Czy ktoś może sobie wyobrazić dream team chłodnofalowych i mrocznych brzmień? Na pewno byliby w nim nasi dzisiejsi bohaterzy - wokalista jednego z najbardziej kultowych zespołów dołującej strony muzyki - Peter Murphy, i człowiek - orkiestra, który swoje studio nagraniowe urządził w domu, gdzie Manson zamordował ciężarną żonę Polańskiego, czyli Trent Raznor. Kiedyś czytałem w jednym z wywiadów, że keyboard postawił na drzwiach do owego domu, które wcześniej wymontował. Raznor dla przypomnienia, jest liderem kultowej industrialnej kapeli Nine Inch Nails (nazwa przypadkowa, zapewne nie ma nic wspólnego z Chrystusem) i to on stworzył takie tuzy muzyczne jak Filter czy Marilyn Manson.
Zatem ci dwaj panowie po przejściach spotykają się, dobierają sobie do zespołu Atticusa Rossa - to on z Raznorem zdobył Oskara za muzykę do filmu The Social Network i z nim gra obecnie w NIN, i Jordie Whitea (też z NIN). 23.06.2006 nagrywają minisesję dla Radia Boston. Zatem pora na tracklistę:
Zaczynają od Reptile z repertuaru NIN z kultowego albumu Downward Spiral, o którym jeszcze napiszemy... Skromna publika siedzi na podłodze, ale kto z nas by nie chciał? Byle tam być... Wersja zaśpiewana nieco spokojniej niż na albumie, ale bardzo ciekawie.
Jako drugi wykonują cover zespołu the Normal - Warm Leatherette. I tutaj zaskoczenie - bowiem zaczynamy obracać się wkoło klimatów Joy Division. Piosenka ma tekst, który powstał pod wpływem kultowej powieści J.G. Ballarda - Kraksa (pisaliśmy o niej TUTAJ). A skoro Ballard (TUTAJ) to wiadomo - Ian Curtis, który Ballarda bardzo lubił i posiadał w swojej bibliotece jego dzieła.
Skoro była piosenka NIN to pora na utwór Murphyego - A Strange Kind of Love. Jest dobrze, nastrojowo i balladowo.
Całość kończy się megahitem i znowu wracamy do Joy Division. Artyści jako ostatni wykonują Night Clubbing z repertuaru Iggy Popa. Co ważne, to z jego płyty Idiot, ostatniej płyty, której Ian Curtis wysłuchał przed samobójstwem (pisaliśmy o niej TUTAJ).
Reasumując, Joy Division są w studio. Mamy Bauhaus o których Ian Curtis mówił bardzo pozytywnie w swoim ostatnim wywiadzie niespełna 2 miesiące prze śmiercią (TUTAJ) i na których koncercie niby miał być podczas nagrywania sesji Closer, w co nie do końca wierzymy (TUTAJ). Mamy też Popa, którego twórczością Iana Curtisa zaraziła jego żona Deborah. I J.G. Ballarda - jednego z jego ulubionych pisarzy.
Jak na trzy utwory cztery skojarzenia. To nie może być przypadek.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz