środa, 6 marca 2019

Niezapomniane koncerty: Throwing Muses, 24.01.1995, Tower Records, Seattle - promocja płyty University


Throwing Muses w mojej głowie zostawiło dwa poważne ślady w postaci płyty University i Limbo. Co nie znaczy, że pozostałe albumy są złe, te dwa akurat przypadły mi osobiście najbardziej do gustu. 

Dzisiaj zarejestrowany za pomocą amatorskiej kamery, koncert z promocji University z 24.01.1995 w Seattle - stolicy grunge. Płyta ukazała się zaledwie tydzień wcześniej (oczywiście wydała ją 4AD), więc jest to jeden z pierwszych występów promujących album. 

Zaczynają zresztą też jak na albumie od Bright Yellow Gun, wersja koncertowa jest jednak nieco szybsza. Później Teller - przykład jak na koncercie można skopać piękną balladę nadając jej co najmniej trzy razy szybsze tempo.. No ale cóż, kompozytorce wolno, ma akurat taki kaprys...  Piosenka w wolniejszej wersji ma, przynajmniej jak dla mnie, większy power, zwłaszcza że opisuje poważny problem topienia rodzinnych kłopotów  w alkoholu... Chyba wolniejszy rytm sprzyja refleksji. To jedna z najpiękniejszych ballad jakie słyszałem, no ale nie  w tej wersji... 

After all this is over
This is over after all
We cut a nice figure of a family
I don't know
I don't know
Can I be stupid for a minute?
I was looking at that half-empty glass
Waiting for the waiter
You don't have to listen to this
Tell me what to say

Następujący po niej Counting Backwards też zagrany jest nieco szybciej niż w wersji znanej z płyty The Real Ramona, nagranej w 1991 roku i śpiewanej tam w duecie z Tanyą Donelly.. Tutaj akurat nie przeszkadza to w odbiorze. Może przypomnijmy, bo to jeden z lepszych teledysków z 4AD w tamtych czasach. Dlaczego? Bo urzeka jego prostota... 


Furious mnie specjalnie nie porusza, a po nim znowu wracamy do University i doskonałego Hazing opisującego zakręcone uczucia z perspektywy kobiety. Po nim Jak, który jest taki sobie, choć nie należy do najgorszych utworów tego koncertu. Bea z płyty Hungpapa z 1989 roku, jakże osobisty tekst... Swoją drogą na co może stać kobietę? Szok...  Shimmer - tutaj jesteśmy w domu, znakomite wykonanie, z kopem - takie piosenki lubię, melodyjne i zagrane z zacięciem. Chyba największe wrażenie robi ten fragment:

Shake barrels of whiskey down my throat
I'll still see straight
Ride out on a pony
Even loose I won't be late
Hang on Hang on Hang on Hang on Hang on Hang on
I'll ride on a pony
Till I'm dusty and I'm old
My head is filled with flowers
And I'm dressed in shiny gold
I'm dressed in shiny gold
Keep an eye on me I shimmer on horizons
I shimmer on horizons
A shimmer on horizons
A shimmer in your eyes, son
A shimmer in your eye

Wykonanie jest bardzo dobre, ale gdyby ktoś zapytał czy znam lepsze odpowiem: tak. Jest to wersja z programu telewizyjnego, zarejestrowanego rok później. Widać jak zespół okrzepł i brzmi zupełnie inaczej. Sekcja jest doskonała, a gitara wspaniale wypełnia przestrzeń. Tego się inaczej nie da nazwać jak porządne napierdalanie, jest moc, choć jakość obrazu jest taka sobie:


Mania kończy ten minikoncert, po którym mamy uwiecznione spotkanie z fanami i rozdawanie autografów. 

Reasumując, koncert imponuje sprawnością muzyków, i jest bardzo dobry. Gdyby jednak Teller został zagrany w odpowiednim rytmie, do którego Throwing Muses przyzwyczaili nas na doskonałym University, mielibyśmy do czynienia z koncertem niemalże doskonałym...

Ale jak widać doskonałość nie istnieje, choć my na naszym blogu asymptotycznie do niej zmierzamy... Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
  
Throwing Muses, 24.01.1995, Tower Records, Seattle, tracklista: Bright Yellow Gun, Teller, Counting Backwards, Furious, Hazing, Jak, Bea, Shimmer, Mania.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz