piątek, 12 lutego 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.8: O dokumencie Granta Gee

Dzisiaj wycinek prasowy, który wypełnia pewną lukę, jaka pojawiła się na naszym blogu. Nie omawialiśmy bowiem jeszcze słynnego filmu dokumentalnego Granta Gee pt. Joy Division. Kilkakrotnie przewijał się on w naszych wpisach, natomiast na recenzję z naszej strony przyjdzie jeszcze pora. 

Dzisiaj natomiast przytaczamy recenzję Marka Robertsona, która ukazała się w czasopiśmie The List, w wydaniu 24.04 - 8.05.2008 roku. 


Na wstępie autor zauważa, że po filmie Corbijna Control, wydawać się może o Joy Division powiedziane zostało już wszystko. To fakt, natomiast omawiany dokument, zdaniem autora recenzji, zbiera wszystko w lekkostrawną całość, przepełnioną humorem, ciepłą ale czasami pełną cierpienia. 
 
W filmie recenzent dostrzega dwóch głównych bohaterów: Iana Curtisa i Manchester. Narratorem całej historii jest Tony Wilson. A jest narratorem szczególnym, bowiem podsumowuje fakty w swoim kwiecistym stylu. Oprócz niego w filmie pojawia się kliku świadków, opowiadających o znaczeniu zespołu, ale Gee stara się nie pokazywać lizusowskich elaboratów i pochwał.

W filmie nie ma Deborah Curtis, ale przytoczone są jej liczne cytaty z książki Touching by the Distance.


Film zdaniem Marka Robertsona w znakomity sposób wyjaśnia fenomen eksplozji kariery zespołu, a później nagłego jej zakończenia. Wykorzystane są urywki filmów dokumentalnych, artykułów z epoki itd. Byli członkowie zespołu są szczerzy i do dziś daje się wyczuć ich zaskoczenie śmiercią Iana Curtisa. Ten miał osobistą wizję i umiał wyrazić swoją frustrację strach i desperacje w osobisty i brutalny sposób. Mimo tego nikt nie umiał zauważyć co się dzieje. 

Zdaniem Marka Robertsona film niszczy niedorzeczny mit, jakim jest żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo. Jest on postscriptum dla człowieka, zespołu i miasta, które ich zrodziło: jest brutalny, ponury, nieporządny, dziwny, ale całkowicie kuszący...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz