piątek, 6 grudnia 2019

Fotografie Dennisa Ramosa: Zaskakująca egzystencjalna obojętność

Stali czytelnicy naszego bloga znają nasze upodobania. Jednym z nich jest podziw dla fotografii minimalistycznych, czarno-białych, o tematyce… powiedzmy egzystencjalnej. Bo jak inaczej określić pejzaż, który przyciąga wzrok i każe zastanowić się nad chwilą, w której załamuje się światło i miękko przechodzi w mrok? 

Wybitnym artystą, tworzącym w tym stylu, którego prace prezentowaliśmy, był Hengki Koentjoro (TUTAJ). A dzisiaj pora na urodzonego w Manili na Filipinach Dennis’a Ramos.

Z wykształcenia jest lekarzem, w 1991 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych zaraz po ukończeniu studiów. Osiadł na Florydzie i zakochał się w krajobrazie Stanów Zjednoczonych. Z tego zauroczenia zrodziła się fascynacja światłem, co doprowadziło do eksperymentowania formami fotografii. W 2008 roku sprawił sobie lustrzankę cyfrową i najpierw zaczął robić portrety (te nie za bardzo nam się spodobały i dlatego nie pokażemy ich na naszym blogu), lecz potem zajął się architekturą i pejzażem.

Co nas urzekło w jego zdjęciach? Zaskakująca obojętność. Ramos tak samo fotografuje budynki jak i krajobrazy. Są one dla niego formami, na których załamuje się światło. Tylko i aż. Bo dzięki temu jego zdjęcia są idealnie skomponowane i otulone bezgraniczną ciszą. Nie wyrażają – zdaje się – żadnych emocji, ani negatywnych, ani pozytywnych. Choć niewątpliwie podoba mu się to, co fotografuje (inaczej przecież by zdjęć tych nie zrobił). Popatrzmy więc na kilka prac pochodzących z jego strony internetowej (LINK). 












Na prezentowanych zdjęciach w zasadzie nie ma ludzi. W jednym z wywiadów (LINK) fotograf na pytanie, co dla niego jest ważniejsze,  obecność w mediach społecznościowych czy interakcje osobiste? Odparł oba te sposoby mają znaczenie w fotografii i w innych gatunkach sztuki. Obecność w mediach społecznościowych przybliża prace artysty szerokiej publiczności, nawet z najdalszych zakątków świata. Z drugiej strony galerie i wystawy prezentują prace wybranych artystów określonym odbiorcom, głównie kolekcjonerom i artystom. Ramos myśli więc tylko o dystrybucji swoich dzieł, nie ma ochoty spotykać się z widzami, chyba niezbyt interesuje go ich zdanie… Jest typem samotnika, co akurat rozumiemy.

Kilka lat temu fotograf wydał album (LINK) a obecnie marzy o sesji zdjęciowej w Islandii, gdzie mógłby zarejestrować ekstremalne krajobrazy. 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz