sobota, 25 stycznia 2025

Tajemnice Pociągu na śniegu Claude'a Moneta

Claude Monet namalował Pociąg na śniegu (Le train dans la neige) w 1875 roku. Malarz od czterech lat mieszkał wtedy wraz z rodziną w Argenteuil, małej wiosce nad Sekwaną niedaleko Paryża. I namalował to co widywał z okna, bo dom artysty stał dokładnie naprzeciwko stacji kolejowej.


Pociąg na śniegu nieco różni się od innych obrazów Moneta. W przeciwieństwie do Impresji wschód słońca jest bardziej realistyczny, wyraźnie przedstawia samo wydarzenie i miejsce, gdzie doszło do niego. Umieszczenie sceny w zimowej aurze pozwoliło uchwycić specyficzne poczucie bezruchu. Monet perfekcyjnie oddał klimat zimowej ciszy. Blade słońce i szarawe światło dnia  nadają temu obrazowi charakter ponadczasowy i nie możemy się zorientować, czy pociąg jedzie rano, w południe czy po południu. Użycie różnych odcieni szarości i jasnych błękitów sprawia, że niebo ma znacznie bardziej nasycony koloryt niż bywa to zimą. Kontrast między ciemnym pociągiem z czerwonymi światłami, spowitym żółtawym dymem, a bielą śniegu i bladym niebem nadaje dziełu rys melancholii…


Obraz Moneta jest jednym z pierwszych malarskich przedstawień pociągu, ale nie pierwszym. Jest za to doskonałym przykładem impresjonistycznej śmiałości, która nie opiera się na nowatorskich wyborach tematów: fragmentów życia codziennego i współczesnego życia. I także tutaj malarz zdecydował się namalować produkt rewolucji przemysłowej, którego początek datuje się na 1812 rok. W 1837 roku pierwsza linia kolejowa połączyła Paryż z Saint-Germain-en-Laye, a w kolejnym dziesięcioleciu i inne miasta Europy połączyły tory. Ale w latach 70 XIX wieku maszyna parowa stanowiła wówczas dla malarzy niekonwencjonalny temat. Może dlatego, że transport ten pojawiał się w prasie, na rycinach reklamowych, dokumentalnych lub satyrycznych. Dopiero w 1844 roku lokomotywa stała się tematem obrazu. Była to praca  Williama Turnera Deszcz, para i prędkość. Słynny brytyjski artysta, prywatnie pasjonat nowych technologii namalował pociąg wyłaniający się z mgły dżdżystego dnia. Pasjonat nowych technologii brytyjski artysta maluje dżdżysty pejzaż, z którego wyłania się żarząca się lokomotywa.

We Francji  wprawdzie artyści chętnie korzystali z dobrodziejstwa pierwszej linii łączącej Paryż z Yvelines aby wyjechać do Chatou, Bougival lub Louveciennes i malować naturę. Ale dopiero Camille Pissarro zdecydował się uwiecznić pociąg, lecz nie we Francji a w Anglii, na stacji Lordship Lane Station w Dulwich (1871). 


Być może także Monet ośmielony pobytem w Londynie, gdzie uciekł w 1870 roku przed wojną francusko-pruską, po powrocie do kraju namalował Pociąg (Le Train) w 1872 roku i rok później Most kolejowy  w Argenteuil (Le Pont du chemin de fer à Argenteuil).


Dwa obrazy, na których maszyna, choć widoczna, pozostaje jednak w oddali... w przeciwieństwie do Pociągu w śniegu (1875), którego jest preludium. Krytykując romantyczną wizję Turnera, impresjonista nie traktuje pociągu jako symbolu, ale po prostu jako przedmiot, który należy dokładnie obejrzeć.


W 1877 roku Monet ponownie zainteresował się pociągami i poświęcił im jeden ze swoich najsłynniejszych cykli. Wyposażony w oficjalne zezwolenie, ustawił swoją sztalugę na paryskim dworcu Saint-Lazare. Z różnych miejsc, z różnych punktów widzenia namalował 12 obrazów przedstawiających przyjazd lokomotywy w kłębie pary, wynurzającej się niej lub przejeżdżającej obok. Nasi artyści muszą odnajdywać poezję dworców kolejowych, tak jak ich ojcowie odnaleźli poezję lasów i rzek komentował te prace z podziwem Émile Zola, którego widoki Moneta zainspirowały do napisania powieści Bestia ludzka (La Bête Humaine, 1890).



Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz