środa, 17 marca 2021

Z mojej płytoteki: Minimal Compact - Live at Ubu Club in Rennes, June 1988

 


Rok 1988 tak zapisany został w historii legendarnego zespołu (pisaliśmy o tym TUTAJ):

Rok 1988 ugruntowuje rozpad grupy, powodowany odwołaniem trasy koncertowej w USA. Berry i Fortis nagrywają album jako Forreign Affair. Fortis otrzymuje propozycje nagrania płyty po hebrajsku. Nagrywa Tales from the Box razem z Berrym, album który jest bardzo pozytywnie przyjęty w Izraelu. Malka pracuje z Colinem Newmanem nad It Seems. W końcu jednak zespół jedzie w trasę na jesieni i nagrywają wtedy album Live, zapis koncertu w Rennes we Francji (opisany przez nas TUTAJ) gdzie zawsze dopisuje im doskonała publika.

I choć wideo z tego koncertu dawno już zniknęło z YouTube, to szczęściarze którzy mogli je zobaczyć na pewno wiedzą, że zespół, mimo iż był już w fazie rozpadu, był w doskonałej formie. Tak też brzmi ta zupełnie niesamowita płyta. Brzmi mocno, pewnie, z doskonałymi wokalami, a całość okraszona jest żywiołowymi reakcjami publiki.


A wszystko to możliwe jest dzięki dwóm osobom: Frankie Lievaartowi, który nagranie zmiksował w brukselskim studio Daylight, oraz Alainowi Painchaudowi - realizatorowi nagrań live.


I choć płyta ukazała się aż w 9 wersjach, my dziś omawiamy tą najpełniejszą - 14 utworową.

Czy ktoś może oprzeć się znakomitemu wstępowi i barwie gitar z Ouverture? Od pierwszych dźwięków wiemy, że to jeden z najdoskonalszych albumów live lat 80-tych. Można zaryzykować twierdzenie, że nawet jeden z najlepszych albumów live jaki kiedykolwiek zarejestrowano. 

Po wstępie pora na The Well, i choć wtedy każdy w Minimal chciał być wokalistą, to jednak najlepiej zespół brzmi z wokalem Birnbacha. Co nie znaczy, że FortisAutumn Leaves - jednym z najlepszych utworów Minimal Compact, brzmi źle. Za to w Deadly Weapons jest pora na zaprezentowanie wszystkich - włącznie z doskonałą zarówno wokalnie, jak i instrumentalnie - Malką.


Next One Is Real nigdy nie należał do moich ukochanych utworów, Piece Of Green za to wręcz przeciwnie. Piękny wstęp gitarowy, a później powalający klimat. I tak już pozostaje do końca tego albumu. Jest Nil Nil, Statik Dancin', The Traitor, Disguise, i zupełnie niepotrzebny The Howling Hole. Nie wiem co chciał nim udowodnić Fortis, ale to wręcz koszmar. Na szczęście po nim Malka i genialny hit When I Go - piosenka która Fortisa doprowadzała zawsze do szału. Trudno pogodzić się z faktem, że się dostało kosza... Album kończą znakomita Losing Tracks (In Time) i Invocation (For Things To Come). 

Jest to jazda obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli chłodnych brzmień. Słuchając tej płyty trudno pogodzić się z faktem, że nigdy już nie usłyszymy żadnego nowego nagrania jednego z najważniejszych zespołów lat 80-tych. 

Cały album jest do odsłuchania TUTAJ.

I jeszcze gratis dla tych którzy nie widzieli wideo. Było bardzo podobnie do show, jaki zagrali rok wcześniej:

O Minimal Compact więcej TUTAJ.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Minimal Compact - Live at Ubu Club in Rennes, June 1988, Crammed Disc, 1988, trackista: Ouverture, The Well, Autumn Leaves, Deadly Weapons, Next One Is Real, Piece Of Green, Nil Nil, Statik Dancin', The Traitor, Disguise, The Howling Hole, When I Go, Losing Tracks (In Time), Invocation (For Things To Come).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz