piątek, 20 września 2019

Obrazy Michael'a Kidd'a: Ludzie wyparowali...

Droga Michael'a Kidd'a (ur. 1937 r.) do malarstwa była kręta. Wprawdzie ukończył Royal College of Art (szczyci się że studiował razem z późniejszym reżyserem Ridley'em Scott'em i malarzem David'em Hockney), lecz najpierw długo pracował w wielu agencjach reklamowych na stanowisku producenta i dyrektora artystycznego w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Kręcił spoty reklamowe dla takich potentatów jak m. in. British Airways, Coca Cola, Lloyds, Barclays Bank oraz Ford Motor Company. Przy czym cały czas malował... I to dobrze malował, o czym świadczy jego autoportret z 1977 roku. Od 1981 r. zaczął pokazywać swoje prace przyjaciołom i znajomym, aż kiedyś, a dokładnie w 1997 roku jego obrazy zostały zauważone przez Stanley'a Harris'a z Galerii Rona w Mayfair , który zaproponował mu wystawienie u siebie dzieł o tematyce ogrodowej. Wystawa odniosła sukces i Michael Kidd mógł nareszcie zrezygnować z dotychczasowego zajęcia. Został malarzem.

Jego płótna są szczególne. Ukazują krajobrazy - pejzaże miejskie, wiejskie i ogrody a także weduty nadmorskie - lecz w dość przedziwny sposób. Perfekcyjne, geometryczne bryły i linie układają się na nich w kompozycje wyglądające niczym wytwory programu komputerowego. Są nie tylko realistyczne ale aż nadrealistyczne. Przesadne dążenie do odwzorowania rzeczywistości czyni z nich dzieła prawdziwie surrealistyczne. Ten sposób malowania zamiast harmonii wprowadza niepokój, podobny do tego jaki odczuwamy wchodząc do domu, w którym mieszka osoba pedantycznie dbająca o jego czystość. Przesada jak to mówią jest gorsza od faszyzmu, może dlatego idealne domy wydają się niezamieszkałe a krajobrazy idealne są równie opustoszałe, czy wręcz wysterylizowane z wszelkich śladów życia ludzkiego. Na obrazach Kidd'a widzimy obecność ludzi: na polach leżą bele słomy, na nabrzeżach stoją konstrukcje wykonane przez jakiegoś człowieka, w miastach widzimy reklamy i inne urządzenia techniczne, w ogrodach zauważamy równo przystrzyżoną  zieleń. A mimo to - te wszystkie wnętrza są puste, jakby ludzie z nich wyparowali...














Kidd mówi, że ma tendencję do myślenia liczbowego. Fascynują go wzory i matematyka, poezja nieczytelności. Jeśli matematyka jest w swoim abstrakcyjnym myśleniu najbliższa poezji, to obrazy Michael'a Kidd'a są plastyczną wersją takich wzorów.
 
I jeszcze strona internetowa artysty, na której możemy zobaczyć jeszcze więcej jego dzieł (LINK). I dodatkowa informacja: malarz mieszka w Kingston nad Tamizą w Wielkiej Brytanii.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

10 komentarzy:

  1. Ja za to nie umiem myśleć liczbami, język cyfr i wykresów słabo przemawia do mojej wyobraźni... może więc dlatego taki styl to nie do końca moja para kaloszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poruszasz ważny problem, wbrew pozorom, czy człowiek myśli cyfrowo, czy też analogowo? A to zagadka....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, chyba jeden bardziej tak, a drugi tak? Ale tak naprawdę nie mam pojęcia, wiem jedynie jak ja myślę. :)

      Usuń
    2. A może to kwestia płci?

      Usuń
    3. To by mogło być jednak uproszczenie duże. Niemniej może występuje jakiś związek.

      Usuń
    4. Kobieta analog, facet: cyfrowo?

      Usuń
    5. Takie skojarzenie by się nasuwało... ale chyba jednak stereotypowe. :)

      Usuń
    6. Bo ja konserwa jestem ....

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń