stać się w pewnym sensie bronią, którą zniewolone masy pozostaną posłuszne dyktatowi tyrana. I służyć za tło promujących jego osobę wydarzeń. Jak bardzo słuszna jest ta konkluzja pokazują ostatnie  zdarzenia z udziałem Putina. Otóż w dwóch głównych moskiewskich obiektach kulturalnych Putin zainaugurował starania o kolejną, już piątą kadencję władzy.   Odbyły się one w obliczu nowej fali represji kulturowych, ponieważ w tym samym tygodniu władze uznały, że najsłynniejszy, rosyjski autor powieści historycznych w regionie, Borys Akunin, jest terrorystą.  Od czasu aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. pisarz przebywa za granicą na dobrowolnym wygnaniu. W Rosji jego książki są konfiskowane, a jego nazwisko wymazywane.


Wybory prezydenckie zaplanowane są na marzec 2024 r. A kandydatura Putina została już formalnie zgłoszona przez grupę zwolenników, w tym osobistości kultury, 16 grudnia w sali koncertowej Zaryadye w parku pod Kremlem, zaprojektowanej przez znany zespół nowojorskich projektantów Dillera Scofidio + Renfro i zatwierdzonej osobiście przez Putina. 17 grudnia odbył się drugi wiec, tym razem na terenie VDNH, czyli w wesołym miasteczku zbudowanym w latach trzydziestych XX wieku w celu gloryfikacji sowieckich osiągnięć gospodarczych pod rządami dyktatora Józefa Stalina, które w ostatnim czasie zostało odnowiono i wzbogacone w galerie prezentujące materiały propagandowe.  Tam na przykład 4 listopada, w święto Jedności Narodowej otwarto wystawę przedstawiającą aktualne osiągnięcia Rosji, także na terenach zaanektowanych przez Rosję na Ukrainie po inwazji w 2022 r.: Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej oraz części Chersonia i Zaporoża.


Wiec Putina 17 grudnia w VDNH zbiegł się z kongresem kremlowskiej partii Jedna Rosja. Jednym z głównych działaczy tej organizacji jest Borys Piotrowski, wicegubernator Petersburga odpowiedzialny za kulturę w tym mieście i syn dyrektora Państwowego Muzeum Ermitażu Michaiła Piotrowskiego. Jest zresztą wymieniany jako następca ojca na tym stanowisku. Bo zbiory w Ermitażu także są częścią propagandy rosyjskiej. Nic zatem zaskakującego, że Michaił oficjalnie potwierdził wiedzę o tym, gdzie przewieziono zbiory muzeów ze zniszczonych ukraińskich miast, np.: z Mariupola. W niedawnym wywiadzie telewizji RBC zauważył nawet, że w przyszłości na zaanektowanych terenach dojdzie do odbudowy zniszczonych muzeów a może nawet do budowy nowych (LINK).

Tak więc podczas gdy Europa rozbraja się, Rosja buduje swoją potęgę także propagandową używając do tego wszelkiego rodzaju przekazu, również architektury...

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz