środa, 10 sierpnia 2022

Kraftwerk 3D w Dolinie Charlotty - to trzeba zobaczyć, choć niekoniecznie w tym miejscu

6.08.2022 (sobota) w amfiteatrze w Dolinie Charlotty pod Słupskiem wystąpili Kraftwerk.  O znaczeniu zespołu w historii muzyki nie ma co wspominać, każdy kto zna się na muzyce zna ten zespół, choć z podstawowego składu został już tylko jeden artysta. Zespołu słucham od podstawówki, kiedyś z pirackich kaset magnetofonowych, bo w Polsce w tamtym czasie ciężko było z zakupem płyt.  

Plusy koncertu Kraftwerk to dwie godziny show, co biorąc pod uwagę fakt, że Ralf Hütter ma 78 lat musiało być dla muzyków wezwaniem. Niemniej wykonali wszystkie swoje największe hity. Tutaj drobna uwaga, mi osobiście zabrakło choćby jednej, jak nawet nie dwóch więcej piosenek z Trans Europe Express (opisaliśmy ten album TUTAJ), poza tytułową, którą zagrali. Myślę tutaj o Showroom Dummies czy The Hall of Mirrors. No ale nie można mieć  wszystkiego. Kraftwerk ma taki dorobek, że trudno byłoby w ciągu wielu godzin przedstawić wszystkie ich znakomite piosenki. Ale gdyby na przykład, podobnie jak inne zespoły, zaczęli grać na koncertach całe płyty, to myślę że wielu fanów by poszło, czy to na Trans Europe Express czy The Man Machine   

Koncepcja koncertu 3D, a efekty były powalające, polega na tym, że zespół porusza się (zwykle) w kolorystyce i stylistyce okładek płyt, z których pochodziły kolejne piosenki. No i do  tego  efekty... Tak też przelatują nam na nad głowami cyfry gdy zespół gra Computer World, czy odbywamy wirtualną podróż do stacji kosmicznej w Spacelab. Tutaj nad naszymi głowami przelatuje statek kosmiczny, w innej piosence latający spodek (z tego co mi wiadomo autorem grafiki jest sam Ralf Hütter). Autobahn z kolei to podróż po autostradzie, chwilami nawet siedzimy za kółkiem samochodu. Efekty 3D robią niesamowity show, do tego oprawa świateł i dwa ogromne monitory po bokach. W Neon Lights odbywamy zupełnie kosmiczną podróż wśród wirtualnych neonów do których dochodzi specjalny koncert świateł. Były też polskie akcenty, wiadomo madame Curie w Radioactivity, czy zaśpiewany po polsku utwór Pocket Calculator, przedostatni podczas show (z tego co pamiątam kiedy koncertowali w Polsce w latach 80-tych też śpiewali go w naszym języku). Świetnym trikiem było przerwanie wykonywania We Are The Robots i zejście ze sceny. Po czym powrót i rozpoczęcie od momentu ładowania baterii (choć w sieci jest informacja o kłopotach technicznych LINK). Moim zdaniem był to świadomy przerywnik pokazujący, że zespół świetnie się bawi, mimo późnej pory, bo koncert rozpoczął się o 23:00 (choć to pewnie było powodowane koniecznością uzyskania pełnej ciemności). A nawet jeśli nie - to i tak znakomicie to wyszło. 

I tym oto sposobem przechodzę do minusów. Późna godzina rozpoczęcia nie brała pod uwagę, że dojazd i powrót to w moim przypadku bagatela 12 godzin. Kolejny minus, jeśli jesteśmy przy organizacji - miejsce ma fatalną lokalizację, jest tam utrudniony dojazd, amfiteatr, powiedzmy sobie szczerze, wymaga już remontu, zwłaszcza ławki. Zamiast schodów mamy ubitą ziemię i wystające płyty betonowe, o które łatwo się potknąć. 

Jednak największy problem to publika, miałem wrażenie że chwilami przypadkowa. Siedziałem całkiem blisko sceny w Sektorze 2. Miejsc w Sektorze 1 już nie było kiedy dowiedziałem się o koncercie. Niestety Sektor 2 ulokowany jest wzdłuż przejścia co utrudnia odbiór, nagle bowiem okazuje się że całkiem sporo grupa z 5000 publiki chce się nachlać piwa, więc łażą to po piwo, później do WC, a w końcu po frytki. Ochrona za każdym razem świeci latarkami żeby zobaczyć kolor opaski umożliwiający wejście do sektora, co w pełnej ciemności strasznie rozprasza uwagę. W każdym razie ja podczas tych dwóch godzin nie wstałem ani razu. Stado kretynów siedzących za mną za to darło się kiedy Kraftwerk wykonywał trik z rozładowanymi bateriami (choć ponoć była awaria) kompletnie niczego nie rozumiejąc i krzycząc, że coś się zacięło. Chyba mogę śmiało stwierdzić że w Dolinie byłem dwa razy - pierwszy i ostatni. Aspekt powrotu do domu, kiedy 5 tysięcy ludzi idzie ulicami bo nie ma chodników pominę. Może czerpiący zyski z imprez w tym miejscu powinni też brać takie rzeczy pod uwagę? Koncert kończy się o 1 w nocy a kolejną godzinę tracimy żeby dostać się na drogę do Słupska... Przecież samo miejsce to nie wszystko.   

Mam tez jeden drobiazg do samego Kraftwerk. Być może z powodu praw autorskich nie pokazano ani razu byłych muzyków zespołu. Nieco dziwnie zatem wygląda sytuacja, kiedy w oprawie okładki albumu Man Machine widzimy muzyków z obecnego składu. Brakowało wspomnienia o Florianie Schneiderze, zmarłym całkiem niedawno (pisaliśmy o tym TUTAJ). Ale to drobiazgi, wobec tego co zaprezentowali.  

Reasumując - to był najlepszy koncert na jakim dotychczas byłem. Kraftwerk zawsze wyprzedzali epokę, i tak jest do dziś, bo pomysł koncertu 3D jest genialny. Każdy powinien to przeżyć osobiście, choć niekoniecznie w tym miejscu i przy tak głupiej publice.

Panowie wielki szacunek! 

Poniżej fotorelacja z kilkoma komentarzami. Na początek fotografia - sznur pojazdów i problemy z dojazdem, mimo faktu wyjazdu z domu na 5 godzin przed koncertem. 

Okulary 3D znajdują się w cenie biletu - staranny design z logiem zespołu

Organizatorzy twierdzą że było 5 tysięcy osób. Klimat przed koncertem był OK


Wasz reporter w okularach 3D

Chwila bezpośrednio przed rozpoczęciem występu 

Zaczynają od wstępu i Numbers - od razu cyferki latają przed oczami i nad głowami dzięki technice 3D!


Computer World!

Spacelab - odbywamy niesamowitą podróż w kosmos... To jeden z najbardziej odlotowych momentów całego show, zakończony przelotem rakiety kosmicznej nad głowami publiczności! Prawdziwy odlot!


Computer Word - znakomita wizualizacja



A teraz jedziemy autostradą podczas totalnie odlotowej podróży Autobahn - Ian Curtis z Joy Division, którego to była ukochana płyta, byłby zapewne zachwycony...



Computer Love - nostalgicznie i romantycznie...

Teraz już tylko The Model może zabrzmieć lepiej


No chyba, że Neon Lights - absolutny show świetlny połączony z 3D - niesamowita ilustracja tej pięknej piosenki



A tutaj wizualizacja do znakomitego Radioactivity 





Tak napromieniowani z pewnością byśmy wygrali Tour de France...




A później pora na podróż TEE... To ten moment kiedy znowu wspominam Joy Division - zagrzewali się tą piosenką przed występami.. 

I wtedy Kraftwerk rozładowały się baterie, choć część publiki nie zrozumiała o co tutaj chodziło 


Po naładowaniu We Are Robots 




Pocket Calculator w naszym języku

Music Non Stop... 


Kraftwerk to koncert XXII wieku. Nie wiem czy kiedykolwiek ktoś im dorówna!


Pora na dokupienie kilku płyt Kraftwerk, kasety magnetofonowe bowiem nie brzmią dobrze. O tym zapewne napiszemy wkrótce. Panowie - do zobaczenia podczas kolejnego koncertu w Polsce. Jesteście żywą legendą muzyki.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz