W pierwszej części (TUTAJ) przedstawiliśmy streszczenie fragmentu książki, w którym Stephen Morris opisuje swoje dzieciństwo. W części drugiej (TUTAJ) wojenne pasje perkusisty Joy Division, a w kolejnej historię życia jego ojca (TUTAJ), rodzinne wycieczki (TUTAJ) i pierwsze single w kolekcji Stephena (TUTAJ). W następnym wpisie przedstawiliśmy pierwsze instrumenty z kolekcji Stephena i opisaliśmy jego fascynację the Beatles, jak i amerykańską TV (TUTAJ). W kolejnym (TUTAJ) męczarnie na kursie tańca i fascynację obserwatorium Jordell Bank, oraz kompletnie inne, niż rodziców, zainteresowania kinowe. W kolejnym (TUTAJ) lekcje gry na klarnecie i pierwsze zakupy płytowe. W kolejnym (TUTAJ) pierwsze koncerty i fascynację DavidemBowie wybór roli w zespole jako perkusista (LINK). W tej części (LINK) przedstawiliśmy pierwsze eksperymenty kolegów z LSD, epizod ze studiami i przeprowadzkę do nowego domu. TUTAJ opisaliśmy pierwszych idoli gry na perkusji i zakup instrumentu, a także pierwsze lekcje Stephena gry na nim, a TUTAJ perypetie związane ze zmianą szkoły. Wzrastające zainteresowania winylami i rozbudowę zestawu perkusyjnego opisaliśmy TUTAJ i TUTAJ. Pierwsze nagrania zespołu Stephena w Strawberry Studios opisaliśmy TUTAJ. Późniejszy wpis za to (TUTAJ) przedstawiał narodziny punk rocka w UK wg. Morrisa. Natomiast narodziny Warsaw opisaliśmy TUTAJ, a ich pierwsze próby i występy TUTAJ. W TYM wątku opisaliśmy pierwsze poważne koncerty Warsaw i ich pierwszy bis. Natomiast TUTAJ incydent w Electric Circus, a TUTAJ perypetie z dziewczynami. W kolejnym wpisie (TUTAJ) opisaliśmy wynajęcie przez Warsaw studia i pierwsze nagrania, a TUTAJ genezę nazwy Joy Division i pierwsze nagrania w studio.
Muzyka z minialbumu Warsaw nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem rodziców Morrisa. W następnym tygodniu Stephen dostał telefon od jakiegoś chłopaka z Virgin, który nagrał ich dwa utwory z koncertu w Electric Circus i chciał wydać je na płycie (warto zobaczyć TUTAJ). Obiecywał wysłać zmiksowane piosenki na kasecie wraz z kontraktem. Nagrali Novelty i At A Later Date, a kontrakt był napisany kompletnie niezrozumiałym językiem.
Novelty było gorsze technicznie, a oni zastanawiali się co z kontraktem, bo nie mieli prawnika.
Warsaw zagrało swój ostatni koncert (zdaniem Morrisa najlepszy) w Nowy Rok 1977/1978 w klubie Swinging Apple w Liverpoolu. Był to ten sam klub w którym zagrał swój pierwszy występ z zespołem. Zagrali tam dodatkowo dwa covery, The Passenger Iggy Popa i Louie Loiue - stary standard z improwizowanym tekstem. Rozpoczął się rok 1978 i Warsaw przestali istnieć. Morris zamieszcza w książce zdjęcie swojej notatki prasowej o Joy Division. Bardzo ciekawie wygląda opis muzyki, którą Stephen określa jako trudną do zdefiniowania i mającą swój własny styl. Dodatkowo pod koniec tego rozdziału przedstawia listę zespołów, które zmieniły nazwy, wśród nich oczywiście jest nie tylko Warsaw, ale też i the Beatles.
Pierwszy koncert Joy Division zagrali w Pips w Manchesterze - Ian został wyrzucony za kopnięcie szkła i prawie nie śpiewał, Hooky grał na nowym basie - kopii Hondo Rickenbackera, którą niedawno zakupił. Jednak nie brzmiał on prawidłowo. Morris twierdzi, że to był jedyny koncert na którym użyli Trans Europe Express Kraftwerk jako wstępu do występu. Stoi to w sprzeczności do tego, co Hooky wiele razy twierdził w wywiadach (że często tak robili), i co sam zresztą do dziś robi przed występami Peter Hook and The Light.
Na koncercie miał być obecny też jakiś DJ, który był zainteresowany pozycją ich menadżera. Po występie wraz z Terrym doszli do wniosku, że trzeba postarać się o koncert w Londynie. Ćwiczyli w hotelu Big Alex w Moss Side i mieli z tym poważny problem, bo robiło to w tym samym miejscu wiele zespołów, także musieli czekać na przerwę żeby zacząć grac swoją piosenkę.
Foto: http://pubs-of-manchester.blogspot.com/
Nagrali swoją pierwszą kasetę i postanowili wysłać ją do najważniejszych wytwórni. Nosili wtedy ze sobą flamaster i na posterach dopisywali nazwę Joy Division. Szczególną sympatię czuli do Siouxsie and the Banshees. Mieli ciekawe gotyckie brzmienia. Oczywiście Siouxsie śpiewała inaczej niż Ian, ale podziwiali zespół zwłaszcza z powodu sesji dla Johna Peela. Niestety odmawiano im koncertów w londyńskich klubach, jako powód podając fakt, że są zespołem z północy i dlatego nie rozumieją lokalnej specyfiki.
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Czy uwierzycie, że na jednej kartce papieru może zmieścić się cała 500-stronicowa książka? Udało się to barokowemu kaligrafowiIgnazio Muliginowi. W dodatku książka ta otrzymała niezwykłą formę, jest nią grafika wyobrażająca Madonnę z Dzieciątkiem z kolekcji handlarza antykami Diego Costantiniego z Todi. Gołym okiem wygląda zwyczajnie, jak inne obrazki dewocyjne z tamtych czasów ale gdy weźmiemy obrazek pod mikroskop ilustracja otwiera się w książkę...
Dzieło zostało wykonane w październiku 1642 r. lub 1692 r.: (rozbieżność spowodowana jest niewyraźną trzecią cyfrą), sygnował je Ignatius Moliginus scripsit anno 1642. Jest to praca do niedawna szerzej nieznana, pokazano ją po raz pierwszy na wystawie La Città del Sole: arte barocca e pensiero scientifico nella Roma di Urbano VIII (sztuka barokowa i myśl naukowa w Rzymie Urbana VIII), zorganizowanej w Rzymie, w Palazzo Barberini, od 16 listopada 2023 do 11 lutego 2024, zorganizowanej przez Muzeum Galileusza we Florencji i Narodową Galerię Sztuki Starożytnej w Rzymie) (LINK).
Obraz złożony z liter, który nazywany jest kaligramem, został wykonany w czasie, kiedy zaczęto powszechnie używać wynalezionego w XVI wieku mikroskopu (mikroskopionu, jak go pierwotnie określano). Z tego przyrządu musiał skorzystać autor ryciny, inaczej nie byłby w stanie jej zrobić. O tym, co napisał informuje nas napis biegnący wzdłuż krawędzi dzieła który jest swoistym spisem treści. Zgodnie z nim obraz zawiera: Officium Beatae Mariae Virginis (czyli litanie do Matki Bożej), siedem psalmów pokutnych, Officium defunctorum (czyli egzekwie), nieszpory i litanie do wszystkich świętych. Dodano jeszcze pouczenie, że to należy zauważyć, że trzeba czytać [dzieło] pod mikroskopem (łac. Hoc tamen animadvertendum est ut debeat legi cum mycroscopion)
Ponieważ tekst litanii Officium Beatae Mariae Virginis został zreformowany w 1631 r. przez papieża Urbana VIII, jest całkiem prawdopodobne, że dzieło powstało w środowisku artystów związanych z rodem Barberinich. Teza ta tym bardziej jest uprawniona, gdy zobaczymy, że wizerunek Madonny wzorowany jest na znajdującym się obecnie w Luwrze obrazie Pietro da Cortony Matka Boska z Dzieciątkiem i Świętą Męczennicą, powstałym w latach lat czterdziestych XVII wieku dla Antonia Barberiniego, który być może podarował go francuskiemu monarsze. Obraz Cortony stał się szeroko znany dzięki licznym odbitkom ryciny François Spierre’a, któremu podczas pobytu w Rzymie w latach 1660–1663 zlecono wykonanie serię grafik na podstawie obrazów włoskiego mistrza.
A kim był Ignacy Moliginus, który podpisał dzieło? Wiemy o nim stosunkowo sporo. Był kaligrafem szwedzkiego pochodzenia, który podpisywał się także jako Ignazio Francesco Muligin. Jest autorem kilku innych prac, wśród nich jest rysunek z Triumfem Delfiny Marii Anny Krystyny z Bawarii, francuskiego malarza Pierre'a Mignarda, przekształcony także w kaligram, na który składa się z około 6800 wersetów. Muligin poznał artystę kiedy w latach 1683-1689 pracował dla kardynała Angelo Marii Ranuzzi, legata apostolskiego na dworze króla Francji. Z kolei utwór umieszczony na portrecie księżnej ułożył poeta Gille Ménage, przyjaciel legata.
Pokazane dzisiaj naszym czytelnikom dzieło to jeden z pierwszych odkrytych kaligramów. Pierwszy, lecz już wiemy, że nie jedyny. Ten gatunek malarstwa nie jest dotąd jednak jeszcze zbadany, nie wiemy na ile była to zabawa formą, a na ile osobny nurt artystyczny.
Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Pojawiły się dotąd nieznane zdjęcia Joy Division zrobione przez ich technika Carla Twinneya (Twinny), 4 listopada 1978 za kulisami klubu Erica w Liverpoolu (LINK). Ian Curtis w płaszczu. Kultowe.
W temacie innych cudownych znalezisk.
Cenne znalezisko po Lennonie - zegarek, który
Yoko Ono kupiła zaledwie kilka miesięcy przed jego
śmiercią, ma zostać jej zwrócony. Jest to zegarek firmy Patek Philippe,
którego wartość szacuje się na 4,5 miliona dolarów, który był prezentem
urodzinowym dla byłego Beatlesa w 1980 roku. Na tylnej stronie tarczy z
18-karatowego złota widnieje napis (JUST LIKE) STARTING OVER LOVE YOKO
10.9.1980 NYC – jest to wers z piosenki, którą para skomponowała razem w
tym samym roku. Zegarek został zabrany przez tureckiego szofera Ono,
podobno za jej zgodą... Szofer przeniósł się do Turcji i przekazał w
2010 r. zegarek innej osobie, następnie chronometr został sprzedany
niemieckiemu domowi aukcyjnemu, który sprzedał go obywatelowi Włoch
mieszkającemu w Chinach. Ono dowiedziała się, że zegarek został
skradziony, dopiero w 2014 r., kiedy firma z siedzibą w Genewie, której
Włoch zlecił wycenę zegarka, powiadomiła o tym jej prawnika. Między
Włochem a Ono nastąpił spór prawny, który przerodził się w proces. Po 10
latach, w zeszłym tygodniu sąd w Genewie orzekł na korzyść żony
Lennona. Jak wynika z dokumentów szwajcarskiego sądu, zegarek jest
obecnie przechowywany w Genewie przez prawnika oskarżonego. Nie wiadomo
na razie, kiedy i czy w ogóle zostanie zwrócony (LINK).
Niemcy zawsze byli paserami. Jedź do Niemiec, twój zegarek już tam jest.
Policja zatrzymuje samochód do kontroli: - Prawo jazdy poproszę. - Nie mam. - odpowiada kierowca. Wtrąca się żona: - Proszę go nie słuchać panie władzo, on po pijaku różne brednie opowiada. Z tyłu samochodu słychać głos babci: - A mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy ... Po chwili z bagażnika wychodzi dziadek: - To już Austria?
O innych samochodach. Rod Stewart
powiedział, że rozważa sprzedaż swoich pięciu samochodów sportowych,
ponieważ na drogach w pobliżu jego domu jest mnóstwo dziur. Muzyk wziął
łopatę i próbował sam załatać największe wyrwy w jezdni. W 2022 r.
Stewart udostępnił nawet film, na którym pokazał jak wrzuca żwir z
ciężarówki do wielu dziur ze swoim zespołem po tym, jak w karetce
niedaleko jego domu pękła opona, a samochody wielu przejeżdżających
tamtędy ludzi zostały uszkodzone (LINK).
Warto zauważyć, że Stewart nie ma w żadnym aucie bagażnika. Ciekawe czy ma żonę i babcię?
- Jasiu, nie obgryzaj babci paznokci! - strofuje mamusia. - Jasiu, nie obgryzaj babci paznokci! - Jasiu, bo zamknę trumnę!
W trumnie (zapewne innej, no chyba że został pochowany z babcią) od 10.01.2023 leży Jeff Beck. Ponad 130 gitar
elektrycznych, wzmacniaczy i innego sprzętu muzycznego, który do niego należał, zostanie wystawionych na sprzedaż w Londynie w przyszłym
roku. Często opisywany jako gitarzysta gitarzystów, Beck zyskał sławę
dzięki The Yardbirds i kontynuował karierę solową. Wielokrotnie
nagradzany nagrodą Grammy artysta – dwukrotnie wprowadzony do Rock &
Roll Hall of Fame – wywarł wpływ i współpracował z niezliczoną rzeszą
uznanych muzyków i przyjaciół, wśród nich byli: Jimmy Page, Jimi
Hendrix, Ronnie Wood, Rod Stewart, Stevie Wonder, Steven Tyler, Joe
Perry, Billy Gibbons, Jan Hammer, Eric Clapton, David Gilmour, Tina
Turner, Nile Rodgers, Mick Jagger, BB King, Buddy Guy, Carlos Santana,
Imelda May i Johnny Depp. Muzyk zmarł w zeszłym roku w wieku 78 lat.
Najważniejsze eksponaty z aukcji będzie można oglądać w Los Angeles od 4
do 6 grudnia. Pełną kolekcję będzie można oglądać w siedzibie
Christie's w Londynie od 15 stycznia do 22 stycznia, kiedy to odbędzie
się aukcja (LINK).
O innych zmarłych. Biblioteka Kongresu
USA kupiła dokumenty zmarłego kompozytora Burta Bacharacha. Kompozytor
podczas 60 letniej aktywności zdobył wszystkie nagrody muzyczne, w tym
sześć nagród Grammy, trzy Oscary i Primetime Emmy oraz wyprodukował
niezliczone przeboje. Zmarł w zeszłym roku. Kolekcja obejmuje partytury,
180 fotografii, listy i telegramy, paszporty i inne. Będzie dostępna
dla badaczy od lata 2025 r (LINK).
To w USA, u nas w Europie za to ukazują się inne, niezwykle wartościowe i nowoczesne książki.
Kopałem dół w ogrodzie. Nagle łopata zatrzymała się na starej, drewnianej skrzyni. W środku znalazłem setki starych, złotych monet. Z podniecenia i ekscytacji chciałem zawołać żonę, ale wtedy przypomniałem sobie, po co kopałem dół.
Tak oto płynnie powróciliśmy do tematów funeralnych. A tutaj Shel Talmy, producent
muzyczny, któremu zawdzięczamy wydanie takich klasyków jak You Really
Got Me zespołu The Kinks i My Generation śpiewane przez The Who, zmarł w
wieku 87 lat. Jego rzecznik prasowy powiedział, że zmarł spokojnie we
śnie, w wyniku powikłań po udarze (LINK).
Chciałbym umrzeć spokojnie, we śnie, jak mój dziadek. A nie wrzeszcząc i panikując jak jego pasażerowie...
Wywołaliśmy temat podróży więc informujemy, że do trasy koncertowej Celebrating David Bowie Concerts dołączył Peter Murphy. Wystąpi na wszystkich koncertach w styczniu 2025 roku z sekcją rytmiczną Iggy'ego Popa (LINK).
Dalej koncertowo - 16 listopada 2024
roku na scenie klubu Kuźnia w Bydgoszczy wystąpili. SBB w swoim
najsłynniejszym składzie: Józef Skrzek, Jerzy Piotrowski i Anthimos
Apostolis. Ci, którzy przeoczyli występ legend mogą zacząć szykować się
na ich kolejny koncert, w Operze Podlaskiej w Białymstoku 28 marca 2025
roku (LINK). Powyżej klip jak grali w maju w Siemianowicach
Śląskich.
W podobnym wieku są bohaterowie kolejnego newsa. Art Garfunkel opisał
niedawne wzruszające spotkanie z Paulem Simonem, podczas którego obaj
pogodzili się. Poszło o jakiś dawną wypowiedź Garfunkela, za którą teraz
przeprosił. W wywiadzie muzyk tak to skomentował: Z perspektywy czasu
myślę, że chciałem zmienić wizerunek Simona i Garfunkela i ukazać ich
jako miłych facetów. Wiecie co? Byłem głupcem! (...) Zaplanowaliśmy
kolejne spotkanie. Czy Paul przyniesie swoją gitarę? Kto wie. Mnie
chodziło naprawienie szkód, zanim będzie za późno. Czułem się tak,
jakbyśmy wrócili do tamtych cudownych chwil sprzed lat. Czy z tego
spotkania narodzi się nowa płyta? kto wie... Obaj panowie mają po 83
lata. Garfunkel nadal występuje, Simon wycofał się z branży ale ma
ochotę znów grać (LINK).
W temacie wzruszających spotkań. Wielu ufologów
twierdzi, że niedźwiedzie polarne spotykają się z przybyszami z kosmosu
na dzikich terenach Alaski. Jest tam miejsce, w którym giną ludzie jak w
trójkącie bermudzkim, czyli między Anchorage i Juneau na południu, a
Utqiagvik na północy. Ktoś zniknął ze statku wycieczkowego, a inna osoba
zniknęła w zatłoczonym kurorcie turystycznym na szczycie góry. Jest
mnóstwo teorii na ten temat, również obwiniających za ten stan rzeczy
kosmitów ale także wskazujące na niedźwiedzie, których jest dużo i są
niebezpieczne... (LINK).
Powyższa grafika znakomicie pokazuje nasz stosunek do obecnej władzy.
Jeśli o nią chodzi, to Niemcy mają się w Polsce bardzo dobrze zaprowadzając tutaj swój ordnung.
Trwają spory naukowców co do pochodzenia ”Ötzi” - ego. Archeologowie są zgodni co do tego, że nie mógł być Austriakiem, podczas prześwietleń rentgenem odkryto w nim zmumifikowany mózg. Nie mógł być Włochem, ponieważ znaleziono przy nim narzędzia pracy. Najprawdopodobniej był Niemcem, ponieważ poszedł w sandałach w góry...
Tym razem też o Niemcach, ale teraz o ich produkcie, dokładnie jego kiepskiej podróbie. Łotewska policja
poinformowała w ostatni czwartek o wszczęciu postępowania karnego
przeciwko dwóm obywatelom Litwy podejrzanym o podrabianie środków
piorących Ariel i dystrybucję ich w znacznych ilościach w całej Europie w
ramach zorganizowanej grupy przestępczej o zasięgu międzynarodowym.
Jeśli zostaną skazani, grozi im do sześciu lat więzienia. Szacuje się,
że mogli zarobić na przestępczej działalności około 740 000 euro (LINK).
Wszystko się zgadza. My mamy też niemiecką podróbę premiera, też musimy za to płacić i też niektórzy lądują w więzieniach.
Podróbką samych siebie z dawnych lat stali się U2. The Edge podał informacje podczas wywiadu na temat kolejnego albumu zespołu, twierdząc, że nie będzie to wyłącznie rockowy album. U2 niedawno udostępniło nową piosenkę zatytułowaną Happiness, która została oryginalnie nagrana w 2004 roku. Utwór powstał podczas sesji nagraniowych do albumu z 2004 roku zatytułowanego How To Dismantle An Atomic Bomb i ma znaleźć się na albumie koncepcyjnym How To Re-Assemble An Atomic Bomb obok wcześniej wydanych piosenek Country Mile i Picture Of You(X + W). Album ten jest dostępny w przedsprzedaży TUTAJ a fizycznie trafi do fanów 22 listopada.
Wszystko słychać, dawno pisaliśmy, że U2 skończyli się po Unforgettalbe Fire.
Przeciętna brytyjska kobieta ma wymiary 90-60-90.......w calach.
Dalej UK. Narzekacie na kładkę w
Warszawie? Angielscy budowniczy High Speed 2, kolei dużych prędkości,
zamierza przeznaczyć ponad 100 mln funtów na wiatę, która ma chronić
nietoperze na kilometrowym odcinku linii, chociaż nie ma dowodów na to,
że pociągi dużych prędkości zagrażają nietoperzom. Nietoperze są
chronione prawem w Wielkiej Brytanii i spółka budująca kolej woli
wybudować wiatę niż starać się o dokument potwierdzający bezpieczeństwo
tych ssaków. Jak do tej pory spółka będąca własnością rządu musiała
uzyskać 8276 zgód od innych organów publicznych związanych z
planowaniem, transportem i środowiskiem, aby zbudować pierwszą fazę
linii kolejowej łączącej stolicę z Birmingham (LINK).
Dlaczego blondynka wkłada trawę do kontaktu? - Bo chce być w kontakcie z przyrodą.
Za to z kontaktu z przyrodą zrezygnował pewien mężczyzna, który
oddał prawie 1000 myszy do schroniska w New Hampshire. Schronisko ma
teraz ogromny problem. Wszystko zaczęło się w poniedziałek, kiedy
przybył mężczyzna, mówiąc, że chce oddać 150 myszy. Ale potem wyjaśnił:
150 pojemników z myszami, a nie pojedyncze stworzenia. Tego dnia miał ze
sobą 73 myszy, a do piątkowego poranka dostarczył około 450, a za
chwilę kolejne 500. Liczba
gryzoni stale rośnie dzięki biologii. Wiele myszy przybyło w ciąży. Na
razie schronisko stara się przesyłać myszy do innych placówek. Jak do
tej pory 4 osoby zaopiekowały się kilkoma myszami (LINK).
Tak to jest jak się oszczędza.
Johnny prosi mamę: - Mamusiu, mamusiu! Kup mi szczeniaczka! - Nie. Jeszcze Ci myszki nie zdechły.
I jeszcze UK. Nick Cave został
nominowany do Australian Music Prize 2024 za album Wild God zespołu Nick
Cave & the Bad Seeds (LINK).
UK po raz ostatni - z końcem listopada ma zostać wydana najlepsza wersja utworu Do They Know It's Christmas, upamiętniająca 40. rocznicę nagrania tego charytatywnego przeboju. Muzycy Bob Geldof, Midge Ure i producent Trevor Horn powiedzieli, że w najnowszej wersji utworu usłyszymy wokale takich gwiazd jak Sting, Ed Sheeran, Rita Ora, a także nieżyjących już Georgea Michaela i Sinead O'Connor, a także kilka innych wielkich nazwisk muzycznych. Utwór został pierwotnie nagrany przez Band Aid złożoną z ze znanych muzyków zgromadzonych przez Geldofa i Ure w 1984 r. w celu zebrania pieniędzy na walkę z głodem w Etiopii. Dwie inne wersje powstały na 20. i 30. rocznicę w 2004 i 2014 r. z udziałem innych grup śpiewaków i muzyków. Najnowsza wersja ultimate mix utworu będzie miała premierę w brytyjskim radiu śniadaniowym 25 listopada, w rocznicę 40 lat od nagrania oryginału. Zostanie również wydany teledysk.
Zniknęły znicze pora na choinki, po nich noworoczne petardy, jajka, później pontony, zeszyty i znowu znicze...
Wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku – mówi strażnik do więźnia. - Jaki Nowy Rok? Przecież lipiec… - Sędzia właśnie dołożył ci do wyroku.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Po absolutnie niesamowitej serii klasyków: Magical Ring (1983) (TUTAJ), Legend (1984) (TUTAJ), Macalla (1985) (TUTAJ) zespół robi sobie rok przerwy by nagrać Sirius. I to jest taka płyta, że wtedy w epoce rozczarowywała. Było tak z powodu wyraźnego zwrotu zespołu w stronę muzyki bardziej pop. Nadal oczywiście jest ona na granicy undergroundu, ale wtedy, przynajmniej dla nas, była za bardzo popowa. Dzisiaj, w epoce zalewającej nas zewsząd tandety i lipy, album lśni jak diament. Dlatego nie warto wydawać płyt ze swojej kolekcji, świat się zmienia, my się starzejemy, i często sięga się po wielu latach do rzeczy, które kiedyś ocenialiśmy negatywnie.
Zaczyna się od średniego: In Search of a Heart - utworu o tym, że rozstanie nie złamie narratorki. Druga piosenka Second Nature jest już o wiele lepsza. Opisuje, ukrywającą się przed światem, a lśniącą wewnątrz drugą naturę człowieka. Powolutku zaczynamy odkrywać dobrze znany Clannad. Tym bardziej, że kolejna piosenka wręcz powala. No wreszcie! Turning Tide to jeden z lepszych kawałków albumu:
Pozwól, że pokażę ci twarz w przebraniu, Odkryj Kolor, który wyblakł, Zmiatany przez falę.
Scena za sceną, później; Szary pył osiada w naszych oczach, Mglistą zasłoną, Która skrywa się w zmieniającym się nurcie.
Dusza dumnego człowieka tonie.
Smutna insynuacja, Słowa, które nie są mądre, Jak drżą w twoich oczach. Koła w kołach się obracają, Teraz już wiesz.
Dusza dumnego człowieka tonie, Przez tak długi czas to był dumny człowiek.
Jak długo nie stawił czoła gwałtownemu wiatrowi I zmieniającemu się nurtowi.
Jest moc w tej piosence, aż samemu czuje się moc przyrody. Dalej jest Skellig. I to jest znakomita kontynuacja wysokiego poziomu.
Wikingowie przyszli plądrować i niszczyć, Ale do dziś święte relikwie trwają. W zatoce ślepego człowieka, Gdzie jęczy zawodząca kobieta, A mewy krzyczą.
Stepping Stone nie powala, za to robi to White Fool. Leżymy na łopatkach bo bez wątpienia to najlepsza piosenka albumu.
Koła życia wciąż się kręcą, To nieuniknione. Zepsuci ludzie tego świata wciąż kradną, A jednak, wciąż ich to nic nie obchodzi.
Biały głupiec przybywa na nowy ląd, Ciemny księżyc na piasku. I nic już nigdy nie będzie takie samo, Ta ziemia jest teraz w ich rękach. Tysiąc lat plemiennej ziemi, Silne wiatry niosą puls. Chciwość i żądza ogołociły ziemię, Gdy biały głupiec przybył na nowy ląd.
Krzyki hymnu – Zniszczone Furii i niepokoju – Zmęczone. Skieruj wzrok na dźwięk – Posłuchaj ich, Na horyzoncie.
Koła życia wciąż się kręcą, To nieuniknione. Zepsuci ludzie tego świata wciąż walczą, A jednak, wciąż ich to nie obchodzi.
Biały głupiec przybywa na nowy ląd, Ciemny księżyc na piasku. I nic już nigdy nie będzie takie samo, Ta ziemia jest teraz w ich rękach. Tysiąc lat plemiennej ziemi, Silne wiatry niosą puls. Chciwość i żądza ogołociły ziemię, Gdy biały głupiec przybył na nowy ląd.
Something to Believe In jest znowu kalką wcześniejszego Clannad. Bez szału. Niestetypodobnie jest z Live and Learn. To chyba najsłabsza piosenka płyty. Many Roads za to nieco ratuje honor, posiadając bardzo ciekawą warstwę tekstową:
Kiedy wiele dróg prowadzi donikąd, A wszystkie miejsca wyglądają tak samo, Wszędzie.
Po prostu zawołaj mnie, Po prostu zawołaj, bo będę tam.
Tak wiele słów wypowiedzianych na zawsze, A wszystkie opowieści z wczoraj Blakną i znikają.
Po prostu zawołaj mnie, Po prostu zawołaj, bo będę tam. (Bo będę tam) Po prostu zawołaj, bo będę tam.
Kiedy wiele dróg prowadzi donikąd, A wszystkie twarze wyglądają tak samo, Wszędzie.
Po prostu zawołaj mnie, Po prostu zawołaj, bo będę tam.
Na koniec serwują nam Sirius, tytułowy utwór z dość skomplikowanym tekstem, który można interpretować jako opis konfliktu między pieniędzmi a władzą.
Po latach album brzmi lepiej niż kiedyś, posiada genialne momenty, ale ogólnie należy stwierdzić, że odejście w stronę pop było średnim, choć nie całkowicie złym pomysłem. Dalej był opisany niedawno Atlantic Realm (LINK), a później pozostał dryf... ku końcowi grupy.
Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Poniżej wersja z bonus trackami, my omawiamy oryginalną wersję albumu.
Clannad, Sirius, producenci: Greg Ladanyi i Russ Kunkel, tracklista: In
Search of a Heart, Second Nature, Turning Tide, Skellig, Stepping
Stone, White Fool, Something to Believe In, Live and Learn, Many Roads, Sirius, RCA 1987.
Donald Trump znów skupił na sobie uwagę całego świata. Ponownie wygrał wybory prezydenckie w USA i dotąd niechętne mu media zaczęły nagle zmieniać o nim opinię. Niejako pozostając w nurcie tego spektakularnego wydarzenia dom aukcyjny Phillips w Nowym Yorku wystawił na sprzedaż obraz Andy’ego Warhola przedstawiający Trump Tower (New York Skyscrapers), który będzie można kupić w dniu 19 listopada. Spodziewana szacunkowa cena optuje pomiędzy 500 000 a 700 000 dolarów. Lśniące tzw. diamentowym pyłem dzieło zostało zamówione przez Donalda Trumpa w 1981 roku po to aby uczcić jego pierwszą od podstaw inwestycję na Manhattanie.
Warhol po raz pierwszy wspomina o potentacie rynku nieruchomości i jego pierwszej żonie, Ivanie, w swoich pośmiertnie opublikowanych pamiętnikach pod datą 22 lutego 1981 r. Parę poznał na przyjęciu urodzinowym wydanym przez kontrowersyjnego prawnika Roya Cohna, za pośrednictwem Marca Baleta, dyrektora artystycznego magazynu Interview, dla którego pracował Warhol. Dwa miesiące później Balet zorganizował wizytę Trumpa w Warhol's Factory. Trump, którego Warhol opisał jako butch (macho), zaproponował aby mistrz pop-artu wykonał obraz jego nowobudowanego wieżowca na Piątej Alei, który mógłby powiesić w hallu. Musiałem spotkać się z Donaldem Trumpem w biurze (taksówka 5,50 USD)” – napisał Warhol 24 kwietnia 1981 r. „Spotkanie to zorganizował Marc Balet. Projektuje katalog dla wszystkich sklepów w atrium Trump Tower i powiedział Donaldowi Trumpowi, że powinienem namalować obraz budynku, który wisiałby nad wejściem do części mieszkalnej. Więc spotkaliśmy się żeby o tym porozmawiać… Nic nie zostało ustalone, ale i tak namaluję kilka obrazów i im je pokażę.
Zaprojektowany przez biuro architektoniczne Der Scutt z Swanke, Hayden, Connell and Partners, 58-piętrowy budynek był jeszcze w budowie (to ten wieżowiec, który powstał po wyburzeniu znajdującej się na działce zabudowy i inwestycja po której realizacji zarzucano Trumpowi zatrudnianie do prac rozbiórkowych nielegalnych robotników z Polski, lecz śledztwo w 2017 roku tego nie potwierdziło (LINK). Warhol wykonał więc zlecenie na podstawie modelu oraz jego zdjęć. Fotografie i szkic, które zostało zrobione na ich podstawie Warhol przetworzył w sitodruki w odcieniach czerni, srebra i złota. Aby przekazać blichtr i bogactwo wieżowca, posypał mokrą farbę zmielonym szkłem, znanym jako pył diamentowy, materiałem, którego zaczął używać na początku lat 80.
Co było potem? Warhol zademonstrował swoje prace Trumpowi, które według niego miały sprawić wrażenie monumentalności. Ale Trumpowi w ogóle nie podobały się i ku zaskoczeniu artysty odmówił zakupu sitodruków. Nie zapłacił mu. Warhol pracował praktycznie za darmo. Z tego, co wiemy, Trump spodziewał się obrazów bardziej odpowiadających jego gustom. Prawdopodobnie chciał, aby były bardziej ekstrawaganckie, bogatsze z wyglądu, pasujące do mentalnych atrybutów władzy, którą Trump Tower miał symbolizować. Według Trumpa kolory wybrane przez Warhola nie pasowały do wystroju Trump Tower. Przez zapisy w Dziennikach Warhola przebija jego frustracja i rozczarowanie niespodziewanym odrzuceniem. Artysta zauważyłby, nie bez pewnej ironii, że gust Trumpa wydał mu się raczej tandetny. Trumpowie przybyli - czytamy to co Warhol zapisał pod datą 5 sierpnia 1981 r., w przeddzień swoich 58. Urodzin - Był Donald Trump, jego żona i dwie panie, które dla niego pracują. Pani Trump była w szóstym miesiącu ciąży. Pokazałem im obrazy Trump Tower, które namalowałem. Nie wiem, dlaczego zrobiłem ich tak wiele, zrobiłem osiem. W kolorze czarnym, szarym i srebrnym, co wydawało mi się naprawdę szykowne do holu. Ale zrobienie tak wielu było błędem, myślę, że ich zdezorientowało. Pan Trump był bardzo zdenerwowany, ponieważ nie były skoordynowane kolorystycznie. Angelo Donghia zajmuje się dekoracjami, więc przyjdą z próbkami materiałów, abym mógł zrobić obrazy pasujące do różu i pomarańczy. Myślę, że gust Trumpa jest trochę tandetny, mam takie przeczucie. A Marc Balet, który wszystko zorganizował, był trochę zszokowany. Ale może pani Trump wpadnie na pomysł portretu, bo pozwoliłem im zobaczyć portrety Lynn Wyatt za obrazami w budynku, więc może przyjmą moje dzieło.
Ostatecznie jak wiemy, że Trump nawet nie zamówił u Warhola portretu żony. Andy Warhol był już wtedy gwiazdą. Był uznanym ojcem pop-artu, żywą legendą, pionierem języka wizualnego, twórcą ikon kultury masowej i konsumpcjonizmu. Znane były jego sitodruki z Marilyn Monroe, puszki zupy Campbella i portrety Jackie Kennedy. Przez ponad dwie dekady pracował w swojej Factory, legendarnym nowojorskim studiu, które odwiedzali ówcześni celebryci. Tymczasem Donald Trump, był młodym, nowojorskim deweloperem, który dopiero wspiął się już po szczeblach finansowej elity miasta. Nic dziwnego, że Warhol bardzo źle przyjął krytykę i odrzucenie ze strony Trumpa. Trzy lata później, napisał w swoich pamiętnikach: Wciąż nienawidzę Trumpów, ponieważ nigdy nie kupili moich obrazów Trump Tower.
A Trump tymczasem poczuł od tego spotkania sympatię do malarza. Odtąd chętnie powołuje się na cytaty z wypowiedzi Warhola. Jedno z jego ulubionych zdań pojawia się w jego książce z 2009 r. Think Like a Champion: An Informal Education In Business and Life Think like a Champion: „W tym, co robię w dzisiejszych czasach, jest pewna doza brawury, a częścią tej brawury jest takie działanie, by to robię wyglądało się łatwe. Dlatego często mówiłem o biznesie jako o sztuce. Zawsze podobało mi się stwierdzenie Andy’ego Warhola, że „zarabianie pieniędzy jest sztuką, praca jest sztuką, a dobry biznes jest najlepszą sztuką”. W innym miejscu Trump napisał tak: „Wszyscy jesteśmy biznesmenami i biznesmenkami, niezależnie od tego, czy już postrzegasz w taki sposób to co robisz, czy nie. Jeśli lubisz sztukę i nie możesz na niej zarobić, w końcu zdajesz sobie sprawę, że wszystko jest biznesem, nawet twoja sztuka. Dlatego podoba mi się stwierdzenie Warhola… To fakt. To również kolejny powód, dla którego postrzegam swój biznes jako sztukę i dlatego pracuję nad nim z pasją.
Podczas spotkania Warhola z Trumpem zetknęły się dwa światy, które nie dały się pogodzić. Z jednej strony był Warhol, artysta, który starał się wszystko zamienić w symbol popu i ideowo zniwelować różnice między kulturą a konsumpcjonizmem. A z drugiej strony był Trump, biznesmen, który widział świat w kategoriach sukcesu i porażki, luksusu i potęgi ekonomicznej. Być może Warhol napisałby inaczej o Trumpie, gdyby dostał zapłatę za wykonane zlecenie malarskie...
Co stało się z ośmioma dziełami z serii New York Skyscrapers? Dwa pozostały u artysty i są teraz własnością fundacji, która zarządza spuścizną po Warholu, a więc znajdują się w Warhol Museum w Pittsburghu. Sześć innych trafiło do prywatnych kolekcji. To samo dotyczy szkiców, które również trafiły na rynek. Jedynym z ośmiu płócien, które ponownie pojawiły się w obrocie, jest praca którą niegdyś kupił szwajcarski handlarz dziełami sztuki Bruno Bischofberger. Publiczność mogła ją zobaczyć w 2001 r. na wystawie Gems & Skyscrapers, którą handlarz zorganizował w swojej galerii w Zurychu. Po tym nie było już żadnej publicznej wystawy Trump Tower Warhola. Artysta nigdy by nie przypuszczał, że ten, jak mu się wydawało, skromny milioner, zostanie dwukrotnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. I dlatego nie chwalił się porażką (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Całkiem niedawno informowaliśmy w newsach o wywiadzie, jakiego udzieliła Kate Bush, zapowiadając swój muzyczny powrót. I ta wiadomość bardzo nas ucieszyła. Artystka w wywiadzie udzielonym 25.10.2024 roku w programie Today w BBC Radio 4 (LINK) oświadczyła, że ma pomysły i pragnienie rozpoczęcia pracy nad nowym albumem. Warto wspomnieć, że jeśli do realizacji dojdzie, będzie to pierwsza od 13 lat płyta, bowiem Bush wydała swój ostatni album studyjny 50 Words For Snow w 2011 roku.
Artystka jednak jeszcze nie rozpoczęła pracy nad nowym materiałem, przez ostatnie kilka lat była pochłonięta działaniami nad archiwaliami, przeprojektowaniem strony internetowej i tworzeniem albumu z tekstami. Ma jednak wiele nowych pomysłów i jak określiła, nie może się doczekać powrotu do kreatywnej przestrzeni.
Artystka pojawiła się w programie celem promocji wyników jej pracy - filmu krótkometrażowego Little Shrew, ze ścieżką dźwiękową z jej piosenki Snowflake z 2011 roku. Film został stworzony przez Bush i ilustratora, i ma pomóc organizacji charytatywnej War Child, która wspiera młodych ludzi uwikłanych w konflikty.
Na temat filmu Bush powiedziała, że zaczęła nad nim pracować kilka lat temu, niedługo po wybuchu wojny na Ukrainie bo jej wybuch to dla nas wszystkich był ogromny szok. Stąd fabuła dzieci uwikłanych w wojnę.
Czekając na powrót genialnej artystki pozwolimy sobie na kilka refleksji.
Albumy Kate Bush zawsze wyprzedzały epokę, zawsze wskazywały pewne nowe kierunki. Tak było z debiutem, Kick Inside (1978) na który bardzo dojrzałe piosenki napisała będąc jeszcze nastolatką. Przypomnijmy, że wszystko stało się dzięki Davidowi Gilmourowi z Pink Floyd, którego do domu zaprosił Paddy - jej brat. Krążą pogłoski, że ballada The Man With The Child In His Eyes jest o uczuciu, jakie ich połączyło.
Później było już tylko lepiej. W tym samym roku pojawia się Lionherat (opisany TUTAJ), świat widziany z perspektywy dojrzewającej kobiety. Piękna, klasyczna i dojrzała muzycznie płyta. Dwa lata później, w 1980 Bush nieco cofa się, zaczyna bardziej eksperymentować z dźwiękiem tworząc znakomity Never Forever. Rok 1982 przynosi The Dreaming. Naszym zdaniem album nieco przegłośniony. Artystka na okładce fotografuje się ze swoją miłością, gitarzystą z zespołu. W końcu w roku 1982 następuje pik twórczości Kate Bush. Absolutnie genialny album Hounds Of Love (opisany TUTAJ) do dziś pozostaje klasykiem mrocznych brzmień, zwłaszcza jego druga strona. I do wtedy zaczyna się robić źle...
Wydany po 4 latach The Sensual World poza kilkoma świetnymi piosenkami (nam zapadł w pamięć zwłaszcza the Fog), okazuje się średni, a całości dopełnia rozstanie z partnerem i raczej nijaki, The Red Shoes. Choć jak to często bywa z muzyką artystów wyprzedzających epokę, może należy się raz jeszcze przysłuchać obu albumom (co wkrótce uczynimy). Aż 12 lat trwa kolejna przerwa, za to Bush nagrywa coś absolutnie genialnego. Wytycza nowe kierunki bardzo ekperymentalnym i dwupłytowym Aerial (opisany TUTAJ), nad którym krytycy wręcz się rozpływają. 50 Words of Snow jednak już nie jest tak udany. Ale znowu, może należy się ponownie nad nim pochylić.
Czym zaskoczy nas artystka obecnie, tego nie wiemy. Jednak wiemy, że nie będzie można pozostać wobec tego materiału obojętnym. Wszak Kate Bush to żywa legenda światowej muzyki.
Benjamin Haughton (1865-1924) nie miał szczególnego szczęścia. Choć wszystkie okoliczności przemawiały za tym, że odniesie sukces. Studiował malarstwo w renomowanych instytucjach artystycznych, w Bushey Art School w Hertfordshire i pod kierunkiem Huberta von Herkomera znanego, wszechstronnego artysty. Odwiedził i mieszkał w Toskanii, Kent i West Country i znał słynnych w swoich czasach twórców: Williama Nicholsona i Jamesa Pryde'a. Wystawiał regularnie swoje prace w Royal Academy i w Royal Society of British Artists, którego był członkiem. A malował głównie spokojne wiejskie rozlewiska, lasy, stawy i łąki w okolicy East Devon, w Kornwalii, a zwłaszcza wokół wioski East Down w North Devon w pobliżu Barnstaple i Ilfracombe. Wiele z jego prac znajduje się obecnie w muzeach i galeriach w całym kraju.
W pejzażach najwięcej uwagi poświęcał drzewom. Umiał uchwycić ich majestatyczne piękno, na jego obrazach możemy ujrzeć ich mistycyzm, przywołujący spokój i ukazują harmonię natury. Stare drzewa z powykręcanymi gałęziami, przybierające niezwykłe kształty, są ilustracją piękna przemijania, ludzkiej nieudolności w walce z czasem. Egzystencjalny sens zawarty w jego obrazach natury najbardziej czytelnie widać w nokturnach czy przedstawieniach, których tematem są wiejskie cmentarze…
Z tego powodu Haughton został zaliczony w poczet tzw. Arborealistów, czyli artystów ukazujących drzewa. Zespół malarzy drzew został wyznaczony przez Tima Cravena, który w 2013 roku zorganizował wystawę Under the Green Wood: Picturing the British Tree. Wystawa w St Barbe Museum i Galerii Sztuki w Lymington w Hampshire, której Craven był współkuratorem wraz ze Stevem Marshallem i profesor Anne Anderson odniosła ogromny sukces. Od tej pory corocznie w różnych miejscach Wielkiej Brytanii pokazywane są dzieła zaproszonych do współpracy malarzy bądź też wskazywani są twórcy epok minionych. W tym roku uwaga organizatorów została zwrócona na stylistykę prac Benjamina Haughtona, zwłaszcza, że w tym roku mija setna rocznica jego śmierci.
W związku z tym w Portsmouth City Museum & Art Gallery 1 października została otwarta wystawa prezentująca większość jego spuścizny, przekazanej muzeum przez jego rodzinę w 1973 roku. Niektóre pejzaże nigdy wcześniej nie były pokazywane, warto więc je zobaczyć, zwłaszcza że wystawa potrwa do końca maja przyszłego roku. Jej tytuł The Quietness of Feeling (Cisza uczuć) dobrze oddaje emocje związane z dorobkiem tego malarza (LINK). Być może wystawa spowoduje wzrost zainteresowania artystą i przyczyni się do powstania monografii jego dzieł.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.