sobota, 9 stycznia 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.3: Recenzja filmu Control autorstwa Natalie Curtis, oraz o roli Samanthy Morton


Poprzedni artykuł z serii wycinków prasowych o Joy Division i okolicach analizowaliśmy TUTAJ. Dzisiaj dwa kolejne artykuły. Pierwszy autorstwa Milesa Fieldera, pochodzi z magazynu The List Festival Magazine, z 16-23 sierpnia 2007, a nosi tytuł In Control. Poświęcony jest w zasadzie opisowi kariery aktorskiej Samanthy Morton, odgrywającej w filmie rolę żony Iana Curtisa

Aktorka właśnie uzyskała nagrodę za najlepszy europejski film w maju w Cannes, mając zaledwie 30 lat, a obecnie (w czasie pisania artykułu) przebywa w USA gdzie gra rolę w filmie Charlie Kaufmana.


Anton Corbijn reżyser filmu, twierdzi, że Control nie jest filmem muzycznym, tylko osobistym, mając na myśli zgłębianie osobowości Iana Curtisa, jego prywatnego życia i relacji z żoną. W tym filmie debiutuje w poważnej roli 27 letni, pochodzący z ManchesteruSam Riley, i gra Iana Curtisa znakomicie. W jednym z wywiadów powiedział, że Morton, bardzo doświadczona aktorka, nie tylko doskonale grała w filmie, ale była też dla niego niezwykle pomocna podczas nagrań. Morton bardzo dobrze znała klimaty, bowiem wychowywała się w rodzinie w robotniczej w Nottingham, przeżyła rozwód rodziców w wieku trzech lat, mało tego w młodości słuchała post punkowych kapel, włączając w to Joy Division. Aktorka pierwszą poważną rolę odegrała w 1997 roku, czyli 10 lat przed realizacją Control. Jest rozchwytywana nie tylko w UK, ale i w USA (grała np. u Woody Allena), jest matką dwójki dzieci a w czasie pisania artykułu spodziewała się trzeciego.

Drugi wycinek to artykuł z the Observer z 30.09.2007 roku, autorstwa Natalie Curtis, pod tytułem: A divided joy: seeng my father on film. Poświęcony jest reakcji córki Iana Curtisa na pojawienie się filmu. 

Natalie opowiada o swoim (czasem wraz z matką na bazie książki autorstwa której, powstał film) uczestnictwie w przygotowywaniu filmu, na kilku jego etapach. Kiedy wokalista Joy Division popełnił samobójstwo Natalie miała zaledwie rok, więc uważa, że oglądanie scen z filmu było dla niej zupełnie abstrakcyjnym doświadczeniem. Dlatego wyraża w artykule opinię, że nie czuje się na siłach recenzować film, choć słyszała wiele opowieści o ojcu. Jest jednak zdziwiona słysząc opinie, że Sam wygląda jak Ian i ma głos taki jak Ian, bowiem jej zdaniem wcale nie jest do ojca podobny (w przeciwieństwie do niej). Nigdy nie widziała ataków epilepsji ojca, niemniej uważa, że w filmie odegrane są przekonująco i dyskretnie. Uważa że ciekawie pokazana jest ludzka twarz zespołu i sposób w jaki traktowały członków grupy fanki. Ma wiele empatii dla Roba Grettona, jej zdaniem rola ta odegrana została świetnie przez Tobby Kabella. Wprowadza wiele humoru do filmu, a gra Morton jest wręcz znakomita. 

Jeśli mówić o słabych stronach filmu, to zdaniem Natalie zbyt mało pokazana jest strona problemów z psychiką jej ojca, depresji, zmian nastrojów. Nie ma w zasadzie podanych przyczyn jego samobójstwa, co jest jej zdaniem istotnym przeoczeniem. Nie ma też w filmie scen żartów i zabawy zespołu, a relacja z Annik jest pokazana nieodpowiednio, bowiem nie oddaje faktu, jak ważną była dla jej samotnego i chorego ojca. Annik nie była wykluczona z życia zespołu jak jej matka, ale nie była też w pełni zaakceptowana, zatem damska strona tras zespołu jest ledwie co poruszona w filmie. Ostatnio wiele mówi się kobietach w życiu Curtisa, ale zbyt mało podkreśla się, że miał on problem z relacjami z nimi, co przyczyniło się do jego choroby depresyjnej. Obie kobiety zagrane są w filmie przez bardzo utalentowane aktorki.

Natalie na końcu podkreśla, że bardzo ją też rozczarowuje obraz Manchesteru pokazany w filmie, jej zdaniem jest zbyt ponury. Wielu ludzi z Manchesteru obawiało się, że Corbijn, który jest holendrem mieszkającym w Londynie, a który przyjechał do UK z powodu fascynacji Joy Division (pisaliśmy o tym TUTAJ), nie będzie w stanie oddać specyficznego klimatu miasta.

Finalnie Natalie podkreśla mocne strony filmu - świetną grę aktorską, stroje, umiejętność jaką nabyli aktorzy w grze na instrumentach. Podkreśla, że film przecież nie jest filmem dokumentalnym, i że i tak koniec końców najważniejsza zawsze będzie muzyka.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz