Zdjęć Iana Curtisa jest całkiem sporo. W obiegu elektronicznym są już mocno opatrzonym artefaktem, przywoływanym często, w zasadzie przy każdym wspomnieniu lidera Joy Division. I znani są ich autorzy, od najsłynniejszego Kevina Cummnis’a, twórcy scenicznego wizerunku grupy (TUTAJ), poprzez Antona Corbijna (TUTAJ), Philippe Carly (który udzielił nam wywiadu TUTAJ) po zdjęcia rodzinne mniej znanych autorów TUTAJ.
Jednak fotografia to tylko fotografia. Jest płaska i przekazuje jedynie ten króciutki moment, milisekundę z życia osoby, który wystarcza na otwarcie i zamknięcie się migawki obiektywu w aparacie. Żeby oddać charakter, to kim jest człowiek, trzeba czegoś więcej, trzeba portretu, namalowanego przez wrażliwą osobę, która jest wstanie oddać poprzez rysy twarzy i pozę postaci ładunek emocji towarzyszący człowiekowi na co dzień.
Ian Curtis za życia oczywiście nie dorobił się portretu. Mało kto z nas ma w ogóle swój obraz namalowany przez dobrego artystę. Jednak nie ustają próby – bardziej i mniej udane – wykonania portretu Iana Curtisa.
Jednym z malarzy, którzy wykonali ich kilka, jest Russell MacEwan, Szkot, który specjalizuje się w malowaniu bohaterów dzieł sci-fi, a także wykonawców muzyki postpunk i eksperymentalnej.
MacEwan jest w zasadzie grafikiem, a obecnie emerytowanym profesorem City of Glasgow College. Praktycznie cała jego twórczość jest czarno-biała i przypomina szkice, niezależnie czy tworzy w technice olejnej, czy też robi rysunki ołówkiem lub węglem. Te szkice wyglądają niczym wykonane do obrazu olejnego, lecz to tylko pozory, bo artysta zostawia swoje płótna właśnie w tej pierwotnej wersji, jakby niedokończonej.
Poniżej przedstawiamy kilka jego prac, a trzeba dodać, że malarz fascynuje się zespołem Joy Division od 1984 r. Swoje obrazy – ukazujące Joy Division i inne – wydał w publikacji Black Sun: Art of Russell MacEwan.
W wolnej chwili malarz był muzykiem, najpierw perkusistą uznanego zespołu Macrocosmica z Glasgow TUTAJ, a obecnie gra i jest wokalistą w Black Sun. Rysunki pochodzą ze strony artysty dangerousminds.net
Fajne prawda? Poznalibyście je gdyby nie nasz blog? Pewnie nie... My zresztą też.
Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz