czwartek, 4 stycznia 2024

Femme fatale na obrazach Toma Bagshawa

Typ kobiety określonej jako femme fatale od dawna nawiedza kulturową wyobraźnię. Fascynacja  nim przewija się z różnym natężeniem przez kolejne style sztuki europejskiej ale swój szczyt osiąga w okresie fin de siècle, o czym świadczą dzieła sztuki symbolistycznej.

Ruch symbolistyczny w sztuce i literaturze pojawił się pod koniec XIX wieku i zajął się tematyką fantastyczną, mityczną, a nawet groteskową odsuwając na dalszy plan obrazy świata przyrody. Czemu tak się stało? Może dlatego, że okres ten naznaczony był wstrząsami społecznymi, w tym walką o prawa i wolności kobiet, takich jak prawo do głosowania (w Polsce mniej burzliwie, ponieważ prawo to kobiety otrzymały wkrótce po odzyskaniu niepodległości w 1922 roku). Nic więc dziwnego, że znaczna część sztuki symbolistycznej ukazywała przedstawienia femme fatale, eksplorując źródła biblijne i mitologiczne, aby stworzyć dzieła sztuki, które ich zdaniem korespondowały z ich własnym momentem historycznym.

Postacią femme fatale – przynajmniej w kontekście judeochrześcijańskim – jest Ewa, której akt przestępstwa w Ogrodzie Eden doprowadził do upadku człowieka. Warto w tym kontekście przypomnieć obraz Franza von Stucka Die Sünde, który w tłumaczeniu oznacza Grzech, co sugeruje, że Ewa jest praktycznie synonimem samego grzechu (o artyście pisaliśmy TUTAJ). Ewa stała się jednoznacznikiem grzechu, bo wyniku upadku sama stała się pokusą. Od tego momentu seksualność – szczególnie kobieca – nabiera niebezpiecznego wydźwięku.

Ponieważ femme fatale jest archetypem, nie jest zaskoczeniem, że pojawia się w wielu różnych kulturach i mitologiach. Tak jak Ewa sprowadza na świat grzech i cierpienie w tradycji judeochrześcijańskiej, tak samo w mitologii greckiej Pandora sprowadziła na ludzkość cierpienie, otwierając naczynie podarowane jej przez Zeusa w prezencie ślubnym z zastrzeżeniem, że nigdy nie powinna go otwierać… Ale te dwie femme fatale nie wyczerpują wszystkich kobiet wspomnianych w tradycji biblijnej i mitycznej, bo wszystkie one jako archetypowe i podobne do siebie Nie chodzi przecież o konkretną osobę ale o ale ideę, którą ucieleśnia piękną, urzekającą i niebezpieczną kobietę. Taka była także Danae oraz Pandora, Salome, Judyta, Medea, Niobe i mnóstwo innych…






Obrazy takich niebezpiecznych kusicielek tworzy mieszkający w Bath w Anglii Tom Bagshaw, ilustrator występującym pod pseudonimem Mostlywanted. Jego prace można zobaczyć w reklamach i wydawnictwach, do których zaliczają się Saatchi & Saatchi, Sony, BBC, The Daily Telegraph, Kraft, GQ, Future Publishing, Scholastic i Random House.
 





Opracował on własny styl malarstwa cyfrowego, w których kobiece portrety odgrywają kluczową rolę. Są to piękne i silne, intrygujące postacie, emanujące aurą tajemniczości. Jego cyfrowe obrazy były pokazywane w galeriach na całym świecie, m.in. w Corey Helford Gallery – Los Angeles, Roq La Rue – Seattle, Spoke Art Gallery – SF, Copro Gallery – CA, Arch Enemy Arts – PA, Last Rites i Haven Gallery – NYC, Strychnin Gallery w Berlinie, Vanilla Gallery w Japonii, The Unit London i Atomica w Wielkiej Brytanii.
 




Motywy używane przez Toma Bagshawa są lekko makabryczne lecz pozostawiają widza w krainie mrocznego piękna. Są tam elementy surrealistyczne ale także – a może przede wszystkim -  związane z memento mori. Oczywiście ukazuje nie tylko kobiety, co chcieliśmy udowodnić subiektywnie zestawionym katalogiem jego prac.
 



Ocierające się czasem o kicz obrazy Bagshawa są niezwykle sugestywne, zupełnie jakby prezentowały rzeczywiste osoby a nie wykreowane przy pomocy komputera. Tym bardziej są interesujące, jeśli odnotujemy, iż grafik jest samoukiem, choć pochodzącym z rodziny artystycznej (jego ojciec kiedyś tworzył prace plastyczne) i w college'u, w wieku 16 lat studiował projektowanie graficzne. Jednak przełomem stało się dla niego odkrycie Photoshopa.

Mroczne, nawiedzone i potężne. Takie są kobiety z obrazów Toma Bragshawa… Polecamy jego stronę, oraz oczywiście nasz blog. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz