poniedziałek, 5 czerwca 2023

Isolations News 246: Gwałt na koncercie Rammstein? Nowy wywiad z Brainem Gormanem, premiera Keeping Control, nowe nagranie Gallaghera i Marra, Queens Of The Stone Age i JUDAS PRIEST, Alice in Chains, TSA i Riverside live, nieznane nagrania Durutti Column, komisja McCartneya, lateks do kasacji i kobieta jak wino z loterii


Jak zawsze pierwszy Manchester. Mike Sweeney z BBC Manchaster przeprowadził wywiad z Brianem Gormanem, twórcą sztuki o Joy Division zatytułowanej New Dawn Fades (LINK). Pisarz był bardzo zadowolony z efektu, o czym dał świadectwo na swoim profilu w mediach społecznościowych (LINK).

My też mieliśmy zaszczyt rozmawiać z Brianem Gormanem, a efekty są TUTAJ.


W klubie Disorder w tym samym mieście miała miejsce długo oczekiwana premiera albumu Keeping Control wydanego przez Cherry Red Record  i TJ Davidsona. Album, składający się z trzech płyt zawiera utwory Joy Division, A Certain Ratio, The Fall, Johna Coopera Clarke i Buzzcocks. Relacja z wieczoru jest TUTAJ.

Skoro Factory - archiwum Factory Benelux dokopało się do archiwalnych nagrań Durutti Column o czym z zadowoleniem donosi TUTAJ. Co z tego wyniknie zobaczymy.
Jeśli już poruszyliśmy temat rzeczy cudownie odnalezionych, Netflix dotarł do nieznanej wcześniej fotografii Adolfa Hitlera.


Natomiast jedna z posłanek, do nieznanych nikomu faktów z życia Paula McCartneya.


Po takim newsie pozostaje tylko zaśpiewać I'm Down. Najlepiej w wersji z koncertów w Niemczech.

- Pani co roku jest młodsza!
- Dziękuję panu bardzo.
- Za czterdzieści lat będzie pani z powrotem w przedszkolu.


Ale tuzy intelektu są przecież wszędzie, mało tego nawet w strukturach rządowych. Indyjski inspektor ds żywności Rajesh Vishwas upuścił smartfon Samsunga do zbiornika tamy Kherkatta podczas robienia sobie selfie. Spuszczono dwa miliony metrów sześciennych wody i telefon odnaleziono, podobno zawierał ściśle tajne państwowe dane. Ale po tej operacji urządzenia nie dało się uruchomić... (LINK). 

Po pewnym przyjęciu studentów akademii medycznej dzwoni telefon.
- Słuchaj Małgosiu, nie zostawiłem u ciebie komórki?
- Zostawiłeś. Odbiór za dziewięć miesięcy.


W tematach studentów medycyny, a w zasadzie już absolwentów. Lekarz zajmujący się leczeniem niepłodności, który został oskarżony o użycie własnej sp##my do zapładniania pacjentek zginął w katastrofie samolotowej. Z samolotu odpadły oba skrzydła, a kadłub był wleczony parędziesiąt metrów zanim się całkiem rozbił. Podobno przyczyną katastrofy była  usterka (LINK). PODOBNO... 

Miejmy tylko nadzieję, że ekolodzy docenią fakt, iż lekarz nie używał lateksu, celem zmniejszenia śladu węglowego.

Kobieta przychodzi do kliniki na zapłodnienie in vitro:
- Panie doktorze. Syn ma być silny jak Arnold Schwarzenegger, przystojny jak Leonardo DiCaprio i mądry jak Einstein.
Doktor kiwa głową, daje jej środek nasenny, ściąga spodnie i zabiera się do dzieła, mrucząc pod nosem:
- Ja ci dam Schwarzeneggera.

W temacie. Pewna kobieta z Litwy, która była na koncercie Rammsteina twierdzi, że wokalista formacji po koncercie, za kulisami, odurzył ją substancją psychotropową i stosował wobec niej przemoc. Zespół wszystkiemu zaprzecza, a kobieta nie odpuszcza twierdząc, że wypowiada się w imieniu wielu ofiar (LINK).

Jedzie sobie murgrabia przez dolinę, napotyka dwóch chłopów i pyta:
- Ej, kmiecie, nie widzieliście gdzieś tu tego gwałciciela Janosika?
- Chyba rozbójnika, panie?
- Chyba? Już ja wiem lepiej!


Wróćmy do Manchesteru. Pewna Angielka, dokładnie Kerry Carty, lat 33, ze Stockport w Manchesterze wygrała na loterii podczas szkolnego festynu córki butelkę wina. Los kosztował 50 pensów. W domu, zasięgnęła informacji o nabytku w Internecie i dowiedziała się, że dostała egzemplarz Château Cos d'Estournel, którego butelki idą za ogromne sumy, a rocznik 1982 roku kosztuje nawet 400 funtów. Kobieta od razu wystawiła wino na aukcję i szybko znalazła kupca (LINK).

Kobieta jest jak wino. Im starsza tym więcej czasu powinna spędzać w piwnicy.

Jeszcze Manchester. High Flying Birds Noela Gallaghera udostępnili utwór Open The Door, See What You Find, w którym występuje Johnny Marr – nowego singla można posłuchać poniżej. Wydany 31 maja utwór jest piątym z z albumu Council Skies, który ukazał 2 czerwca nakładem Sour Mash.



Z kolei Queens Of The Stone Age wypuścili nowy utwór Carnavoyeur, który jest zapowiedzią ich nowego albumu In Times New Roman


W temacie grunge - Alice in Chains i the Pretenders pojawią się jako goście specjalni Guns N' Roses podczas ich trasy koncertowej po Ameryce Północnej. Sprzedaż biletów rozpoczęła się 2 czerwca o godzinie 10:00 czasu lokalnego (LINK).


Jeszcze o nowościach. Richie Faulkner potwierdził, że JUDAS PRIEST zakończyli nagrywanie nowej płyty It's Sounding Fantastic, będącej kontynuacją albumu Firepower z 2018 roku. Będzie to 19 album studyjny zespołu (LINK). Nie wiemy jeszcze, kiedy się ukaże, ale bardzo możliwe, że przed przyszłoroczną trasą koncertową. W ramach tej trasy grupa wystąpi wraz Saxon i Uriah Heep 30 marca 2024 roku w krakowskiej Tauron Arenie.

Za to 2 grudnia w katowickim Spodku wystąpi TSA w składzie: Marek Piekarczyk (wokal), Stefan Machel (gitara), Paweł Mąciwoda (gitara basowa) oraz Zbigniew Kraszewski (perkusja). Bilety już w sprzedaży (LINK). Bez Andrzeja Nowaka? Lipa.


Z kolei fani Riverside mogą wziąć udział w finale trasy ID.Entity Tour 2023, promującej rewelacyjnie przyjęty najnowszy album kwartetu zatytułowany ID.Entity. Szczegóły TUTAJ.



Inny zespół metalowy - Hollywood Vampires przełożyli trzy koncerty z powodu bolesnej kontuzji Johnny'ego Deppa.

Johnny Depp, Alice Cooper, Joe Perry i Tommy Henriksen mieli wieczorem 30 maja zagrać w Manchesterze w stanie New Hampshire, a potem w Bostonie w stanie Massachusetts i w Bethel w stanie Nowy Jork, jednak wszystkie trzy koncerty zostały przesunięte na późniejszy termin w lipcu. Obszerna europejska trasa zespołu rozpocznie się koncertem w Bukareszcie w Rumunii w czwartek 8 czerwca, a na początku lipca grupa miała występować w Wielkiej Brytanii gdzie w supporcie pojawią się muzycy Seether i legenda punka z San Francisco, The Tubes (LINK).

Kończymy jak zawsze jakimś pozytywnym newsem ze świata nauki. Akshay Suresh, absolwent Uniwersytetu Cornell, został mianowany szefem zespołu, którego celem ma być monitorowanie  sygnałów emanujących z jądra Drogi Mlecznej. Team otrzymał wdzięczną nazwę: Breakthrough Listen Investigation for Periodic Spectral Signals (BLIPSS). 

Suresh i jego współpracownicy już szczegółowo opisali dotychczasowe wyniki projektu w artykule przyjętym do publikacji w Astronomical Journal , A 4-8 GHz Galactic Center Search for Periodic Technosignatures. My czekamy na pierwsze selfie z kosmitą (LINK).

Rosyjskie centrum dowodzenia lotów kosmicznych i rakiet . Sprzątaczka ściera kurze. Nagle, przypadkiem nacisnęła jakiś przycisk na głównym pulpicie. Dyżurujący tam oficer zareagował:

- Paaaaszlaaa!!!!

Sprzataczka: - Szto? Ja?

- Niet!! Amierika!!

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 4 czerwca 2023

Naj- okładki płyt cz.2, łamanie stereotypów

W poprzednim wpisie tej serii opisaliśmy -naj okładki płyt kierując się w pierwszej kolejności, szatą graficzną w sensie jej wyglądu (TUTAJ). Dzisiaj chcieliśmy pokazać kilka okładek, które są przełomowe, bowiem łamią panujący w branży stereotyp. Dziś zatem będzie głównie o okładkach 3D. Głupie? Wcale nie. Przyjmujmy bowiem, że można złamać konwencję 2D i przejść do 3D. Co przez to rozumiem?

Coś, co zaczęli the Beatles, wydając 22.11.1968 roku White Album. Wyjście poza 2D to pojawiający się na okładce wypukły napis. Sama okładka projektu Hamiltona to przełom. Wewnątrz zawiera collage pokazujący (poza kilkoma małymi fotkami) każdego członka zespołu osobno, jak i portrety członków the Beatles. Miało to symbolizować rozpad, bo jak wiadomo pierwszy wkurzył się Ringo. Paul zagrał za niego w Back to the USSR, później Ringo miał kłopoty z Glass Onion. Ale my o okładkach mamy pisać.
 
McCartney odrzucił dwa inne projekty, później zaakceptował pomysł Hamiltona, mało tego przyniósł mu w 2 pudełkach po herbacie zdjęcia grupy. Collage był wzorowany a wycinkach z gazet o ekscesach narkotykowych the Rolling Stones. Zatem po Magical Mystery Tour i Pepperze, które wręcz eksplodowały kolorami, mamy coś takiego. Biały Album... 
 


Wypukły druk powielało później wiele zespołów, jak choćby the Stranglers na Feline (opisanym TUTAJ), czy Swans na Great Annihilator (opisanym TUTAJ). Powyżej zdjęcia kilku płyt z Young Gods Records, a przy okazji pokazanie poza wypukłościami, że szata graficzna może być inna niż zwykle, uboga, kartonowa... (o albumie Windsor for the Derby pisaliśmy TUTAJ).



Mało tego, ona może być taka jak chcemy. Peter Saville na wersji CD płyty New Order Low Life zamieścił wkładkę z... kalki technicznej. W środku, analogicznie do okładki winyla, mamy zdjęcia członków zespołu. Jednak tutaj, dzięki owej kalce, możemy sobie na okładce umieszczać raz Petera Hooka, innym razem Stephena Morrisa i tak dalej... 
Peter Saville pojawi się tutaj jeszcze kilka razy. Przełamaniem kanonu, co prawda nie 2D, była okładka Closer Joy Division. Powyżej pierwsze tłoczenie. Śmierć nigdy wcześniej nie była tematem okładki płyty. Podobno Ian Curtis ją zaakceptował, w co wątpimy (o czym pisaliśmy TUTAJ analizując ewolucję okładki singla LWTUA).
 
3D w 2D - jedna z ciekawszych okładek nieodżałowanego Vaughana Olivera (pisaliśmy o nim TUTAJ) z 4AD. Genialne to mało powiedziane. Zlewa się z muzyką, dziwną, w większości instrumentalną, eksperymentalną i improwizowaną. 
  

Tak jak muzyka mistrza Klausa Schulze... Ta okładka, ubogacana lakierem UV co czyni ją 3D to absolutne mistrzostwo. Chciałbym tego słuchać na łożu śmierci - to muzyka prowadząca w inny wymiar...
 
Zaczęliśmy od absolutnej bieli i wypukłego druku, żeby skończyć na absolutnej czerni i druku wklęsłym... Można? Gdyby nie odpowiednie ustawienie płyty pod światło, nic byśmy nie zobaczyli. Plecid - Czarna okładka i muzyka z the Cure w tle. Ciemna, mroczna i znakomita (więcej TUTAJ). 
 
My wrócimy jeszcze z dalszym ciągiem, dlatego czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

sobota, 3 czerwca 2023

Uwierz w smoka

Smokowie rodzą się w Etiopijej, części świata Afryki, którzy są okrutni, jadowici, bystrzy, śmiali i natarczywi; wzrost abo wielkość ich w sobie, gdy jako ma być dorośnie, do podziwienia jest na łokci dwadzieścia, ma na sobie kudły kędzierzawe, żyje ścierwem różnym, gdy im już w którym miejscu nie stanie pożywienia, w dalszy kraj wędrują i pomykają się, dlatego z miejsca na miejsce przez różne wody, rzeki, jeziora płyną, łeb swój do góry jako wąż podniosszy. Powyższy cytat pochodzi z ósmego rozdziału księgi dedykowanej królowi Janowi III Sobieskiemu  i wydanej w 1689 roku przez Jakuba Kazimierza Hauera. A zatem nasi czytelnicy już wiedzą o czym będzie dzisiejszy post: O smokach, o stworzeniach, które jeszcze parę wieków temu, według powszechnie panującej opinii, jak najbardziej istniały i tylko dlatego nie spotykało się ich na co dzień, bo z powodu znacznej ilości smokobójców stały się gatunkiem prawie wymarłym.

Smoki, jeśli wierzyć legendom, towarzyszyły ludziom od najdawniejszych czasów. Nawet ich nazwa w rozmaitych językach trafiła za pośrednictwem łaciny od słowa draco, pochodzącego z kolei od greckiego ????? ([drakan] – [bystrooki]). Przykładem jest tu angielski dragon. Ale już w języku niemieckim smok to worm (nazywany też [wurm]), zaś w słowiańskim żmij, a także smok, który jest słowem ogólnosłowiańskim: w czeskim jest to zmok, w słowackim zmok/zmak, w staro-cerkiewno-słowiańskim smok? itd.

 

Smoki występują w wielu mitologiach starożytnego świata, począwszy od Mezopotamii poprzez Grecję, Rzym, kulturę celtycką i nordycką... Zazwyczaj były strażnikami skarbów, podobnie jak gryfy i przypisywano im mądrość, siłę oraz długowieczność. Czujny smok stał na straży złotego runa z polecenia boga Aresa, inny pilnował wyroczni Apolla w Delfach, jeszcze inny strzegł sadu Hesperyd, a ostatniego zabił Kadmos, brat Europy, po czym zasiał zęby bestii w ziemi. Wyrosła z nich armia wojowników…



W średniowieczu smoki miały jednoznacznie negatywne znaczenie. Były alegorią samego szatana, który pod postacią węża zwiódł w raju Adama, a w Apokalipsie św. Jana znów zagraża całej ludzkości Obraz apokaliptycznego smoka barwy ognia, mającego siedem głów i dziesięć rogów […] i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd niebieskich (Ap 12, 3–4) jest bardzo sugestywny, nic dziwnego więc, że w opowieściach smoki porywały, gwałciły oraz ogólnie mówiąc: siały spustoszenie. Francuski mnich Fulko z Chartres, który żył do 1127 roku tak je opisał:: Smoki charakteryzują się długimi, wstrętnymi pyskami, ostrymi zębami i ognistym językiem, uszy mają podobne do rogów, kark jest długi a ciało jaszczurcze. Dwie nogi są podobne do orlich pazurów, a skrzydła mają jak nietoperze. Smoki mieszkają w Indiach i w Etiopii, gdzie stale jest lato. Są to największe zwierzęta na świecie.




Skąd ten opis?  Są dzisiaj tacy badacze, którzy twierdzą, że smoki były pojedynczymi egzemplarzami wymarłych gadów kopalnych czyli dinozaurów (LINK). Ale wystarczy iż motyw smoka dość często przewija się w Biblii. Jeremiasz smokiem nazywa króla babilońskiego Nabuchodonozora (Jr 51, 34), Ezechiel natomiast twierdzi, że to faraon jest smokiem, który znajduje się na morzu świata (Ez. 32, 2). Strach przed potworem mieszał się więc z szacunkiem. Europejskich władców także porównywano do smoków, pomimo, że w XII-wiecznych europejskich bestiariuszach smok, jak przypominamy, oznacza szatana  stając się przez to przeciwnikiem rycerza i świętych. Dlatego też jest rzeczą oczywistą, że w symbolice pieczęci władców chrześcijańskich pojawia się obraz smoka pokonanego przez rycerza. W Polsce po raz pierwszy symbolika ta trafiła na pieczęć księcia Przemysława I (1247–1250), a potem Bolesława kaliskiego, Władysława I opolskiego, Przemysława II, Henryka IV głogowsko-żagańskiego, Kazimierza inowrocławskiego, Kaźka szczecińskiego, Bolesława Pobożnego i Kazimierza Kondradowica. Jest również na monetach Mieszka kaliskiego, Władysława Laskonogiego (lub Władysława Odonica) i Mieszka III.

Świętość utożsamiano więc ze zwycięstwem nad starodawnym wężem – szatanem. Stało się to przede wszystkim udziałem Maryi Niepokalanej. Innym zwycięzcą smoka był Archanioł Michał a także św. Jerzy (w rzeczywistości męczennik) i św. Małgorzata, dziewica i męczennica. Sztuka romańska a potem gotycka sięgała często po motyw smoka zdobiąc nim kapitele kolumn, podstawy świeczników lub księgi. I zawsze znaczenie tego typu obrazów było takie  samo: przedstawiano klęskę szatana i triumf Chrystusa. Taką wymowę ma Sąd Ostateczny Hansa Memlinga (1430–1494) oraz nie mniej znany Sąd Ostateczny Hieronymusa Boscha (1450–1516) i nowożytne dzieła m.in. Jacopa Tintoretta (1518–1594) czy Petera Paula Rubensa (1577–1640), na których św. Jerzy wymierza sprawiedliwość unicestwiając bestię.




Równolegle, w kulturze dworskiej występowały liczne wizerunki smoków znanych z legend, celowali w tym przede wszystkim Celtowie ze swoimi opowieściami o królu Arturze, a także o smokach strzegących skarbów. Utarło się nawet mniemanie, że zasięg mitologii celtyckiej sięga dotąd, gdzie zachowały się wzmianki o smokach. Tym sposobem Norman Davis, brytyjski historyk, uznał iż dowodem na celtycką genezę Krakowa w Polsce jest bajka o smoku wawelskim.

Co z tego zachowało się do naszych czasów, poza dziełami sztuki? Historie o potworze z Loch Ness, motywy filmowe w stylu Bruce Lee „wejście smoka”, czy w Wiedźminie oraz dobroduszne gady w reklamach. Nie można nie zauważyć swoistego odwrócenia pojęć. Dziś w dobie relatywizmu moralnego, liberalizmu, filozofii political correct, a także ruchów ekologicznych budzące grozę smoki stały się przyjacielskie i poczciwe, a smokobójcy przekształcili się w krwiożerczych oszołomów. Niemały wpływ na te wyobrażenia mają oczywiście religie i kultura Dalekiego Wschodu. Nic więc dziwnego, że Karol Gustaw Jung stwierdził: Europa jest matką smoków, które pożarły całą ziemię.

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 2 czerwca 2023

Super deluxe edition Revolver - najważniejszej płyty the Beatles cz.13: Good Day Sunshine z inspiracji The Lovin Spoonful - piosenka używana przez NASA

 

Kilka tygodni temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ), oraz zaczęliśmy omawiać rozdział zatytułowany Track by Track, w tym historię powstania piosenki Taxman (LINK), Elanor Rigby (LINK), I'm Only Sleeping (LINK), Love You To (LINK), Here, There and Everywhere (LINK), Yellow Submarine (LINK) i She Said She Said (TUTAJ)

Dziś zajmiemy się genezą powstania piosenki Good Day Sunshine.

Po dość ponurym zakończeniu strony A, drugą stronę albumu otwiera optymistyczna piosenka o miłości. Ona czuje się dobrze, jest słonecznie - śpiewa Paul, a John mu wtóruje, że tak właśnie jest. Paul wspomina, że piosenka powstała w domu Johna w piękny słoneczny dzień. Inspirował się podczas pisania piosenką jazzową zespołu The Lovin Spoonful pt. Daydream.


Przedtem ten amerykański zespół wylansował dwa inne przeboje, natomiast Daydream dał im pierwszy poważny sukces w UK, akurat w czasie kiedy  Good Day Sunshine był nagrywany. Z drugiej strony członkowie The Lovin Spoonful wspominają, jak oglądali w TV Beatlesów - show Eda Sullivana 9.02.1964. Członkowie zespołu widzieli to w Nowym Jorku i wspominają jako moment przełomowy ich kariery.

Uważa się, że inspiracja była zatem obustronna i wiele zespołów, nie tylko z USA wzorowało się na the Beatles. Kiedy The Lovin Spoonful grali w Londynie, 18.04.1966 roku na koncercie byli obecni John i George. Ale byli też inni muzycy, na przykład Eric Clapton

Ponownie zespół spotkał się z członkami The Lovin Spoonful kiedy koncertowali w Nowym Jorku w 1966 roku. Ale The Lovin Spoonful nie przypuszczali że zainspirowali Beatlesów, jak długo McCartney nie wspomniał o tym w wywiadzie z 1984 roku. 

Nagranie piosenki rozpoczęło się 8.06.1966 roku około 14:30 i trwało aż 12 godzin. Nagrano trzy próby. W sumie było ich osiem. Nagrywano na magnetofonie czterościeżkowym. Paul grał na pianinie, podczas gdy na basie George. John za to dodał sekcje tamburyna.

Kolejna sesja trwała od 2:30 do 20:00. Track 4 ma dodatkowe cymbały, dodatkowy bas i pianino, natomiast track 2 zawiera klaskanie. W tej wersji na pianinie dodatkowo zagrał George Martin

McCartney skomentował tekst, że jest bardzo wiele piosenek o słońcu, więc on też postanowił napisać swoją. W piosence użyli też spowolnionego zapisu na taśmie.


Ciekawostką jest, fakt, że piosenka była używana przez NASA od 1981 roku do 2011 do... budzenia kosmonautów. Piosenka dlatego została zagrana przez zespół Paula kiedy ten zagrał na stacji kosmicznej dla załogi w 2005 roku po powrocie z misji specjalnej. 

C.D.N. 

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

czwartek, 1 czerwca 2023

Rzeźby z drutu Davida Oliveira - zabawa iluzją optyczną

Gdyby ktoś chciał nadać szkicom Egona Schiele (1890-1918) wymiar 3D. mógłby skorzystać z doświadczenia Davida Oliveira, portugalskiego rzeźbiarza z Lizbony ur. 1980 roku. Oliveir bawi się iluzją optyczną.  Jego rzeźby z drutu wyglądają niczym rozciągnięty przestrzennie szkic.



Ukształtowany z drucianych linii nie stałby się jednak pełnowymiarową rzeźbą gdyby nie widz, który wypełnia swoją fantazją przestrzeń i przez to widzi oczami wyobraźni postać poza płaszczyzną. Mimo to, zobaczy ją tylko wtedy, gdy patrzy na nią pod odpowiednim kątem.

Rzeźby Oliveira mają głównie charakter figuratywny i nawiązują do klasycznych studiów rysunkowych, do szkiców ołówkiem jakie wykonują studenci szkół artystycznych. Znajomość anatomii i biegłość z jaką artysta odwzorowuje ludzkie ciało wynikają zapewne z klasycznego wykształcenia, jakie zdobył na Uniwersytecie w Lizbonie

Oliveir najpierw ukończył Wydział Rzeźby a potem studiował anatomię na Wydziale Sztuk Pięknych. Ale w jego pracach zachwyca nie tyle łatwość z jaką buduje trójwymiarowy obraz, co efekt jaki uzyskuje. Bo jego prace są jakby zawieszone w przestrzeni, pozbawione grawitacji, żyją w bezcielesnym świecie, jak wspomnienie lub sen…



Może dlatego zostały wybrane przez End Youth Homelessness (EYH), ogólnokrajowy ruch skupiający lokalne organizacje charytatywne do kampanii na rzecz  wsparcia ich działań na rzecz bezdomnych młodych ludzi. Druciane rzeźby Oliviera eksponowane były w londyńskim Design Museum, a następnie trafiły do popularnych miejsc publicznych w Wielkiej Brytanii, takich jak dworce kolejowe i centra handlowe. Chodziło oto, aby społeczeństwo  nauczyć widzieć to, co niewidzialne, tak samo jak to bywa z człowiekiem bezdomnym. A jest to ogromny problem. Ludzi stają się bezdomni czasem nie z własnej winy. Młodzi ludzie opuszczeni prze rodziny często nie mają dokąd pójść. Najpierw pomieszkują u swoich znajomych, a gdy te możliwości wyczerpują się, trafiają po prostu na ulicę… EYH wspiera rocznie w Wielkiej Brytanii ponad 30 000 młodych bezdomnych. 

Wiedząc o tym wszystkim dopiero teraz rozumiemy skąd David Oliveir czerpie natchnienie. On sam mówi, że chce reprezentować życie w jego ulotnym wyrazie.
 

Więcej jego prac można zobaczyć na jego stronie, do której odsyłamy naszych czytelników (LINK).

środa, 31 maja 2023

Streszczenie książki Davida Nolana o Tony Wilsonie cz.26: Tony prezentuje Happy Mondays na Coachella i występuje ostatni raz w TV

 

 

Bez niego kariera Joy Division byłaby inna. To on odpowiadał za wydanie debiutu zespołu, albumu Unknown Pleasures (wydał go za spadek po matce), który dziś uważany jest za najlepszy debiut w historii rocka. A ponieważ opisaliśmy już na naszym blogu życiorysy wielu osób z kręgu zespołu (warto popatrzeć na prawy pasek gdzie zawarliśmy linki do streszczeń), dziś kolej na pierwszą część opowieści o Tony Wilsonie. Książka, którą zaczynamy dziś omawiać znalazła się w naszych rękach dzięki Tony'emu Costello, którego serdecznie pozdrawiamy.

Część pierwsza streszczenia była TUTAJ, druga TUTAJ, trzecia TUTAJ, czwarta TUTAJ, piąta TUTAJ, szósta TUTAJ,siódma TUTAJ, ósma TUTAJ, dziewiąta TUTAJ, dziesiąta TUTAJ, jedenasta TUTAJ, dwunasta TUTAJ, trzynasta TUTAJ, czternasta TUTAJ a piętnasta TUTAJ, szesnasta TUTAJ, siedemnasta TUTAJ, osiemnasta TUTAJ, dziewiętnasta TUTAJ, dwudziesta TUTAJ a dwudziesta pierwsza TUTAJ, dwudziesta druga TUTAJ, dwudziesta trzecia TUTAJ, dwudziesta czwarta TUTAJ a dwudziesta piąta TUTAJ.

Znajomi wspominają, że po operacji Tony przyjmował gości w starej, niemodnej pidżamie. Cały czas był przekonany, że wróci do pracy nad nowymi programami. Był zdziwiony faktem, że kiedy człowiek umiera, natychmiast rozlegają się telefony. Bob Greaves wspomina, że Tony prawdopodobnie czuł się chory już dawno temu, ale nie powiedział o tym ludziom. 

W lutym Wilson napisał coś, co nazwał listem miłosnym do NHS (National Health Service) na temat leczenia. Chwalił pielęgniarki i lekarzy  a list był powielany w mediach. Znalazł się nim następujący fragment:

Jest początek lutego i na naszym pierwszym spotkaniu prof. Robert wyjaśnił Yvette i mnie, że mogę mieć normalną chemioterapię, Interferonem, ale jest jeszcze lepszy lek, który właśnie przeszedł testy i okazał się bardziej efektywny w krótkoterminowej walce z rakiem nerki. Ale jest problem, bowiem NHS jeszcze go nie zatwierdził, i aby to zrobił, trzeba zapłacić niewiarygodnie wysoką sumę. Lek nazywa się Sutent. Nie wiem kto to czyta, ale może ktoś skłoni NHS do wspólnego działania w sprawie tego leku, który, jak pokazują testy, ratuje życie. Teraz. Nazywa się Sutent i ludzie go potrzebują.


Profesor Robert Hawkins wspomina, że Tony nie otrzymał zgody NHS na testowanie na sobie leku. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że nie chciano stwarzać wrażenia, że ludzie znani są lepiej traktowani, niż mniej znani obywatele. Mógł za niego sam zapłacić, ale terapia okazała się zbyt droga. Yvette wspomina, że Tony był wściekły, kochał swoje życie i wszystko czym się zajmował. 

W kwietniu 2007 polecieli razem do USA na festiwal Coachella. Zamieszkali w hotelu w Hollywood, a Tony miał na festiwalu przedstawić Happy Mondays, co uczynił, poruszając się za pomocą laski.


W lipcu polecieli po raz drugi do USA, Tony był bardzo chory, miał problemy z pokonywaniem schodów. Yvette wspomina, że nie żalił się na chorobę, chciał pożegnać się z USA. Ciągle zajmował się nurtem emo muzyki, lansując zarówno Enter Shikari jak i Fall Out Boy.
 
 
Kiedy wrócił do Manchesteru wiele osób na ulicy dopytywało się o jego zdrowie, na co odpowiadał, bez agresji, f@ck off. Chciał do końca pozostać kontrowersyjny i nie chciał żeby tłum go kochał.

W tamtym czasie był też obecny na odsłonięciu nowego logo Pennine Lancashire projektu Petera Saville'a. Bardzo się wzruszył pięknem projektu, wtedy już był strasznie schorowany i chudł w oczach.   
 

W jednym z programów które wtedy prowadził zapomniał wyłączyć telefonu, który zadzwonił podczas audycji - co było bardzo nieprofesjonalne. W eter poleciała piosenka Stan Eminema i Dido.


Ostatni występ Wilsona miał miejsce 26.07.2007 roku. W programie Politics Show.
 
C.D.N. Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 30 maja 2023

Wojciech „Korek” Korkuć: wojownik plakatu

Jego prace nie pozostawiają obojętnym, przez jednych nazywany jest wojownikiem plakatu, przez innych funkcjonariuszem partyjnym na usługach, co jest dowodem na to, że tworzy plakaty uderzające odbiorcę nośną treścią. A ta idzie w poprzek mainstreamu.
 

Wojciech „Korek” Korkuć, bo to o nim mowa, jako artysta odniósł sukces. A przecież ma przed sobą jeszcze długie lata pracy. Urodzony w 1967 roku, absolwent Wydziału Grafiki na Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1993 roku w Pracowni Projektowania Plakatu prof. Mieczysława Wasilewskiego, zajmuje się projektowaniem plakatów i ilustracją prasową już 26 lat. Przez ten czas miał kilkanaście wystaw indywidualnych i uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą. Publikował swoje prace w zagranicznych wydawnictwach, zdobywając wiele nagród, m. in. European Design Annual, magazynu Print, konkursu Creativity. W 2005 znalazł się w katalogu 200 najlepszych ilustratorów na świecie wydanym przez Lürzer’s Archive. W 2015 został nagrodzony Brązowym Medalem na 11 Triennale Plakatu w japońskiej Toyamie. W 2019 i 2020 został nominowany do Nagrody Mediów Publicznych w kategorii Obraz, od 2020 członek Rady Programowej Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, a od 2021 zasiada w radzie programowej TVP. Moglibyśmy wymieniać jeszcze wiele osiągnięć Wojciecha Korkucia, ale wszystkie one mimo, że są cenne i ważne, nikną przy skutkach jakie osiągają jego plakaty w przestrzeni publicznej. Bo ich rezonans jest czymś nieoczekiwanie zaskakującym.

Historia sztuki zna plakaty, które trwale zakorzeniły się w społecznej świadomości – opisaliśmy zjawisko sytuacjonizmu, którym plakat odegrał główną rolę (LINK). W Polsce do tej pory takie efekty osiągnął Jerzy Janiszewski, autor logotypu Solidarności (1981), Tomasz Sarnecki z plakatem W samo południe (1989) a na Węgrzech Istvan Oros, autor plakatu - symbolicznego pożegnania wycofującej się armii sowieckiej Adieu (1989).

Wojciech Korkuć ma na swoim koncie kilka równie ważnych prac, których błyskotliwy przekaz oparty na skojarzeniach tak mocno oddziałuje na widza, że może zmienić jego poglądy a przynajmniej zmusić do refleksji. Do takich plakatów można zaliczyć Achtung Russia, który został oprotestowany przez Moskwę czy seria Made in Germany, wywołująca oburzenie niemieckich mediów i najwyższych władz.
Aby tak tworzyć trzeba być wewnętrznie niezależnym oraz odważnym. Do legendy przeszły już demonstracje poglądów artysty, które – gdyby działy się w środowisku mainstreamowo-lewicowym   zostałyby okrzyknięte performance i uznane za jeszcze jedno dzieło sztuki: Na wernisażu profesora Wasilewskiego (promotora Korkucia), który odbywał się w siedzibie Agory, wydawcy Gazety Wyborczej, gdzie plastyk znalazł się jako przedstawiciel firmy City Poster, pokazał koszulę z logo Gazety Wyborczej i napisem gówno prawda. "Wyklaskał” Macieja Stuhra, który pojawił się z w jednej ze sztuk na deskach stołecznego teatru po tym gdy aktor w roli konferansjera szydził z ofiar katastrofy smoleńskiej.
Ostatnio natomiast jego praca znów wywołała dyskusje i spowodowała ostre reakcje zaangażowanych politycznie plastyków. Chodzi o wystawiony na VI International Poster Biennale w Lublinie plakat, na którym w sposób niezwykle prosty a przy tym błyskotliwy, przypomniał o katastrofie smoleńskiej i towarzyszących jej niedomówieniach. Leonardo da Vinci miał rację mówiąc, że dobry szkic jest lepszy niż długa mowa. Jakakolwiek będzie decyzja Jury lubelskiego konkursu nie zmieni to już nic. Plakat Wojciecha Korkucia właśnie przeszedł do historii. Stał się skuteczny, na miarę założeń autora, który uważa, że Ważne plakaty to te , które wywołują skrajne opinie ,które jednych zachwycają, a innych drażnią, które są dewastowane i które są noszone na koszulkach.

Poniżej można zobaczyć inne plakaty artysty. Niektóre każdy z nas już widział, może nie kojarząc ich z autorem. Wojciech Korkuć nie ma na razie strony internetowej, choć jeśli ktoś chce, znajdzie łatwo skontaktuje się z nim poprzez media społecznościowe (LINK) .











Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.