Ktoś może powiedzieć, że dzisiejszy wpis jest pójściem na łatwiznę, niemniej nie da się odszukać więcej informacji niż te, które w nim zawrzemy. Tajemnicą nie jest, że muzycy Minimal Compact, kultowego zespołu chłodnofalowego lat 80-tych, pochodzą z Izraela. Nie jest też tajemnicą, że próbowali adaptować się bezskutecznie w Europie, co opisywaliśmy niedawno TUTAJ i TUTAJ, kiedy przedstawialiśmy historię grupy. Co ciekawe, Minimal Compact stał się nie tylko popularny na świecie, ale został najpopularniejszą grupą w Izraelu, mimo faktu że grał muzykę kompletnie undergroundową i niekomercyjną. Każdy ich w Izraelu zna, bowiem jako pierwszy zespół stamtąd zrobili światową karierę.
Kilkanaście lat temu, kiedy w Polsce nie było jeszcze tak masowego obiegu płyt, poprosiłem znajomego, wybierającego się w celach turystycznych do Izraela, żeby rozejrzał się za jakimiś wydawnictwami MC (zapisałem mu nazwę na kartce bo to fan disco polo). Wtedy w kolekcji miałem zaledwie polskie wydanie Raging Souls (zresztą ohydnej jakości - Klubu Płytowego Razem), i bodajże The Figure One Cuts na CD, za który zapłaciłem fortunę.
Wrócił z wycieczki i przywiózł to cudo, no i tyle. Cudo wcisnął mu izraelski sprzedawca w sklepie muzycznym po obejrzeniu mojej karteczki.
Reakcja po wyjęciu płyty z plastikowej reklamówki nie mogła być inna, jak oczy w słup, bo na okładce tylko jakieś ślaczki i rysunki, obiektywnie można powiedzieć że wydane pięknie (kartonowa obwoluta w stylu wydawnictw Young God Records i książeczka na kredowym papierze).
Wrócił z wycieczki i przywiózł to cudo, no i tyle. Cudo wcisnął mu izraelski sprzedawca w sklepie muzycznym po obejrzeniu mojej karteczki.
Reakcja po wyjęciu płyty z plastikowej reklamówki nie mogła być inna, jak oczy w słup, bo na okładce tylko jakieś ślaczki i rysunki, obiektywnie można powiedzieć że wydane pięknie (kartonowa obwoluta w stylu wydawnictw Young God Records i książeczka na kredowym papierze).
No i przyszedł ten moment, że z głośników popłynęła muzyka i wtedy, wieczorem doznałem głębokiego szoku... Rozpoznałem od razu charakterystyczny głos wokalisty MC - Ramiego Fortisa a po jakimś czasie dowiedziałem się, że znajomy zakupił album duetu Fortis i Sakharof (ten ostatni grał w MC na gitarze), czyli album duetu Fortisakharof zatytułowany, Al Hamishmeret, co tłumaczy się jako On Guard, czyli Na Straży.
Jeśli ktoś spodziewa się tutaj ścisłej kontynuacji tego co robiło MC nie poczuje się rozczarowany. To na pewno nie jest muzyka komercyjna. Mało tego, na albumie jest kilka tak znakomitych i klimatycznych piosenek, że pozostają w słuchaczu już na zawsze. Przeplatane z rockiem i alternatywą wątki muzyki ludowej, tworzą coś zupełnie niesamowitego.
Otwarcie powiem, że nie do końca wiem o czym jest ten album. Nieudolne tłumaczenia tekstów kilku piosenek zamieszczamy poniżej (te anglojęzyczne pochodzą ze strony TUTAJ).
Płyta zawiera 11 utworów i są to w kolejności: חדשות מהירח (Wiadomości z księżyca), על המשמרת (Na Straży), חת אש (Pod Ostrzałem), פנתר שחור (Czarna Pantera), להתעורר (Obudzić się), מעצבי דעת הקהל (Kreatorzy opinii), ישעיהו ליבוביץ' (Yeshayahu Leibowitz), בסוף של יום (Pod koniec dnia), לֵךְ לְךָ (Odejść), מועדון החולמים (Klub marzycieli), העולם האמיתי (Realny Świat).
Zaczyna się mocno i dynamicznie, choć wcale nie jest tak przez cały czas. Wiadomości z księżyca z typowym wokalem i gitarą Fortisa nie są najlepszym utworem na albumie, niemniej to dobra piosenka na otwarcie.
The sun disappeared behind the door
I hear a straw going straight into the ear
This uncertainty is like a safe anchor for me
The void in my world is full, full of meaning
Cuckoo, cuckoo, throw away the key
Cuckoo, cuckoo, he stays but runs away
Cuckoo, cuckoo, I send for myself
News from the moon..
The door disappeared behind the darkness
Innocence is no longer the road to madness
Phantastic people come in small sizes
And small folks can make great leaps
Cuckoo, cuckoo, throw away the key
Cuckoo, cuckoo, he stays but runs away
Cuckoo, cuckoo, I send for myself
News from the moon..
Po niej już typowo ludowo - ale i ostro gitarowo: Na Straży. Mamy tutaj tekst zaangażowany politycznie, padają mocne wersy:
Na balkonie nad ulicami
Matka woła do dziecka, żeby nie płakało
Chleba nie ma, więc będziemy jeść bomby
Ktoś obiecał cuda, cuda
Matka woła do dziecka, żeby nie płakało
Chleba nie ma, więc będziemy jeść bomby
Ktoś obiecał cuda, cuda
Piosenka numer trzy, czyli Pod Ostrzałem wprowadza już typowy dla albumu nostalgiczny klimat.
We'll be back and will regrow
When the rust eats up your teeth
One day, on the way to the orchard
We'll break down the walls next to your feet
I grow up under fire
Lighting up a cigarette (X)
In your arms, under fire
The flames don't scare me
I sink under fire
I kneel down and plead
For the rain to come down
We came to expel the darkness
To ease the pain in the meantime
The heat of Sodom and Gomorrah in Israel (2)
We open the window but can't see heaven
No, we didn't learn to lie
We just keep closing our eyes
We will deny it in no soft terms
Take heart and hold me tight against your chest
I grow under fire
Ten jednak w pełni dopiero rozwinięty jest w kolejnej piosence, niewątpliwie jednej z najlepszych na płycie. Mowa o utworze Czarna Pantera...
Tomorrow when the light comes out
Into the dark forest
A black panther will come
And eat the cat
Who ate like a pig
And there won't even be a drop of cream left
What's your name, my son without a home?
Who uprooted the olive tree?
There's no peace, and no peace in your heart
No joy and delight, in your heart, in your heart.
And since there's no peace, there's no peace in your heart
No joy and delight, in your heart, in your heart.
What's your name ?
Kumulacyjnym punktem albumu jest znakomity Obudzić się, opisujący koszmary senne autora - w zasadzie dla tych dwóch połączonych ze sobą piosenek warto zakupić album... Kolejna piosenka chyba jest najsłabsza na całym albumie to Kreatorzy opinii. Mogli sobie ją darować i zamiast niej połączyć dwie poprzednie z doskonałym i rytmicznym, instrumentalnym Yeshayahu Leibowitz. Pod koniec dnia niesie ze sobą ładunek nostalgii.
Pod koniec dnia na kanapie bez zdejmowania butów
A ekran znowu migocze, oślepiając nasze oczy
Na zewnątrz ląd tonie, a ty się nie spieszysz
Pod koniec dnia zajmuje miejsce na wspólnym łóżku
Kolejny utwór: Odejść, jest znakomity, poza patosem zawiera w sobie jakąś niesamowitą dozę smutku. Tekst zdaje się być mocno zaangażowany religijnie.
Wokół ogniska widać, jak nadzieja opuszcza ludzi
Zbuntowane serce zdradza, zdradza, zdradza
W głębi jaskini nie ma końca świętowaniu wszystkich przyjaciół
Kołysząca się głowa, samotna, samotna, samotna
Do końca albumu pozostały dwa utwory: Klub marzycieli i Realny Świat. Pierwszy to znowu klimatyczna ballada, której na pewno nie powstydziliby się muzycy MC.
Even among the sheperds, I still got lost,
Got swept away by my weakness when looking for meaning.
Everything's fine with me, I'm walking on glass.
Everything's fine with me, I'm walking and walking..
I arrived by mistake at the club of those who dream of justice
Only asked for some more love, but got to face reality.
Everything's fine with me, I'm dancing on glass.
Everything's fine with me, I'm dancing and dancing.
A Poet of poverty and sadness
I was, I thought to be.
The essence of speech lies in the soul
I knew it, but forgot to admit.
To the dwelling of the seers I walked, groping blindly.
Got sanctified by my sins, that I could have given up.
Everything's fine with me, I'm walking on glass.
Everything's fine with me, I'm walking and walking..
Poet of poverty and sadness,
I was, I thought to be.
The essence of speech lies in the soul
I knew it, but forgot to admit.
Realny Świat, kolejna nostalgiczna ballada o przemijaniu i uczuciach kończy ten doskonały album...
I saw how everything around you
Is overturned and messed up
The old smile and stubborn path
The sentence has been cast long ago
Grab your skirt with your fingers
Black and white and dirty
A little satisfaction, a reminder stays
A movement that got stuck in time
This is the real world
Come close to me, dont run away
Both of us in the real world
Its painful and fleeting, surrender yourself
Come to the real world
Theres no you, theres no me
How will we know if we forget
I saw how everything around you
Becomes more complicated
A short glance, a familiar hug
A picture that already disappeared
This is the real world
Come close towards me, dont go away
We´re both in the real world
Its painful and fleeting, surrender yourself
Come to the real world
Theres no me, theres no you
How will we know when we forget ?
All the world´s related
All the world sings
All the worlds related
Zdaje się, że można śmiało zaryzykować tezę, iż na omawianej dziś płycie mamy bardzo ciekawą muzykę i gdyby MC poszli w takim właśnie kierunku, zagorzali fani z pewnością by się nie obrazili.
Nieco mniej na niej undrgroundowych, basowo - rockowych brzmień znanych z płyt MC, ale przyjmijmy w końcu do wiadomości, że panowie są już po sześćdziesiątce...
We'll be back and will regrow
When the rust eats up your teeth
One day, on the way to the orchard
We'll break down the walls next to your feet
I grow up under fire
Lighting up a cigarette (X)
In your arms, under fire
The flames don't scare me
I sink under fire
I kneel down and plead
For the rain to come down
We came to expel the darkness
To ease the pain in the meantime
The heat of Sodom and Gomorrah in Israel (2)
We open the window but can't see heaven
No, we didn't learn to lie
We just keep closing our eyes
We will deny it in no soft terms
Take heart and hold me tight against your chest
I grow under fire
Ten jednak w pełni dopiero rozwinięty jest w kolejnej piosence, niewątpliwie jednej z najlepszych na płycie. Mowa o utworze Czarna Pantera...
Tomorrow when the light comes out
Into the dark forest
A black panther will come
And eat the cat
Who ate like a pig
And there won't even be a drop of cream left
What's your name, my son without a home?
Who uprooted the olive tree?
There's no peace, and no peace in your heart
No joy and delight, in your heart, in your heart.
And since there's no peace, there's no peace in your heart
No joy and delight, in your heart, in your heart.
What's your name ?
Kumulacyjnym punktem albumu jest znakomity Obudzić się, opisujący koszmary senne autora - w zasadzie dla tych dwóch połączonych ze sobą piosenek warto zakupić album... Kolejna piosenka chyba jest najsłabsza na całym albumie to Kreatorzy opinii. Mogli sobie ją darować i zamiast niej połączyć dwie poprzednie z doskonałym i rytmicznym, instrumentalnym Yeshayahu Leibowitz. Pod koniec dnia niesie ze sobą ładunek nostalgii.
Pod koniec dnia na kanapie bez zdejmowania butów
A ekran znowu migocze, oślepiając nasze oczy
Na zewnątrz ląd tonie, a ty się nie spieszysz
Pod koniec dnia zajmuje miejsce na wspólnym łóżku
Kolejny utwór: Odejść, jest znakomity, poza patosem zawiera w sobie jakąś niesamowitą dozę smutku. Tekst zdaje się być mocno zaangażowany religijnie.
Wokół ogniska widać, jak nadzieja opuszcza ludzi
Zbuntowane serce zdradza, zdradza, zdradza
W głębi jaskini nie ma końca świętowaniu wszystkich przyjaciół
Kołysząca się głowa, samotna, samotna, samotna
Do końca albumu pozostały dwa utwory: Klub marzycieli i Realny Świat. Pierwszy to znowu klimatyczna ballada, której na pewno nie powstydziliby się muzycy MC.
Even among the sheperds, I still got lost,
Got swept away by my weakness when looking for meaning.
Everything's fine with me, I'm walking on glass.
Everything's fine with me, I'm walking and walking..
I arrived by mistake at the club of those who dream of justice
Only asked for some more love, but got to face reality.
Everything's fine with me, I'm dancing on glass.
Everything's fine with me, I'm dancing and dancing.
A Poet of poverty and sadness
I was, I thought to be.
The essence of speech lies in the soul
I knew it, but forgot to admit.
To the dwelling of the seers I walked, groping blindly.
Got sanctified by my sins, that I could have given up.
Everything's fine with me, I'm walking on glass.
Everything's fine with me, I'm walking and walking..
Poet of poverty and sadness,
I was, I thought to be.
The essence of speech lies in the soul
I knew it, but forgot to admit.
Realny Świat, kolejna nostalgiczna ballada o przemijaniu i uczuciach kończy ten doskonały album...
I saw how everything around you
Is overturned and messed up
The old smile and stubborn path
The sentence has been cast long ago
Grab your skirt with your fingers
Black and white and dirty
A little satisfaction, a reminder stays
A movement that got stuck in time
This is the real world
Come close to me, dont run away
Both of us in the real world
Its painful and fleeting, surrender yourself
Come to the real world
Theres no you, theres no me
How will we know if we forget
I saw how everything around you
Becomes more complicated
A short glance, a familiar hug
A picture that already disappeared
This is the real world
Come close towards me, dont go away
We´re both in the real world
Its painful and fleeting, surrender yourself
Come to the real world
Theres no me, theres no you
How will we know when we forget ?
All the world´s related
All the world sings
All the worlds related
Zdaje się, że można śmiało zaryzykować tezę, iż na omawianej dziś płycie mamy bardzo ciekawą muzykę i gdyby MC poszli w takim właśnie kierunku, zagorzali fani z pewnością by się nie obrazili.
Nieco mniej na niej undrgroundowych, basowo - rockowych brzmień znanych z płyt MC, ale przyjmijmy w końcu do wiadomości, że panowie są już po sześćdziesiątce...
Fortisakharof - On Guard, Nana Disc, 2006, tracklista powyżej.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz