Rozpoczynamy ferie i przerwę. Mamy nadzieję, że je przetrwamy i wrócimy, ale nie wiemy dokładnie kiedy.
Tymczasem niech naszym czytelnikom, w tym chłodniejszym czasie, przygrywają the Doors z ich zimową balladą...
THEY KEEP CALLING ME
Blog o niedostosowaniu,
śmierci i przemijaniu,
o poezji,
mijającym czasie i o Ianie Curtisie,
o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
Rozpoczynamy ferie i przerwę. Mamy nadzieję, że je przetrwamy i wrócimy, ale nie wiemy dokładnie kiedy.
Tymczasem niech naszym czytelnikom, w tym chłodniejszym czasie, przygrywają the Doors z ich zimową balladą...
Zaczynamy od mrocznych klimatów. W marcu zagra po raz dziesiąty Wave-Post-Punk-Alternative Festival w São Paulo w Brazylii. Obok Drab Majesty wystąpi na nim Echoberyl. I oczywiście mnóstwo innych zespołów. Bilety TUTAJ.
Nine Inch Nails po trzech latach znów wyruszą w tournée po Europie i Ameryce Północnej trasą The Peel It Back Tour. Zaczną od krajów Zachodniej Europy, w Polsce będą 7 marca w Gdyni na festiwalu Open'er a potem przeniosą się do Ameryki Północnej (LINK).
U nas za to pojawiła się trasa do słynnego k##la Trzaskowskiego za 650 tysięcy PLN. Dla przypomnienia, średniej wielkości mieszkanie w dużym polskim mieście kosztuje obecnie około 500 tysięcy...
To największa i jedyna inwestycja obecnego rządu. Krążą pogłoski, że Tusk, z powodu swoich wybitnych zasług, ma zastąpić von der Leyen.
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne
- Ostatnio, po raz chyba pierwszy, zgodziłem się ze słowami premiera, gdy powiedział, że wszyscy członkowie rządu muszą mieć własne cele.
Naszym zdaniem ciekawszy hymn skomponowaliby bohaterzy tego newsa. 28 lutego ukaże się nowy album The Residents - The Doctor Dark (LINK) - amerykańskiego kolektywu artystycznego i zespołu art rockowego. Materiał wyjdzie w wersji LP i CD. Do płyt zostaną dołączone podkładki pod kufle piwa (LINK).
W temacie bagna. W siedmiu sklepach detalicznych w prefekturze Kagoshima na południu Japonii sprzedaje się papier toaletowy wykonany ze zużytych pampersów i innych materiałów higienicznych. Projekt zainicjowało miasto Shibushi wraz sąsiednią Osaką gdzie od początku wdrożenia pomysłu zebrano 98 ton pieluch. Wszystko jest dezynfekowane, wybielane i rozdrabniane na miazgę, która jest następnie mieszana z papierem pochodzącym z recyklingu w zakładzie Poppy Paper Company w prefekturze Fukuoka. Rolki takiego papieru nazywane Shibushi-Osaki są sprzedawane za grosze, zaledwie za 2,70 USD za tuzin. Wcześniej pampersy używano także jako dodatek do betonu zamiast piasku. Pieluchy wykazały zwiększoną wytrzymałość w produkcie końcowym a i okazały dużo tańsze od piasku, zwłaszcza te zużyte... (LINK).
Nie należy mówić "rasista". Politycznie poprawnie jest "etnokrytyk".
Podobno politycznie poprawne jest też podawanie zarobków w groszach, jak to robi pani Kotula...
Dalej USA. Tutaj nie powstanie tak piękny budynek jak pokazana powyżej toaleta w Warszawie. Żaden architekt nie ustawi tam swojego klocka... Bo Trump przywrócił rozporządzenie wykonawcze uchylone przez Bidena, a nakazujące wznoszenie budynków rządowych w stylu klasycznym. Wszystko po to aby upiększyć przestrzeń publiczną przez realizację projektów architektonicznych, które szanują dziedzictwo regionalne i są zgodne z klasycznymi tradycjami Ameryki. Termin klasyczny odnosi się w rozporządzeniu do neoklasycyzmu, stylu georgiańskiego, neorenesansu, neogotyku i innych stylów architektonicznych, które istniały przed modernizmem, a w szczególności przed brutalizmem i dekonstruktywizmem (LINK).
Ojciec rosyjskiego programu kosmicznego Siergiej Pawłowicz Korolow z pomocą dwóch przypakowanych techników wepchnął wściekle opierającego się Gagarina do kokpitu Wostoka, zatrzasnął pokrywę włazu, otarł pot z czoła i westchnął:
- Ech, z psami było łatwiej.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Jakiś czas temu opisaliśmy na naszym blogu kilka albumów genialnej węgierskiej grupy EAST (LINK). Na rynku poza winylami i CD z epoki, pojawił się właśnie JATEKOK, czyli Niebieski raj z anglojęzycznymi wokalami, mało tego, na album dodano dwa bonusy, nienagranie wcześniej ani na oryginalnym winylu, ani na węgierskim CD - są to instrumentalne Sirens i The Tones of Truth. Oba pochodzą z sesji JATEKOK, i nie są wcale słabe, co niestety zwykle towarzyszy wznowieniom (tzw. bonustracki bowiem zostały z jakiś powodów odrzucone przez muzyków). Należy zatem sądzić, że zwyczajnie się nie zmieściły na winylu.
W CD dodatkowo pojawiła się książeczka z tekstami, co daje nam obecnie możliwość ich przetłumaczenia. Szata graficzna jest identyczna jak na oryginale, tylko zamiast bieli mamy szarość i niebieski napis. Album wydała mała węgierska wytwórnia GrundRecords Ltd. (LINK) z Budapesztu. Na nasze mailowe pytanie, czy mają zamiar wydać genialny HUSEG (czyli WINDOWS) EAST, odpowiedzieli nam, że w najbliższym czasie niestety nie... Szkoda, bowiem HUSEG jest w naszej ocenie szczytowym dokonaniem zespołu, mimo faktu, że JATEKOK też jest znakomity. Zatem teraz warstwa tekstowa albumu:
Daleko z Chmurami (Moczan, Palvoigyi,Zareczky, Varga, tłum. na angielski: Torkenczy)
Nocni jeźdźcy owinięci w mgłę
Płonący aniołowie niebiańsko obcy
Odległe wizje, przepływające cienie
Nie odlatujcie, aż do jutra
Jeźdźcy moich snów zabierzcie mnie daleko do nieba
Pozwólcie mi poszybować na waszych rumakach
Dajcie mi polecieć
Daleko z chmurami
W świetle księżyca wyłaniającego się z przestrzeni
Wyłania się zamek bezpieczny i atrakcyjny
Otwieram drzwi i idę przez labirynt
Zapadam w sen i staram się go zapamiętać
Jeźdźcy moich snów zabierzcie mnie daleko do nieba
Pozwólcie mi poszybować na waszych rumakach
Dajcie mi polecieć
Daleko z chmurami
Odlot (Varga, Zareczky, Moczan, tłum. na angielski: Ambrozy)
Wleczesz nogi po ziemi
Zostawiasz za sobą przeszłość i uczucia
Widzisz jak światło słabnie
A wokół gromadzą się nocne mary
Odleć wprost w niebo
Otrząśnij się z cieni pamięci
Rozwiń skrzydła i postaraj się dosięgnąć jutra
Odleć wprost w światło
Świat poniżej mglistego błękitu
W oddali przetacza się bezkresne morze
Stoisz sam z głową w dłoniach
Przybyłeś by odkryć obiecany ląd
Twój czas przeminął, przemija dzień
A bezimienni żeglarze wiosłują
Odleć wprost w niebo
Otrząśnij się z cieni pamięci
Rozwiń skrzydła i postaraj się dosięgnąć jutra
Odleć wprost w światło
Świat poniżej mglistego błękitu
W oddali przetacza się bezkresne morze
Diamentowy Ptak (Varga, Zareczky, tłum. na angielski: Ambrozy)
Lata nade mną
Diamentowy ptak, przyciemniając tęczę
Śpiewa tak magicznie i słodko, zachęca mnie żebym się przyłączył
Rozjaśnij moje serce, diamentowy ptaku, zwróć swoje zimne oczy
Mrozisz mnie diamentowy ptaku, twój płomień to lód
Kamienny ptaku, nie unoś mnie
Nie rzucaj na mnie zaklęcia,
Lodowe pazury w niebieskim raju
Uwierz że chcę się uwolnić
Cień (Moczan, Palvoigyi, Varga, Zareczky, tłum. na angielski: Torkenczy)
Spójrz na mnie żyję w deszczu
Usłysz, jak wołam twoje imię
To ja - mam milion twarzy
Jestem odmieńcem - twoim cieniem z przeszłości
Spójrz, na rzeki i strumienie
Spójrz w oczy upadłych aniołów
Spójrz ponad zamglone szczyty
Cień mieni się terrorem z przeszłości
Spójrz na mnie, żyję w deszczu
Usłysz, wołam twoje imię
To jak niespodziewany krzyk
Grzmot, demon w twoich oczach
Przesłanie (Varga, Moczan Zareczky, tłum. na angielski: Torkenczy)
Rozdanie kart
Nadchodzi hazardzista
Pokój jest pusty, opadły żetony
Gdzieś w oddali szczeka pies
"Jesteś nikim a miałeś być bohaterem"
"Przegrałeś", słyszysz głos
"Przyszedłeś z wielkimi marzeniami
Teraz nie rób zamieszania, bo nie masz wyboru"
Dlaczego nie widzisz, że znowu umierasz
To koniec gry
Dlaczego nie widzisz, że dryfujesz w marzeniach
A na końcu zostaniesz sam
Zostawisz po sobie pustkę
Wielki człowiek idzie do przodu
Nie ma dokąd iść straceńcom
Zostali rozegrani już dawno temu
Epilog (Moczan, Zareczky, tłum. na angielski: Ambrozy)
Zamrożone twarze przerażają
Nawiedzone miejsca przyciągają
Poobijane wizje twoich marzeń
Czekają na ciebie
Los napisał wszystkie scenariusze twojej gry
Twarz którą znam się śmieje
Głos który znam woła
Upadam i wstaję znowu
Wyciągając do ciebie ręce
Dotykamy się w delikatnym letnim deszczu
Claude Monet namalował Pociąg na śniegu (Le train dans la neige) w 1875 roku. Malarz od czterech lat mieszkał wtedy wraz z rodziną w Argenteuil, małej wiosce nad Sekwaną niedaleko Paryża. I namalował to co widywał z okna, bo dom artysty stał dokładnie naprzeciwko stacji kolejowej.
Zatem całkiem celnie zespół Sandōkaï nawał swój album Fractal. Mimo różnorodności zawartej na albumie muzyki, jest ona w jakiś sposób do siebie podobna. Mamy tutaj ostre brzmienia, coś w stronę debiutu King Crimson (choćby w kończącym wydawnictwo utworze Incisiv w którym pobrzmiewa saksofon nijakiego Dama, rodem z In The Court of the ...), a także mocno nostalgiczne klimaty (jak choćby w otwierającym wydawnictwo Prologue, zahaczającym gdzieś o klimaty Klausa Schulze, czy Tangerine Dream). Po nim prosty, przyjemny dla ucha gitarowy Tsuki. Warto zwrócić uwagę, że zespół w kilku miejscach nawiązuje do stylistyki wschodu. Już sama jego nazwa pochodzi od legendarnego poematu buddyjskiego poety Shitou Xiquiana, a jego główna nauka to: nie trać czasu. Tsuki za to, jest jednym z podstawowych uderzeń karate. Waax przyspiesza. Ma w sobie ciekawy, nieco beztroski klimat. W wolniejszych chwilach lekko się przeciąga... Mōchi, nazwą tradycyjnych japońskich ciasteczek, znowu kieruje nas w stronę wschodu. W tle pobrzmiewa Radiohead, choć bohaterzy dzisiejszego wpisu miejscami brzmią lżej i paradoksalnie, jak pod koniec tego utworu, miejscami ciężej. W kolejnych dwóch utworach pojawia się tajemnicza wokalistka Amelia. Interlude zahacza gdzieś o wczesne 4AD a Blossom jest jednym z dwóch posiadających tekst. Przy okazji mocno w klimatach Radiohead - to mój faworyt z całego wydawnictwa. Piosenka ma bardzo poetycką warstwę tekstową, która opisuje uczucia, ale nie opowiada konkretnej historii. Można interpretować ją jako podróż przez wewnętrzne zmagania, próbę odnalezienia sensu i ukojenia w emocjonalnym chaosie.
Ktoś zawiązał supeł w mojej dłoni. Oddycham, w chmurze szorstkiego piasku. Uwolnij, tak jak przypływ cofa się z lądu. Formuje kształt twoich kości, a to uczucie przypomina powrót do domu. Gdyby to było wszystko, co pokazałeś, czy poczuł byś, że gdzieś należysz? Kwiat rozkwitł wczoraj, emocje na granicy mojego ciała. Minęły cztery lata, plama na mojej klatce piersiowej, rozszerzające się struny odrastają. Chodź ze mną, odpocznijmy, zabierz mnie do swojego gniazda pełnego spokoju. Opuszki palców falują pod moją skórą, gdzie jest koniec, kiedy ty się zaczynasz? Mrowiące organy wewnątrz ciała. Proszę, rozwiąż sznur, który był uwięziony, i bezładny – wydech i uwolnienie.
Do końca pozostały Ghekko i Epilogue, nastrojowe i nacechowane podobnym klimatem jak poprzednie utwory, przy czym drugi jest bardzo elektroniczno - psychodeliczny. O kończącym album Incisiv napisaliśmy powyżej.
Na koniec kilka słów o zespole: Sandōkaï tworzą Victor Savary – gitara i syntezatory, Robin Schwarz – gitara basowa, Anthony Schneider – perkusja, Laurent Sionneau – syntezator i efekty dźwiękowe.
Panowie są ze Szwajcarii, a nawiązują w stylu takich zespołów jak Radiohead, Kikagaku Moyo czy L'Eclair. Omawiany dziś album wydali w czerwcu 2024 i jest on ich debiutem.
W listopadzie 2024 roku zespół ogłosił na swoim profilu na Instagramie, że planuje nowy kierunek artystyczny, zapowiadając nadchodzące zmiany w swojej twórczości, co nas martwi..
Ich muzyka jest dostępna na różnych platformach streamingowych, takich jak Spotify, Apple Music oraz Bandcamp.
W zbiorowej wyobraźni kot uważany był za stworzenie, które wyłania się z nocy i przepada w ciemności. Dlatego uważano go za towarzysza czarownicy, której pomagał w niecnych postępkach. Już we wczesnym średniowieczu ugruntowało się przekonanie o diabelskich związkach kotów, a niebagatelny wpływ na taką opinię miały pisma brytyjskiego pisarza Gualteriusa Mappusa (Waltera Map), który około 1180 roku stwierdził, że podczas rytuałów satanistycznych diabeł zstępuje przed swoich wyznawców w postaci czarnego kota. Czciciele gaszą światło i zbliżają się do miejsca, w którym widzieli swojego pana. Szukają go po ciemku, a kiedy go znajdą, całują go pod ogonem. Czarownice według wierzeń ludu umiały zmieniać się w koty. Przekonanie to było tak głęboko zakorzenione, że uległ mu nawet papież: Innocenty VIII ogłosił w 1484 roku że kot jest ulubionym zwierzęciem diabła i bożkiem wszystkich czarownic. Wzmiankę o bezbożnym kulcie kotów znajdziemy także w dokumentach procesów heretyckich grup religijnych, takich jak katarzy i waldensi. Jest tam zarzut czczenia kotów. Także podczas procesu templariuszy na początku w XIV wieku nie brakowało oskarżeń o pozwalanie kotom na udział w ceremoniach religijnych.
W XIX i XX wieku powoli zatraca się głębszy sens kocich przedstawień. Koty w sztuce pojawiają się jako pełne wdzięku stworzenia, a malarzy interesuje głównie ich wygląd, miękkie futerko i pełne wdzięku ruchy. Przyczyniła się do tego głównie uwielbiająca koty królowa Wiktoria. Od niej zaczęto umieszczać koty na portretach podkreślając w ten sposób grację i urodę modelek.