Phot. Philippe Carly
Ktoś może powiedzieć - zdjęcia Joy Division = Kevin Cummins. Czas jednak pokazuje, że jest zdecydowanie inaczej, a w sieci i w różnego rodzaju wydawnictwach drukowanych pojawia się od lat coraz więcej zdjęć, często anonimowych autorów, które przechodzą do klasyki gatunku.
Tak też jest ze zdjęciem Iana Curtisa, wykonanym przez Philippe Carly w Brukseli. Sam o tym dla nas napisał w specjalnie dedykowanym poście TUTAJ, a fotografie można zakupić (poza książkami) na jego stronie internetowej (LINK).
Niestety Philippe ma pecha, bo jego kultowe zdjęcia były w przeszłości przypisywane innym znanym fotografom. Ba nawet dzisiaj uchodzące za poważne media, jak choćby NME informujące o powstaniu muralu (warto zobaczyć choćby TUTAJ) nie podają autorstwa zdjęcia. Pomyśleliśmy zatem, że wspomnimy pokrótce o książce Philippe, na której wnikliwe omówienie przyjdzie jeszcze u nas czas.
W książce zresztą znajdziemy więcej wpisów i materiałów z kolekcji renomowanych osób z kręgów Joy Divison i Factory Records, jak choćby James Nice, Vincent Cassidy czy wspomniany Peter Hook. Dzieło dedykowane jest Annik Honore cyt: bez której to wszystko nie byłoby możliwe.
Teraz kilka słów o samym muralu, odsłoniętym przy Port Street w Manchesterze, 9.10.2020 a będącym autorstwa artysty ukrywającym się pod pseudonimem ASKE. Jak widać na symbolicznej uroczystości nie zabrakło Petera Hooka. Powstanie muralu to początek kilkudniowego wirtualnego festiwalu, podczas którego zbierane będą datki dla muzyków zmagających się z COVID 19. I wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że zarówno NME (a zwłaszcza oni) jak i lokalny portal z Manchesteru (TUTAJ) ogłaszają co następuje (cytujemy za NME - LINK): Recently, given the challenges posed by the ongoing coronavirus pandemic many people will have faced their own mental health problems and may still be. The unveiling of the mural of Ian Curtis marks the start of World Mental Health Day, in which Headstock will be raising money for the industry and mental health charities/ Ostatnio, biorąc pod uwagę wyzwania związane z trwającą pandemią koronawirusa, wiele osób musi i będzie musiało zmierzyć się z własnymi problemami ze zdrowiem psychicznym. Odsłonięcie muralu Iana Curtisa oznacza początek Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, podczas którego Headstock będzie zbierać pieniądze dla przemysłu i organizacji charytatywnych zajmujących się zdrowiem psychicznym.
Nie bardzo rozumiemy dlaczego od dość dawna w sieci, choćby na Twitterze, wielu pseudo ekspertów przyczepia Ianowi Curtisowi łatkę osoby chorej psychicznie. Fakt, że miał doła i popełnił samobójstwo, nie musi oznaczać, że był chory. Wielokrotnie spotykałem się w życiu z postawą tego typu - nawet w mojej bliskiej rodzinie - że skoro to zrobił to musiał być nienormalny... W książce Deborah Curtis w ani jednym miejscu nie pada stwierdzenie, że jakikolwiek lekarz badający jej męża stwierdził chorobę psychiczną (a badało go kilku). To, że potrafił zachowywać się niekonwencjonalnie, (jak opisał w swojej książce Peter Hook - TUTAJ) mogło być przejawem jego bezsilności. Kiedy wsłuchamy się w tekst piosenki kończącej Unknown Pleasures - I Remeber Nothing, opatrzonej tak jednoznacznymi efektami specjalnymi przez Martina Hannetta możemy wiele się domyślać.
O ile piosenka ta nie jest pozą artystyczną, to w życiu wokalisty już wtedy wiele się działo. Czy owe złapanie w klatki zbyt wcześnie, nie oznacza jego przedwczesnego małżeństwa? A scena kiedy jego ręce łamią krzesło? Czy jest tylko, poprzez przekaz artystyczny, odreagowywaniem słynnej angielskiej poprawności, czy też sceną z pamiętnika? Jego żona nie musiała nam przecież napisać w swojej książce wszystkiego, o czym już niedługo...
Reasumując grzecznie prosimy: odpierdolcie się od Iana Curtisa. Przynajmniej z takimi tekstami. A zamiast tego uderzcie się w piersi i przyznajcie się, że mimo jego wcześniejszej próby samobójczej, pozwoliliście mu, kierowani angielską dumą, pychą i egoizmem, zostać samemu w domu tamtej fatalnej soboty.
I to by było na tyle.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz