Każdy, kto choć raz widział film, którego akcja toczyła się w San Francisco zwrócił uwagę na szczególny rodzaj tramwajów, które poruszają się po tym mieście. Są to tramwaje linowe (cable car). Czemu zajęliśmy się tym tematem? Bo w tym roku mija 150 lat od otwarcia pierwszej trakcji tego typu w San Francisco. 150 lat to potężny kawał czasu, w tym samym roku, czyli 1873, Levi Strauss opatentował dżinsy, Schliemann odnalazł skarb Priama, a Buda z Pesztem połączyły się w jedno miasto czyli Budapeszt. Gdy dodamy, iż Austrią władał wtedy Franciszek Józef I, Wielką Brytanią królowa Wiktoria, a niemieckim kanclerzem był Otto Bismarck, uzmysłowimy sobie od jak dawna wagoniki tramwaju linowego przewożą tam ludzi…
A więc od tak długiego czasu działa system wagoników napędzanych za pomocą specjalnej liny zainstalowanej pod powierzchnia torowiska. Zasada funkcjonowania takiego pojazdu jest praktycznie taka sama systemu napędowego w kolejce linowej. Różnica jest tylko jedna: stalowa lina nie jest umieszczona nad wagonikiem, tylko pod nim, a motorniczy znajdujący się w każdym z pojazdów za pomocna przekładni mechanicznej wpina i wypina wagonik ze znajdującej się w ciągłym ruchu liny napędowej. Ten wynalazek jest jeszcze starszy. Pierwszy wagonik z napędem linowym został uruchomiony w Wielkiej Brytanii przez Benjamina Tompsona w 1826 roku na odcinku z kopalni Fawdown do Wallsend. I tak Fawdon i Seaton Burn Wagonways były używane w latach 90. XIX wieku. Lecz dopiero wynalazek Andrew Smith Hallidie stał się zaczątkiem masowego transportu miejskiego. Brytyjski wynalazca nie mogąc patrzeć na ciężką pracę koni postanowił zastąpić je urządzeniem mechanicznym. I udało mu się. Koleje linowe rozprzestrzeniły się na Oakland, Los Angeles, Kansas City, Chicago, St. Louis, Filadelfię, Nowy Jork, Londyn i Sydney. Początkowo ten środek transportu cieszył się dużym powodzeniem, w San Francisco trakcja rozrosła się aż do z rozwojem 15 linii, ale wraz z pojawieniem się bardziej ekonomicznych środków transportu zapał związany z rozbudową kolei liniowych od 1892 roku stopniowo gasł… Aż po silnym trzęsieniu ziemi w 1906 napęd liniowy zaczęto zastępować elektrycznym tramwajami, a od 1940 autobusami, których koszty budowy i eksploatacji były znacznie niższy. Do dziś w San Francisco zachowały się tylko 3 linie, i to dzięki interwencji Klussmanna Freidela, który walczył o ich uratowanie (LINK).
W Europie w tym samym czasie także budowano tramwaje linowe, były w Edynburgu, Birmingham, w Londynie a także na terenie Włoch, Czech, w Portugalii i innych miastach kontynentu a poza nim także w Australii, Chinach i w obu Amerykach. Jednak trzeba pamiętać, że era tramwajów z końca XIX wieku była okresem eksperymentów. Inną oczywistą opcją wówczas był transport parowy, ale również miał swoje wady w zatłoczonym środowisku miejskim. Jedną z głównych zalet trakcji linowej było to, że nie zależy ona od utrzymania przyczepności między kołami tramwaju a szynami, jak w przypadku trakcji parowej lub elektrycznej; w rezultacie tramwaje linowe mogą poruszać się po znacznie bardziej stromych wzniesieniach niż konkurencyjne formy trakcji. W niektórych miejscach turyści mogą nadal skorzystać z tego środka komunikacji, należy do nich na przykład Zagrzeb, gdzie działa najkrótsza ale jednocześnie pokonująca najbardziej stromy odcinek trasy Zagrebačka uspinjača, zbudowana w 1890 roku.
Ostatnie lata mogą uczynić z niego nie tylko atrakcyjny i nostalgiczny produkt turystyczny lecz po naciskach na ochronę środowiska samorządy mogą zechcieć powrócić do tego rodzaju pojazdów. Taką decyzję podjęto w 2016 roku w Lizbonie (LINK). Kto wie co więc będzie za kilka lat? Być może tramwaj liniowy nie będzie jedynie eksponatem muzealnym, a na równi z metrem czy elektrycznym autobusem zacznie znów masowo przewozić ludzi?
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz